W
latach 60. XX wieku astronom Halton Arp odkrył, że
galaktyki rozwijają się w „grupy rodzinne”. W niektórych
przypadkach był w stanie prześledzić ich genealogię aż do
czwartego pokolenia.
O
takim odkryciu marzy każdy astronom.
To
odkrycie zapowiada poszerzenie naszej wiedzy o wszechświecie w
podobnym stopniu, a jakim odkrycia Galileusza przyczyniły się
do poznania Układu Słonecznego.
Jednak
społeczność astronomów okazała się pełna ignorancji.
Arpa
potraktowano podobnie, jak kiedyś Galileusza. Z tą drobną
różnicą, że Galileusza odsądzał od czci kościół,
który był (i jest) zawsze za ciemnotą, ze względów politycznych.
Natomiast
Haltona Arpa wyśmiała ortodoksyjna część kolegów po
fachu.
Po
ukazaniu się książki Arpa – „Kwazary, przesunięcie
ku czerwieni” pozycja astronoma spadła z pierwszej dwudziestki
do poniżej pierwszej dwusetki.
Halton
Arp nie przejął się tym i dalej głosił, że przesunięcie
galaktyk ku czerwieni, nie zawsze jest spowodowane rozszerzaniem się
wszechświata.
W
końcu w połowie lat 80. pozbawiono go dostępu do teleskopów w
Pasadenie.
Czemu
sławny astronom bronił swego odkrycia tak bardzo, że poświęcił
dla niego karierę?
Bo
Arp należy do tych ludzi, dla których pasja i dążenie do
prawdy jest ważniejsze niż reputacja.
Albo
inaczej: - opinia innych nie jest dla niego najważniejsza.
Ma
odwagę powiedzieć: - „ Jeśli nie mam racji, to nie ma sprawy.
Ale gdy mam rację, jest to bardzo ważne, bo podważa główny nurt
astronomii”.
Kosmologia
współczesna ma w podstawie jedno zdarzenie. Kilkanaście miliardów
lat temu wybuchła rodzicielka wszystkich czarnych dziur, w wyniku
czego powstał wszechświat.
Wszystko,
co zdarzyło się potem, to efekty uboczne, wstrząsy wtórne i
odpryski.
Wszechświat
otrzymał jeden początkowy, ogromny impuls energii i od tego czasu
jest w stanie stopniowej likwidacji.
Nie
można jednak tego zaobserwować przez teleskop i jest to tylko
teoria.
W
istocie Wielki Wybuch jest częścią łańcucha teorii. Każda
następna jest powiązana z poprzednią w łańcuchu.
Koncepcja
Wielkiego Wybuchu powstała, aby wyjaśnić, dlaczego
wszechświat zaczął się rozszerzać, a galaktyki oddalają
się od siebie.
I
tu właśnie Halton Arp odkrył poważną lukę w jednym z
narzędzi kosmologii: - przesunięciu ku czerwieni.
Przesunięcie ku czerwieni jest
to efekt Dopplera przyjmujący, że
jest to spowodowane ucieczką źródła światła od obserwatora.
Chodzi
o przesunięcie w kierunku czerwonego krańca widma.
Im
słabiej świeci galaktyka ( czyli przypuszczalnie dalej się
znajduje) tym szybciej się oddala.
Ostatecznie
cały łańcuch teorii jest oparty na założeniu, że przesunięcie
ku czerwieni jest miarą prędkości i niczego więcej.
Odkrycie
Arpa polega na wykazaniu, że przesunięcie ku czerwieni jest
w dużym stopniu spowodowane właściwościami samych galaktyk lub
kwazarów. Czyli nie zależy wyłącznie od prędkości.
Przyjęcie
przez astronomów przesunięcia ku czerwieni jako miary prędkości,
było bardzo wygodne. Duże przesunięcie oznaczało, że źródło
jest daleko, a małe, że blisko.
Astronomia
chwyciła się tej zależności, bo większość galaktyk znajduje
się zbyt daleko, aby odległość do nich wyznaczać innymi
metodami.
Chwyciła
się tej zależności, ignorując czynniki wewnętrzne.
Oto
łańcuch zależności na którym zbudowana jest dwudziestowieczna
kosmologia. Jeśli którekolwiek ogniwo tego łańcucha pęknie....... Niezliczone tysiące prac naukowych, podręczników, doktoratów
straciłoby sens.
Jest
to ogromne zagrożenie dla skostniałej nauki.
Halton
Arp znalazł takie słabe ogniwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz