W kolejnych wcieleniach przerabiamy lekcje, uczymy się
odczuwać……Wędrówka dusz jest faktem. Nawet chrześcijaństwo uznawało
reinkarnację. Dopiero na którymś soborze uznano, że trzeba ją wyrzucić z
kanonu. Piszę o swoim pobycie „po tamtej stronie”, ale przyznam się, że idzie
mi to wolno. Nie dlatego, żebym nie pamiętał co się wtedy działo. Chociaż
minęło od tego zdarzenia 17 lat wszystko jest tak świerze, jakby to się działo
wczoraj. Jest dużo wątków osobistych, a wydaje mi się, że wystarczająco się
odsłaniam. Jakaś enklawa intymności powinna być. A więc piszę pomału co
przeżyłem w tym innym świecie, gdy tu, na ziemi umarłem chwilowo………Będzie kilka
odcinków, teraz chcę napisać tylko o reinkarnacji. Nasze życie wśród
najbliższych toczy się w pewnym zaklętym kręgu. W pewnej magicznej konstelacji.
Raz jesteśmy kobietą, a raz mężczyzną. Raz żoną, a raz mężem lub bratem. Raz
ojcem, a raz dzieckiem, które ginie w tragicznych okolicznościach. Takie
okoliczności nami wstrząsają. Zapamiętujemy je na zawsze. Teraz urywki z
kwartalnika „Szósty Zmysł” – lato.------------------------------------------------------------------ Kiedy Marcin powiedział
swoim rodzicom, że żył już kiedyś na ziemi i został zabity w pojedynku, miał
dwa lata. Jego słowa były szokiem dla
jego typowo katolickiej rodziny. A chłopiec nie narzucał się ze swymi
opowiadaniami. Przywoływał je przy okazji.
Opowiadał, że miał żonę o imieniu Gizelda i sześciu synów. Był rycerzem,
choć nie tak ważnym aby mieszkać w zamku – żył z innymi rycerzami „w
namiotach”. Kiedyś walczył w pojedynku i został ugodzony mieczem. Widział swoje
ciało leżące we krwi. Potem pojawił się jasny tunel ze światłem na końcu. Tym
tunelem udał się do „krainy aniołków”. Chłopiec twierdził, że aniołki były bardzo miłe, ale on tęsknił za ukochaną
żoną. W końcu zdarzył się odpowiedni moment, by wejść „do brzuszka mamusi”. A
potem pojawił się jako Marcin. …….----Rodzina poprosiła dziennikarza, pana Andrzeja Wilsona,
aby porozmawiał z dzieckiem i udowodnił, że Marcin fantazjuje…….Zanim doszło do
rozmowy, pan Andrzej poczuł na plecach, jak pisze: -„powiew zimnego kosmosu”. Pan
Andrzej opracował testy, a mały Marcin zdawał je celująco. Dziennikarz narysował konika z
rycerzem i zapytał: - „Czy miałeś wtedy taki długopis, jak ja teraz?”.
Odpowiedź: -„ Nie, w tamtym życiu pisałem takimi piórami, jakie ma w ogonie
ptaszek i trzeba je było maczać w takim płynie”. Pytanie: -„Gdzie na
ścianach były włączniki prądu?”.
Odpowiedź: -„Nie było takich na zamku, za to były świece pod sufitem, z których
kapało na głowy”. Rodzina słuchała tego z przerażeniem. Pytanie: -„A co możesz
powiedzieć o krainie aniołków?”. Marcin wyjaśnił, że trafia tam każdy, kto
zakończy życie na ziemi. -„Ty też tam kiedyś byłeś i kiedyś będziesz ponownie” –
powiedział nagle zwracając się wprost do mnie. Zapytałem o jego żonę, którą tak
bardzo kochał. Marcinek wstał wtedy od stołu podszedł do swojej
siedemnastoletniej siostry ciotecznej, Moniki, która przysłuchiwała się
rozmowie. Zarzucił jej ręce na szyję i powiedział: -„Kochałem ciebie i dlatego
wróciłem”. Gdybym na własne oczy nie widział tej sceny, a tylko niej słyszał,
nie uwierzyłbym w jej prawdziwość, kończy
autor.-----------------------------------------------------Pan Andrzej Wilson,
dziennikarz radiowy, opisuje jeszcze jedną historię, która utkwiła mu w
pamięci. Prowadził nocną audycję radiową poświęconą reinkarnacji. Po drugiej w
nocy zadzwoniła kobieta z Warszawy. Szlochając, powiedziała, że miesiąc temu
jej nastoletni syn z pierwszego małżeństwa popełnił samobójstwo – powiesił się.
Jej świat się zawalił. Całe dnie spędzała płacząc. Któregoś popołudnia zaczął
się jej bacznie przyglądać trzyletni syn z drugiego małżeństwa. Podszedł do
niej spokojnie i zapytał: -„mamo, dlaczego tak płaczesz?”. Zaskoczona kobieta
odpowiedziała, że płacze, bo twój braciszek „nas opuścił”. Dziecko spojrzało
jej w oczy i powiedziało: -„Kiedy ty się powiesiłaś i opuściłaś nas na zawsze,
też płakaliśmy. Teraz wiesz, jak to jest…..Nie musisz płakać, to już nie ma
sensu”. Wypowiedziawszy te słowa, synek poszedł się bawić do drugiego pokoju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz