środa, 12 marca 2014

Zabytek



        Kiedyś swojego tatkę spytał mały Witek:
        - Powiedz mi, proszę, tatku, co to jest zabytek?
        - Zabytek - odparł tato - to rzecz z dawnych czasów,
        Z okresu Jagiellonów, Piastów, względnie Sasów,
        Co trochę się rozpada, a trochę się kruszy,
        Ale jest pod ochroną, więc jej nikt nie ruszy.
        Choćby miała tamtędy przejść nowa arteria -
        On stoi cały w blaskach, basztach, boazeriach,
        Rozparty w poprzek drogi, bliski - a daleki,
        Bo za nim stoją dawne zwyczaje i wieki
        Ze swymi przesądami, brakiem tolerancji,
        Cielęcym zapatrzeniem się we wzorzec Francji
        Albo Anglii lub Austrii, względnie w przepych Wschodu,
        Z pogardą dla prostego, ciemnego narodu,
        Z odrabianiem pańszczyzny, topieniem czarownic,
        Pancerzem zapinanym z pomocą lutownic,
        Przyłbicą opuszczoną w momentach poruty
        (bo lepiej w takich razach miewać łeb zakuty),
        Z supremacją łaciny, ubóstwem polszczyzny,
        Ciągłym nadużywaniem imienia ojczyzny
        Oraz odwoływaniem się do sądów nieba...
        To jest właśnie zabytek, więc go chronić trzeba!!!
        Synek słuchał uważnie, słówka nie uronił,
        Wreszcie rzekł: - dobrze, tato... Ja cię będę chronił...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz