środa, 26 marca 2014

Bogaty Jezus



 Czyli: - Apoloniusz z Tyany

Kościół zbudowano na biednym Jezusie. Biedny Jezus wypowiedział kilkadziesiąt zdań. Mówią, że 28 na pewno.
       - Prawda może obronić się sama.
       - Lecz chodzi o to, aby do prawdy dopiął się ktoś, kto proste wytłumaczy zawile.
Więc poprzez stulecia dopisano do słów Jezusa całe mnóstwo, całe morze słów.
 I w ten sposób ziarno prawdy zostało przysypane tonami ziaren półprawdy, i czarny pośrednik stał się niezbędny.

Apoloniusz nie nadawał się na fundament kościoła.
     - Nie został bowiem zabity.
     - Żył w luksusie ( Jak młody Budda ) Do pewnego momentu żył w luksusie oczywiście.
Apoloniusz żył w dostatku do momentu, kiedy opuścił ojcowski dom i wyrzekł się wszystkich doczesnych bogactw. Udał się wtedy do słynnej świątyni Asklepiosa.

Czyli na każdego przyjdzie pora, jeśli ma przyjść: - nie przyspieszysz, ani nie opóźnisz.

Apoloniusza z Tyany przyrównywano do Jezusa z Nazaretu i było to poniekąd logiczne. Obaj żyli mniej więcej w tym samym czasie i wędrowali po świecie, głosząc przesłanie dobrej woli, dokonując licznych cudów, uzdrawiając chorych i wskrzeszając zmarłych.
     Obaj mieli także urok i charyzmę, pozwalające im porywać za sobą rzesze uczniów, oddanych im nawet po ich zejściu z tego świata. I ani jeden, ani drugi nie zostawił po sobie ciała.

     Jest też, oczywiście wiele różnic.
Główną różnicą jest luksus, który za młodu otaczał Apoloniusza. Jego popularność pozostała niezachwiana do końca jego dni. A żył 90 lat.
      Byli tacy, którzy z niego szydzili, zawsze się tacy znajdą, ale stanowili oni margines. W żadnym razie Apoloniusz nie budził takich kontrowersji, jak Jezus, więc nie został też stracony za swoje nauki - dożył dość sędziwego wieku.
     Apoloniusz był niezwykle przystojny, towarzyski i oczywiście czarujący. Dodatkowo jego ojciec należał do najbogatszych mieszkańców prowincji.
   Jednak Apoloniusz od najmłodszych lat przejmował się losem innych ludzi.
Od dziecka zdawał sobie sprawę ze swoich paranormalnych zdolności.
Pomimo tego, że Los złożył u jego stóp dary bogactwa, kobiet, wina i śpiewu, wybrał mądrość wieszcza i wszystkie relacje o nim są zgodne, że wiódł życie cnotliwe, w trzeźwości i czystości, skupiając swoje zdolności na pomaganiu ludziom.
     Po naukach pobranych w świątyni Asklepiosa, wkrótce porzucił konwenanse swoich czasów: - zrezygnował z jedzenia mięsa, chodził w prostym, skromnym odzieniu i szybko stał się uzdrowicielem, do którego zjeżdżali ludzie z bardzo daleka.
     Potem Apoloniusz złożył 5-cio letni ślub milczenia.
I wyruszył w drogę do Indii, żeby u tamtejszych u mistyków szukać odwiecznej mądrości.
Jednak po drodze zatrzymał się w Dafne, w świątyni Apollona. Tam spotkał pewnego kapłana.
Zrządzeniem Synchroniczności kapłan ów sprawował pieczę nad świątynnym skarbem - cienkimi miedzianymi płytkami, na których wyryte były postacie i symbole. Kapłan ten nie wiedział jaki jest sens tych znaków.
     Apoloniusz natomiast szybko zorientował się co mówi przekaz.
Na miedzianych tabliczkach widniała mapa sporządzona przez Pitagorasa - wcześniejszego słynnego podróżnika do źródeł mistycznej mądrości.
Mapa pokazywała nie tylko miejsce, do którego Apoloniusz powinien się udać w Indiach, ale także kogo tam spotka. Kapłan ze świątyni Apollona był pełen podziwu i został kolejnym dozgonnym wielbicielem młodego jasnowidza.
     W kolejnym etapie podróży Apoloniusz zatrzymał się w Niniwie. Tu zapoznawał się ze starożytnym hinduskim kalendarzem Manuatara, który liczył miliony lat.
( tak ostrożnie napisał Flawiusz Filostratos, a dziś wiemy, że ten Starożytny Kalendarz liczy trzysta osiem milionów lat ).
Dotarłszy do Indii, Apoloniusz odnalazł siedzibę braminów i spędził z mędrcami wiele miesięcy, chłonąc każdą kroplę prastarej mądrości. Tu utwierdził się w swojej drodze duchowej.
     Przepełniony radością, dziękował nauczycielom następująco:

 - " Przybyłem do was pieszo, a wy daliście mi morze, ale też pozwoliliście, bym przechadzał się po niebie, udzielając mi dostępu do waszej filozofii. O tym wszystkim będę pamiętał wśród Greków, towarzysząc wam w myślach, jakbyście byli przy mnie".

I słowa dotrzymał.
Posłuszny swemu powołaniu Apoloniusz dokonywał później czynów naprawdę niezwykłych. Wypędził wiele demonów i wygłosił niezliczone przepowiednie.
    Próbując uzdrowić pewnego ascetę, który utracił swoje moce, odkrył, że człowiek ten był reinkarnacją Palamedesa z Troi.
    Apoloniusz udał się do Troi i dowiedział się, że Palamedes stracił życie na skutek zdradzieckiego listu napisanego przez Odyseusza.
    Ustalił w sposób paranormalny, gdzie stał posąg Palamedesa i nakazał kopać w tym miejscu. Rzeczywiście odkryto posąg, który wydobyto i ustawiono ponownie.
W tej samej chwili asceta odzyskał swoje moce.
     Apoloniusz wskrzesił pewną dziewczynkę, kiedy przechodził obok niego kondukt pogrzebowy. Uchronił też swego przyjaciela i ucznia Mennepusa z Koryntu przed poślubieniem "wampirzycy".
     Podczas uczty weselnej sprawił, że zniknęło całe jadło, napoje i ludzie, co skłoniło spragnioną krwi pannę młodą do przyznania, że jest wampirem.
    Uniknął skazania przez Nerona, sprawiając, że ze zwoju oskarżyciela zniknęły wszystkie litery, pozostał tylko czysty papier.
    Napisał kilka ksiąg, w tym jedną o astrologii.
Narodził się w dziwnych okolicznościach, a jeszcze bardziej dziwnie zakończył życie.
Po prostu zniknął z zamkniętego pomieszczenia – (K-Pax?) - rozpłynął się w powietrzu.

Wszystko to opisał Flawiusz Filostratos na początku III wieku.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz