---Mateusz R. doświadczył tej
niezapomnianej przygody podczas wakacyjnego wypadu do Meksyku. –Poleciałem do Cancum na
Karaibach, gdzie zaproponowano mi wspólne pływanie z delfinami w ogromnym
oceanarium, położonym tuż nad brzegiem morza. Najpierw zostaliśmy przeszkoleni
– tłumaczono nam, że przez kilka minut nie można w żaden sposób zaczepiać
delfinów, bo one same muszą wybrać sobie człowieka…….Ubrani w specjalne kapoki
weszliśmy do wody i czekaliśmy kilkanaście sekund. Było nas sześcioro. Nagle
pojawiły się delfiny. Pamiętam to
niesłychane uczucie, gdy jeden z nich noskiem dosłownie mnie dotknął, a raczej
musnął delikatnie moją stopę. To zwierzę waży kilkaset kilogramów, a dotknięcie
przypominało lekkie muśnięcie małym piórkiem. …..Potem delfin, który wybrał
akurat ,mnie, przedstawił się – wypłynął
tuż obok i spojrzał mi w oczy….Delfiny mają oczy szeroko rozstawione, więc z
bliska patrzą raz jednym okiem, a potem obracają nieco głowę i patrzą drugim….
Delfin przy tym patrzeniu lekko ocierał się o mnie. Pamiętam, że przeszedł mnie
dreszcz, jak zobaczyłem te jego oczy….To były oczy…Może inaczej – wiemy, jak
wyglądają oczy psa. Jest w nich widoczna cała psia dusza, i miłość, i
przywiązanie, i oddanie, i chęć przymilenia się – jest tam wszystko. Oczy tego
delfina były tak piękne, brązowe, bardzo psie, ale było w nic coś
więcej…Naprawdę trudno to opisać. Była tam jakaś mądrość i rozbawienie. Zatkało
mnie, bo dotąd traktowałem delfiny jako bardzo inteligentne ryby (choć oczywiście
są one ssakami ). Nagle zrozumiałem, że delfiny od reszty pływającego w morzach
towarzystwa dzielą całe lata świetlne. ………..Pamiętam ich skórę . To aksamitne
wrażenie. Dotykając delfina, miałem uczucie, że jest on pokryty jakimś
aksamitem. Kiedy go pogłaskałem, wyraźnie dał do zrozumienia, że odebrał moje zdziwienie, bo spojrzał na mnie
tym swoim nieziemskim okiem i rozwarł pysk
w taki sposób, że byłem pewien, że się śmieje i co więcej, że on wie, co
ja sobie wtedy pomyślałem. Nie zapomnę nigdy poruszającego doświadczenia
obcowania z niezwykle inteligentną i wraźliwą istotą, a także jakiegoś
pozazmysłowego kontaktu. Od tej pory na
hasło „delfin”, reaguję niezwykle emocjonalnie. Kiedy słyszę, że ludzie polują
na te ssaki i masowo je zabijają przy okazji łowienia tuńczyków, to po
prostu….wstyd mi, że jestem człowiekiem.
( niektórzy uczeni mówią wprost, że delfiny powinny być traktowane jako
„nie – ludzie, ale jednak osoby” ). – patrz: „Szósty Zmysł” kwartalnik, wiosna
2012.-----------------------------------------Na obrazku młodzi ludzie z Norwegii chyba ( ale na pewno nie z Polski ), zabijają coś żywego. nie jest ważne, czy to są foki, czy delfiny, ważne, że ci "ludzie" nie są głodni i nie muszą zabijać. Dlaczego to robią? To trzeba by się już ich zapytać.........ten obrazek można by zatytułować: Prymitywy z Unii Europejskiej. I jeszcze jedno pytanie: gdzie są obrońcy przyrody?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz