wtorek, 18 marca 2014

Radość niebezpiecznego życia



 Odważni pędzą na złamanie karku. Poszukują niebezpieczeństwa. Ich życiowa filozofia nie ma nic wspólnego z podejściem firm ubezpieczeniowych. To filozofia himalaistów, lotników, surferów. A surfują nie tylko w morzach zewnętrznych, ale także po oceanach ukrytych we wnętrzu nich samych. Nie wspinają się jedynie w Alpach czy Himalajach. Zdobywają najwyższe szczyty w sobie.
     Niebezpieczne życie sprawia, że czujesz się w pełni żywym człowiekiem. Jeśli nie podejmiesz ryzyka, nie żyjesz wcale. Życie kwitnie tylko, gdy jest niebezpiecznie, niepewnie, w bezpieczeństwie nie rozkwita nigdy.
   
Jeśli dążysz do bezpieczeństwa, stajesz się spokojnym stawem. Twoja energia przestaje się poruszać.
Zaczynasz się bać....ponieważ nie umiesz wyprawić się w nieznane.
      Po co ryzykować?
Znane jest bardziej bezpieczne. Wpadasz w obsesję tego, co znane. Czujesz się nim zmęczony, jesteś znudzony, czujesz się smutny, ale nadal pozostajesz w tym, co znasz. Pozostajesz w tym, co zdaje się być wygodne. Nieznane sprawia, że drżysz.
     Na samą myśl o nim masz zawroty głowy.
Na świecie są tylko dwa typy ludzi: - jedni, dążący do wygody, poszukujący śmierci, zmierzający do komfortowego grobu, i drudzy, którzy chcą żyć.
     Ci drudzy wybierają ryzyko, ponieważ tylko dzięki niemu życie kwitnie.
Gdy mówię, żebyś żył ryzykownie, nie mam na myśli po prostu ryzyka fizycznego, ale psychiczne, a w końcu duchowe. Religijność jest duchowym ryzykiem. Możesz w tej religijności dotrzeć do punktu, z którego nie ma powrotu. Takie jest właśnie znaczenie określenia Buddy: anagamin – „ten, który nigdy nie wróci”.
    Gdy mówię, byś żył niebezpiecznie, chodzi mi o to, żebyś nie wiódł życia szacownego obywatela – burmistrza miasta czy członka zarządu korporacji.
      To nie jest życie.
Jeśli zostaniesz ministrem, albo będziesz miał inny dobry zawód, każdego dnia na konto będą ci napływać nowe pieniądze i wszystko będzie wspaniale.
Ale kiedy wszystko tak wspaniale się układa – przyjrzyj się: - umierasz, nic się nie dzieje. Być może ludzie cię szanują, a gdy umrzesz podąży za tobą długa procesja.

Będzie pięknie! Tylu będzie szło za twoim ciałem......

A ty oddałeś swoje życie rzeczom, które mają pewien sens, znaczenie, ale nie tak duże, jak ci się wydaje .
     Pieniądze są potrzebne, ale nie są i nie mogą być celem. Dom jest potrzebny, jest konieczny. Nie jestem ascetą i nie namawiam, abyście zburzyli swoje domy i uciekli w Himalaje.
Dom jest potrzebny – ale ma służyć tobie. Nie zrozum tego źle – gdy obserwuję ludzi, widzę że wiele spraw przewróciło się do góry nogami.
Ludzie pracują na potrzeby domu. Pracują tak, jakby zaspokajali potrzeby swoich kont w banku – po prostu zbierają pieniądze……. a potem umierają.
Zresztą oni nigdy nie zaczęli życia. Ani przez chwilę nie doświadczyli pulsowania – mocy życia.
Byli uwięzieni w bezpieczeństwie, rutynie, szacunku.
     - Kochaj, ale nie licz na nic.
     - Niech twoje jutro będzie nieprzewidywalne.
     - Niczego nie oczekuj i na wszystko bądź gotów.
     - Kochaj, ale nie pozwól twojej miłości zdegradować się jedynie do małżeństwa.
     - Pracuj, ale nie pozwól by praca stała się jedynym twoim życiem.
W centrum twojego życia powinna tętnić zabawa. Praca powinna być tylko środkiem do realizacji tej zabawy.
Pracuj w biurze, pracuj w fabryce, w sklepie, ale znajduj czas i okazje do zabawy – ponieważ celem życia jest zabawa!

Jeśli nie teraz, to kiedyś to zrozumiesz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz