Czyli: - Apoloniusz z Tyany
Kościół zbudowano na
biednym Jezusie. Biedny Jezus wypowiedział kilkadziesiąt zdań. Mówią, że 28 na
pewno.
- Prawda może obronić się sama.
- Lecz chodzi o to, aby do prawdy dopiął się ktoś, kto proste wytłumaczy zawile.
Więc poprzez stulecia
dopisano do słów Jezusa całe mnóstwo, całe morze słów.
I w ten sposób ziarno prawdy zostało
przysypane tonami ziaren półprawdy, i czarny pośrednik stał się niezbędny.
Apoloniusz nie nadawał się
na fundament kościoła.
- Nie został bowiem zabity.
- Żył w luksusie ( Jak młody Budda ) Do
pewnego momentu żył w luksusie oczywiście.
Apoloniusz żył w dostatku
do momentu, kiedy opuścił ojcowski dom i wyrzekł się wszystkich doczesnych
bogactw. Udał się wtedy do słynnej świątyni Asklepiosa.
Czyli na każdego przyjdzie
pora, jeśli ma przyjść: - nie przyspieszysz, ani nie opóźnisz.
Apoloniusza z Tyany
przyrównywano do Jezusa z Nazaretu i było to poniekąd logiczne. Obaj żyli mniej
więcej w tym samym czasie i wędrowali po świecie, głosząc przesłanie dobrej
woli, dokonując licznych cudów, uzdrawiając chorych i wskrzeszając zmarłych.
Obaj mieli także urok i charyzmę,
pozwalające im porywać za sobą rzesze uczniów, oddanych im nawet po ich zejściu
z tego świata. I ani jeden, ani drugi nie zostawił po sobie ciała.
Jest też, oczywiście wiele różnic.
Główną różnicą jest
luksus, który za młodu otaczał Apoloniusza. Jego popularność pozostała niezachwiana
do końca jego dni. A żył 90 lat.
Byli tacy, którzy z niego szydzili,
zawsze się tacy znajdą, ale stanowili oni margines. W żadnym razie Apoloniusz
nie budził takich kontrowersji, jak Jezus, więc nie został też stracony za
swoje nauki - dożył dość sędziwego wieku.
Apoloniusz był niezwykle przystojny,
towarzyski i oczywiście czarujący. Dodatkowo jego ojciec należał do
najbogatszych mieszkańców prowincji.
Jednak Apoloniusz od najmłodszych lat
przejmował się losem innych ludzi.
Od dziecka zdawał sobie
sprawę ze swoich paranormalnych zdolności.
Pomimo tego, że Los złożył
u jego stóp dary bogactwa, kobiet, wina i śpiewu, wybrał mądrość wieszcza i
wszystkie relacje o nim są zgodne, że wiódł życie cnotliwe, w trzeźwości i
czystości, skupiając swoje zdolności na pomaganiu ludziom.
Po naukach pobranych w świątyni
Asklepiosa, wkrótce porzucił konwenanse swoich czasów: - zrezygnował z jedzenia
mięsa, chodził w prostym, skromnym odzieniu i szybko stał się uzdrowicielem, do
którego zjeżdżali ludzie z bardzo daleka.
Potem Apoloniusz złożył 5-cio letni ślub
milczenia.
I wyruszył w drogę do
Indii, żeby u tamtejszych u mistyków szukać odwiecznej mądrości.
Jednak po drodze zatrzymał
się w Dafne, w świątyni Apollona. Tam spotkał pewnego kapłana.
Zrządzeniem
Synchroniczności kapłan ów sprawował pieczę nad świątynnym skarbem - cienkimi
miedzianymi płytkami, na których wyryte były postacie i symbole. Kapłan ten nie
wiedział jaki jest sens tych znaków.
Apoloniusz natomiast szybko zorientował
się co mówi przekaz.
Na miedzianych tabliczkach
widniała mapa sporządzona przez Pitagorasa - wcześniejszego słynnego podróżnika
do źródeł mistycznej mądrości.
Mapa pokazywała nie tylko
miejsce, do którego Apoloniusz powinien się udać w Indiach, ale także kogo tam
spotka. Kapłan ze świątyni Apollona był pełen podziwu i został kolejnym
dozgonnym wielbicielem młodego jasnowidza.
W kolejnym etapie podróży Apoloniusz
zatrzymał się w Niniwie. Tu zapoznawał się ze starożytnym hinduskim kalendarzem
Manuatara, który liczył miliony lat.
( tak ostrożnie napisał
Flawiusz Filostratos, a dziś wiemy, że ten Starożytny Kalendarz liczy trzysta
osiem milionów lat ).
Dotarłszy do Indii,
Apoloniusz odnalazł siedzibę braminów i spędził z mędrcami wiele miesięcy,
chłonąc każdą kroplę prastarej mądrości. Tu utwierdził się w swojej drodze
duchowej.
Przepełniony radością, dziękował
nauczycielom następująco:
- "
Przybyłem do was pieszo, a wy daliście mi morze, ale też pozwoliliście, bym
przechadzał się po niebie, udzielając mi dostępu do waszej filozofii. O tym
wszystkim będę pamiętał wśród Greków, towarzysząc wam w myślach, jakbyście byli
przy mnie".
I słowa dotrzymał.
Posłuszny swemu powołaniu
Apoloniusz dokonywał później czynów naprawdę niezwykłych. Wypędził wiele demonów
i wygłosił niezliczone przepowiednie.
Próbując uzdrowić pewnego ascetę, który
utracił swoje moce, odkrył, że człowiek ten był reinkarnacją Palamedesa z Troi.
Apoloniusz udał się do Troi i dowiedział
się, że Palamedes stracił życie na skutek zdradzieckiego listu napisanego przez
Odyseusza.
Ustalił w sposób paranormalny, gdzie stał
posąg Palamedesa i nakazał kopać w tym miejscu. Rzeczywiście odkryto posąg,
który wydobyto i ustawiono ponownie.
W tej samej chwili asceta
odzyskał swoje moce.
Apoloniusz wskrzesił pewną dziewczynkę,
kiedy przechodził obok niego kondukt pogrzebowy. Uchronił też swego przyjaciela
i ucznia Mennepusa z Koryntu przed poślubieniem "wampirzycy".
Podczas uczty weselnej sprawił, że
zniknęło całe jadło, napoje i ludzie, co skłoniło spragnioną krwi pannę młodą
do przyznania, że jest wampirem.
Uniknął skazania przez Nerona, sprawiając,
że ze zwoju oskarżyciela zniknęły wszystkie litery, pozostał tylko czysty
papier.
Napisał kilka ksiąg, w tym jedną o
astrologii.
Narodził się w dziwnych
okolicznościach, a jeszcze bardziej dziwnie zakończył życie.
Po prostu zniknął z
zamkniętego pomieszczenia – (K-Pax?) - rozpłynął się w powietrzu.
Wszystko to opisał
Flawiusz Filostratos na początku III wieku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz