Pada.
Siedzę przed komputerem, mam otwarte okienka z wybranymi wykresami CFD, ale dziś odpuszczam uczestniczenie w rynkach.
Odpoczynek.
Aktualny pozostaje ostatni wpis o Wig 20 pt „Szukamy piątek”.
I tyle o giełdzie.
Zajrzymy za to na Krzemień, żeby zobaczyć, jak wyglądał dalszy ciąg tego bardzo długiego czerwcowego dnia w załamanej pogodzie.
Nie jest za ciepło. Może 6 - 8 stopni. I następuje miła niespodzianka: - zaczyna lać.
Siedzę za załomem skały i myślę..... Trzeba podjąć decyzję, co dalej. Miałem tu spać, ale w tych warunkach?
Po co cierpieć, skoro zrobili to za mnie święci chrześcijańscy? A sam za siebie także wycierpiałem się dość.
Jedyne rozsądne posunięcie, to ewakuacja.
Co też skwapliwie wykonuję.
Zejdę do Mucznego, nie będę tu siedział.
Woda robi się w tym momencie niepotrzebna, więc ją wylewam – jest półtora kilo mniej do niesienia.
I naprzód miły bracie!
Ruszam, i od razu staję się zadowolony. A o to przecież chodzi: zadowolenie ma być!
Idę
i rejestruję banalną refleksję: - Ta ścieżka we mgle jest jak
życie. Twarda, kamienista, z wieloma podejściami i zejściami, ale
jeśli ktoś jest wytrwały, zawsze dotrze tam, gdzie chce.
Tu przypomina
mi się niepowtarzalna, kultowa rozmowa Steda z chłopcem.
Stachura
dociera w swoich wędrówkach do małej wioski nad Sanem i
spotyka tam małego chłopca.
Nawiązuje
się rozmowa, która jest o niebo mądrzejsza od większości rozmów
prowadzonych przez tak zwanych dorosłych.
- Dzień
dobry, mały!
Dzień
dobry.
Proszę
pana, a gdzie to pan tak sobie idzie?
Gdzie
to ja tak sobie idę? Zachwycające jest to twoje pytanie, mały. Na
tak ładnie postawione pytanie nie można nie odpowiedzieć. A ja
chciałbym ci także ładnie odpowiedzieć.
Naprzód
próbuję sobie iść, mały. Naprzód.
To
niech pan mnie weźmie ze sobą. Ja też chcę iść naprzód. Nie
chcę iść do szkoły, jak się skończą wakacje.
A
to ci dopiero. Ale wszystkie szkoły są właśnie przed tobą. W
przodzie. Od tego się nie wywiniesz.
Ja
nie lubię chodzić do szkoły.....
Szkoły
są po to – się pomyślało – żeby było łatwiej żyć. Do
szkoły chodzi się po to, żeby samemu za dużo się nie nauczyć.
Bo gdyby nie chodzić do szkół, to można by dużo więcej samemu
się nauczyć, za dużo więcej, i wtedy już zupełnie nie można by
było żyć wśród ludzi i ich szkolnych problemów. Szkoły są
dobre. Mądre nie są, ale dobre są....
Stachura
się kąpie.
A
czyj ty jesteś, mały?
Majewskich
jestem.
Proszę
pana, a pan czyj jest?
Ja....
Jestem niczyj.
Proszę
pana, ja bym też chciał być niczyj.
Nie
wiesz, mały, co mówisz.
A
właśnie że wiem. Jakbym był niczyj, tobym się mógł wykąpać,
tak jak pan.
Nie
rozumiem, a tak nie możesz?
Nie
mogę, bo mi mamusia powiedziała, żeby się nigdy samemu nie kapać,
a jakbym był niczyj, tobym nikogo nie musiał słuchać. Nawet
mamusi.
Acha.
No
jeżeli o to idzie, to zaiste masz rację.
Zaraz.
Ale przecież teraz nie jesteś sam. Ja tu jestem?
Nie
mogę, bo mi mamusia powiedziała, żeby się trzymać od obcych z
daleka.
Ho,
ho! Ta twoja mamusia, mały, to ciebie bardzo dokładnie wychowuje.
Znałem kiedyś jedną dziewczynę, którą babcia próbowała tak
dokładnie wychować. Za dokładnie.
I
całkiem bez polotu.
Więc
dziewczyna sama wyhodowała sobie skrzydła i odfrunęła od babci, a
babcia umarła ze zgryzoty.
Absolutnie
niepotrzebnie.
Więc
mamusia ci mówi, żebyś się trzymał od obcych z daleka?
Tak,
proszę pana.
A
co mówi tatuś?
Tatuś
bez mała nic nie mówi. Czasami tylko mówi do mamusi: „Jak chcesz
rządzić, to rządź, a mnie daj święty spokój”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz