Idę do Smolnika wypożyczyć rower.
Potrzebuję szybkości, pędu powietrza, potrzebuję iść stąd, gdzie już żaby nie zakumkają, gdzie się zabija naturę.
I natychmiast nie ma mnie w Szwejkowie.
Idę po torach, potem na skróty do Smolnika.
Jazdę rowerową opiszę jutro.
Przeszło mi trochę. Odreagowałem. Wróciłem po swój dom.
Wróciłem późno, celowo dopiero wieczorem, prawie o zmierzchu.
Robię kilka zdjęć.
Pakuję się do namiotu.
A rano idę na połoniny!....Nawet jestem gotów w nocy iść- tylko po co?
Nie przyspieszysz, ani nie opóźnisz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz