czwartek, 4 lutego 2016

Traktat Port-Elliot

W roku 1854 indiański wódz Seattle z plemienia Dwamishów podpisał Traktat Port-Elliot.

Wyraził w nim gotowość oddania ziemi rejonu Puget Sounds i ustanowienia na niej rezerwatu przyrody.
Przed złożeniem podpisu, w obecności gubernatora Waszyngtonu, wygłosił mowę, należącą do najpiękniejszych i najbardziej poruszających tekstów na temat związku człowieka z naturą.

Każdy skrawek tej ziemi jest dla mojego ludu święty. Jeżeli pozostawimy wam ten kraj, musicie o tym pamiętać.
Musicie także uczyć wasze dzieci, że przedziwne gry świateł w czystych wodach, opowiadają o wydarzeniach i tradycjach naszego narodu.
     Wiemy, że biały człowiek nie potrafi nas pojąć.
Dla niego każdy kawałek ziemi podobny jest do innego. Biały człowiek jest jak obcy, który przychodzi nocą i wydziera ziemi, czego tylko potrzebuje.

Ziemia nie jest mu matką, lecz wrogiem, a zdobywszy ją, kroczy dalej.
Swoją matkę – ziemię i swego brata – niebo traktuje jak rzeczy, które można kupić, sprzedać, lub ukraść, niczym owce czy perły.
Nienasycenie białego człowieka pochłonie ziemię, zostawiając tylko pustynię.
     Nasz sposób życia jest inny niż wasz.
Być może jestem tylko dzikusem, który was nie rozumie.
Powietrze jest czymś cennym dla Indianina, gdyż wszystko – zwierzę, drzewo, człowiek – dzieli ten sam oddech.
   Biały człowiek nie zwraca najmniejszej uwagi na powietrze, którym oddycha. Jak człowiek konający od wielu dni, nie zauważa smrodu.
Jeśli sprzedamy wam nasz kraj, nie możecie zapominać, że powietrze jest dla nas cenne, że dzieli swojego ducha z wszelkim stworzeniem, które oddycha.
     Rozważymy zatem waszą propozycję kupna naszego kraju.
Jeżeli ją przyjmiemy, to tylko pod jednym warunkiem: - biały człowiek musi obchodzić się z żyjącymi tu zwierzętami jak ze swoimi braćmi. Jestem dzikusem i nie znam innej drogi.
    Czymże jest człowiek bez zwierząt?
Gdyby zniknęły wszystkie zwierzęta, człowiek zginąłby w wielkiej samotności ducha. Co przydarzy się zwierzętom, wkrótce przydarzy się też ludziom.
       Wszystkie rzeczy są wzajemnie powiązane.
Uczcie wasze dzieci tego, czego my uczymy nasze: - ziemia jest naszą matką. Co spotyka ziemię, spotyka także synów tej ziemi.
    Jeżeli ludzie opluwają ziemię, opluwają samych siebie. Jedno wiemy: - ziemia nie jest własnością człowieka, to raczej człowiek należy do ziemi. Wszystko jest złączone.
To nie człowiek przędzie tkaninę życia, on jest co najwyżej małą nitką. Cokolwiek uczyni tej tkaninie, uczyni samemu sobie.
       Pomimo wszystko możemy być braćmi.
Wiemy, że biały człowiek odkryje pewnego dnia, iż nasz Bóg jest tym samym Bogiem. Sądzicie, że można go posiadać tak, jak waszą ziemię. Mylicie się jednak.
        Kto szkodzi tej ziemi, bezcześci też Stwórcę.
Także biali przeminą, zapewne jeszcze szybciej, niż inne plemiona. Plugawicie własne posłanie i pewnej nocy udusicie się we własnych odpadkach. Wasze przeznaczenie jest dla nas tajemnicą, ponieważ nie rozumiemy, dlaczego wybito bizony, oswojono mustangi, skażono tajemnicze leśne wiatry zaduchem tłumu i okaleczono wzgórza siecią drutów telegraficznych”.

Gdzie ostał się gąszcz? Zniknął.
Gdzie jest orzeł? Zniknął.
Oto koniec życia i początek wegetacji.

Wódz Seattle (1786 - 1866)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz