wtorek, 18 marca 2014

Wracam do Łupkowa



 Zaprawdę, powiadam wam, godne to i sprawiedliwe, słuszne i zbawienne.
I wstąpiłem jeszcze raz do potoku.
Miło, chłodno, pachnąco. Nabrałem wody w butelkę 0,3 litra. Napiłem się tej zimnej wody, zostało pół butelki - wystarczy. W Woli Michowej jest sklep, tam się piwa napiję.

Liczba PÓŁ

Anna Maria Dróżdż

        Liczba PÓŁ
        jest liczbą optymalną
        dam ci pół jabłka
        dasz mi pół siebie
        pół życia dla mnie
        połowa dla nich
        z mojej połowy pół moim myślom
        druga
        dla moich słów
        pół uśmiechu
        co pół godziny
        połowicznie samotnym
        i zdecydowanym
        półpocałunek
        na półpożegnanie
        W zasadzie można by
        zdecydować się na liczbę zero
        ale z pewnością
        owo PÓŁ od niechcenia
        jest bardziej bezpieczne
        dla nas wszystkich
        półludzi

O tej porze, tu na dole jest dużo cienia. I cisza w której słychać tylko
jak żwir chrzęści pod butami.

Zbliżam się do obozowiska studentów. Profilaktycznie opuszczam nogawki spodni i rękawy koszuli.
Następuje atak much końskich, jak się spodziewałem. Atakują na odcinku kilometra akurat przy studentach. Przecież to udręczenie ogromne. Nawet się zastanawiałem, jak studenci wytrzymują i doszedłem do wniosku, że wszystko ma także swoje dobre strony. Dzięki gzom, jest tu tylko kilka osób.
       Nadleśnictwo ulitowało się w końcu nad nimi i wycięło sporą polanę wokół. Widzę pracownika lasów, który podkosiarką wycina zielsko – siedlisko gzów.
Kilometr za studentami można ponownie podwinąć nogawki i rękawy.

Wspinanie niespiesznie do przełęczy.
       Jest Żebrak.
Dostaję silny gorący wiatr w twarz.
Jest bardzo miło, oraz niezwykle przyjemnie. Teraz żegluję na luziczku znowu w dół, a myśli ulatują mi w kierunku zimnego piwa.
        Plecak lekki, ciało pracuje prawidłowo, idzie się wygodnie.
Zostawiam za sobą kolejne kilometry i już widzę sklep!
Na drzwiach kartka: - dziś sklep zamknięty…..To niemiłe akurat.
       
          Zachodzę do chałupy, żeby zapytać o godzinę. Jest bardzo wcześnie: 12.30. Widocznie pomyliłem się nieco w swej rachubie czasu z wysokości słońca i wyruszyłem za wcześnie. Ale nic to. Mam dwie i pół godziny do autobusu. Wypijam resztkę wody i postanawiam odpocząć w cieniu nad  Osławą. Zdejmuję buty, żeby przejść w urocze miejsce. Idę bardzo ostrożnie, bo kamienie są niezwykle śliskie od glonów. Woda płyciutka, po kostki tylko, jeszcze tylko jedno głębsze miejsce, tu woda po kolana i już będę na miejscu.
W tym głębszym miejscu pośliznąłem na glonach i wywijam orła na plecy. Plecak w wodzie!
          Wygramalam się na kamienie po środku Osławy i rozpakowuję plecak. W środku sucho, aparat był zawinięty w foliową torbę, jest ok. Znowu druciak uratował sytuację: on jest najniżej pod plecakiem.
Przepieram spodnie, są całe w łatach i ogólnie brudne, ale teraz na tyłku to jedno wielkie błoto z glonów. Wyżymam śpiwór. Rozkładam rzeczy na kamieniach. Jest takie ostre słońce w zenicie, że wszystko szybko wysycha.
Pakowanie i jestem znowu na przystanku.
         Nawet fajna przygoda. Lubię przygody.
Pełnia sezonu, połowa lata, przyjeżdża autobus z Cisnej. Jestem jedynym pasażerem. W Nowym Łupkowie także nikt nie wsiada. 
       
Małe zakupy w sklepie i piję niezwykle smaczne piwo.
Było dobrze w moim człowieku, ale teraz zrobiło się jeszcze lepiej. Stęskniony za „głupimi krokami” idę po torach do strażnicy.
       Dzień dobry Semaforom!

Stawiam dom, podłączam ładowarki, gotuję obiad.
Jest bardzo miło. W strażnicy nie ma nikogo poza mną. Krysia poszła do stacji nakarmić psy.
    
Cisza – spokój. Po obiedzie kasuję nieco zdjęć i fruu na górę jagodową popatrzeć z góry na Łemkowynę.
       


A Łemkowyna jak zwykle w kwiatach cała.
    




Po obfitym jedzeniu, zaczynam się snuć. Prysznic bardzo ożywczy. Piję kawę, ale przychodzi senność. Kręcę się jeszcze przy ognisku, jednak coraz częściej patrzę w kierunku spania.
Dziś położę się nawet przed kurami.
Wspaniały dzień, piękne życie jest!

      


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz