czwartek, 13 marca 2014

Tory w Bieszczadach



Przeszedłem po nich wiele kilometrów. Zarówno po wąskich, jak i szerokich.
Po szerokich dobrze się idzie, jedyny mankament, to nieco za mała odległość pomiędzy kolejnymi podkładami, bo to po nich się przeważnie idzie. Ta odległość wymusza „głupie kroki”.
Można także iść komfortowo po jednej szynie, ale do tego potrzebne są kijki.
   


Trzy sposoby mocowania szyny.
     - Szyny kolejowe słowackie mocowane sprężynami.
   


   - Szyny polskie mocowane na sztywno.
   


Po podkładach szyn wąskotorówki chodzi się o wiele wygodniej, są szerzej rozstawione. Trzeba tylko w sezonie schodzić z drogi ciuchci bieszczadzkiej.
Po części torów pomiędzy Balnicą, a Łupkowem w lecie i jesieni ciężko iść – zielsko do pasa. Tu kolejka nie jeździ nawet w sezonie. Rano dodatkowo rosa.
Dopiero na wiosnę, tak, jak teraz, rośliny przygniecione przez śniegi, pozwalają na wygodne przejście.

     - Nie mam zdjęcia torów na Ukrainie, gdzie jeszcze do niedawna mocowano szyny gwoździami.
Przy torach na Ukrainie pracował właściciel "Chleba Domowego" z Osławicy.
    


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz