Niewiele
piszę o polskiej giełdzie?
Co
tu pisać, skoro dalej jest aktualny post „Szukamy piątek”
z 30 stycznia.
Z
ciekawostek: przy wiosennym czyszczeniu archiwum znalazłem stary
rysunek z piątką.
Tytuł:
Kryzys rosyjski z 21 lipca 1998 r. Pięć fal.
Moi
ówcześni znajomi wyśmiewali się z takiego oznaczenia. Ja tam
wiedziałem swoje: - po piątce spadkowej powinno być do góry.
I
dzisiejszy wykres S&P 500 Fut. Interwał 1H.
Z
wykresu usunąłem średnie SMA i wskaźnik, żeby nie pokazywać swojej
aktualnej „kuchni”.
Na
takim uzbrojonym wykresie jako daytrader poszukuję większych
piątek. I to na te piątki gram. (Kiedy nie jestem na wakacjach).
Ale
także obserwuję wykresy 10 min, a w Polsce na Stooq Wig 20 jedna
minuta.
Dopiero
na jednej minucie widać oddechy giełdy.
Tu
także rysują się piątki.
Prawie
każda piątka ma w sobie mniejszą piątkę. Fraktale?
Albo
jest w układzie A-B-C.
Opieram
się oczywiście również na datach trzymając otwartą pozycję (ze
stopem) kilku – kilkunastodniową.
Co
robię, jeśli nie mogę się doliczyć kolejnej piątki, lub mam
wątpliwości?
Proste:
nie ma mnie na rynku!
Jeden
naturalista wielki
rzekł:
każda
pchełka
mniejsze
pchełki gości
i
tak do nieskończoności
Jonathan
Swift
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz