Czyli legendy z Bies-czadu.
Na początku na tym skrawku
ziemi zapomnianym przez Boga, tylko diabły harcowały…. Awantury, rozboje i
gwałty czyniły między sobą.
Nie były to jakieś diabły
szczególne, ot zwyczajne rogate i włochate pospólstwo.
Ich mnogość powodowała, że ludzie nie
chcieli się za żadne skarby na tym terenie osiedlać. Wydawało się, iż ta część
Karpat na zawsze pozostanie diablo bezludna.
Nawet nazwy swojej wtedy
nie miała, bo niby jak nazwać taką diablą krainę?
Kiedy w wyniku eksperymentów genetycznych
wyhodowano w piekle dwie nowe odmiany diabłów, jedną z nich nazwano Biesami, a
drugą Czadami.
Różniły się one znacznie
od reszty diablej populacji. Już samym swym wyglądem miały pokusy w ludziach budzić
i na manowce ich wodzić. Oto przykładowy wizerunek Biesa żeńskiego.
Wyłapano tu dotychczasową diablą hołotę,
po czym zaludniono, a raczej zadiablono ten piekielny rezerwat Biesami i
Czadami.
Wtedy też powstała nazwa tej ziemi: Bies-czady.
Ale gdzie jest diabeł,
powinien być i anioł, bo gdzie jest zło, powinno być i dobro. Zawsze tak było i
tego porządku nawet diabły nie ważą się zmieniać. Niestety sfery niebieskie nie
zgodziły się wysłać do bieszczadzkiego rezerwatu aniołków, bo one były
edukowane przeciw zwyczajnym diabłom, a nie genetycznym mutantom. Zachodziła
przeto obawa, że aniołkowie mogą nowemu zadaniu nie podołać, a co gorsza, same
zejdą na psy, czyli inaczej mówiąc, ulegną diabelskim pokusom.
Natomiast azaliż eksperymentów
genetycznych w niebie nie prowadzono, było to bowiem za świętokradztwo uznawane,
za zabawę w Pana Boga.
I wtedy zagrały Biesy z Czadami w orła i
reszkę.
Wyszło im, że Biesy będą ode złego, a Czady od dobrego. Gdy to
ustalono, natychmiast wróciła normalność do tej krainy, a wraz z nią przybyli
ludzie. Nie od razu, ale powoli zaczęli zasiedlać coraz nowe doliny nad rzekami
i potokami, a potem poszli nawet w góry, pod samymi połoninami zakładali wsie.
Jedni
przybywali tu z Małopolski, inni z Rusi, a jeszcze inni z Wołoszy, ze Słowacji
i od Madziarów. Tak się tu wymieszali, wykotłowali, że nie można było poznać
kto skąd pochodzi.
Każdy pochodził stąd.
A Biesy i Czady? No cóż, robią od
kilkudziesięciu wieków swoją zwykłą diablo-anielską robotę, raz lepiej, raz
gorzej, bo przecież nie sposób wszystkim ludziom dogodzić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz