Najbardziej znane miejsce to Wawel i Jasna Góra. Przed
wiekami to były również miejsca kultu solarnego naszych praojców. Stały tam
posągi bóstw. Jakie posągi stały na Jasnej Górze i Wawelu nie wiem. Wiem, że na
Łysej Górze stał przez całe tysiąclecia
kamienny posąg bóstwa solarnego, nazwanego w czasach Słowian - Swarożycem . Na
odcinku około 10 km
między Wąchockiem, a Skarżyskiem-Kamienną w dolinie rzeki Kamiennej
od początku XX wieku prowadzono badania archeologiczne. Okazało się, że
miejsce to było zamieszkiwane przez ludzi epoki kamienia już ok. 50 tysięcy
lat przed Chrystusem. Odkrycia dlatego zaskakiwały, gdyż teren był po prostu
usiany osadami ówczesnych ludzi. Doliczono się ich nawet czterysta, a wszystkie
na tak małym obszarze. Dlaczego zatem ten teren był atrakcyjny? Czym przyciągał
łowców i koczowników? Otóż okazało się, że ludzi skupiała wokół siebie kopalnia
hematytu. Wyrabiano z niego proszek i farby koloru czerwonego, symbolizujący
życie, siłę i zdrowie. Ozdabiano nim twarze, ciała, przedmioty. Właśnie dla
tego cennego surowca ściągali tu ludzie z wielu odległych plemion, przy
okazji zaopatrując się w wyroby z krzemienia. I wędrowali przy okazji do
sanktuarium Swarożyca na Łysą Górę. Dopiero Bolesław
Chrobry wybudował na Łysej Górze kościół i klasztor, do którego sprowadził
benedyktynów z Monte Cassino. To oni przewrócili i potłukli na kawałki posąg
Swarożyca. Ludzie pomału zapomnieli o kulcie solarnym. Krąg wtajemniczonych zmalał. Ale jest dobrze. Spotkałem tu polskich Druidów! Przed wiekami w łysy, nie zalesiony wierzchołek, często uderzały pioruny. Dawni
mieszkańcy okolicy uważali, że przez to właśnie szczyt emanuje mocą. I ta moc
promieniuje na całą okolicę. Bo że jest tu moc, nie mieli wątpliwości. Umieli
to odczuć, jak dzisiaj radiesteci. Teraz możemy tę moc zmierzyć, jest taka
sama, jak na Wawelu – 50 tysięcy jednostek Bovisa przy klasztorze. Natomiast
bliżej wału kultowego, po wschodniej stronie wierzchołka, przekracza 70
tysięcy. Intensywność promieniowania miejsc i
przedmiotów, ma za podstawę poziom promieniowania emanowany przez zdrowego
człowieka. Poziom ten wynosi 6,5 tysiąca jednostek. Pozytywne dla człowieka
promieniowania przekraczają tę granicę, negatywne mają niższe wartości.
Przebywanie w miejscu o obniżonej wartości promieniowania, kończy się chorobą i
najczęściej przedwczesnym zgonem. Miejsca o szkodliwym, niskim promieniowaniu
wybierają koty. Psy natomiast tych miejsc unikają. Wystarczy nieco obserwacji.
Miejsca mocy powinny mieć 18 tysięcy jednostek. Czakramy Ziemi ponad 50
tysięcy. Wszyscy mówią, że na Wawelu
jest czakram. Tam jest 50 tys. jednostek Bovisa. A w Odrach jest więcej niż 120
tys…………………………………. –„Czułem, jeszcze przed
oczyszczeniem, przy zbliżaniu się do kamiennych kręgów mrowienie w ciele i
wstały mi włosy na ramionach”……… To
jak to jest z tymi czakramami? Bo Odry silniejsze od Wawelu. ….. To pomorska wieś, gdzie znajdują się cmentarzyska Gotów, skandynawskiego plemienia, które w I - III wieku n.e. zamieszkiwało tereny u ujścia Wisły. Na wschodnim brzegu Wdy znajduje się 9 kamiennych kręgów.........Odry silniejsze od Wawelu! –„Jeszcze linie geomantyczne mają się krzyżować!”,-
powie znawca tematu. Nie wiem, jak jest w Odrach, to nie będę się mądrzył, ale na przykład w Rapie się krzyżują. To mała mazurska
miejscowość. Tam 200 lat temu mieszkał hrabia Heinrich von Fahrenheid.
Wolnomularz, ezoteryk, znał egipskie tajemne pisma. 5 km od swego pałacu, w
Biejnunach, wybudował grobowiec rodzinny w kształcie piramidy. To jest miejsce,
gdzie krzyżują się trzy linie promieniowania geomantycznego. A jedna z nich
biegnie z Gizy, od Wielkiej Piramidy. I jednostek Bovisa jest też tyle samo, co
na Wawelu. W Biejnunach nic nie czułem, bo walczyłem z komarami, rozkojarzyły
mnie, szła burza…..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz