To jak to było w tym raju? W ogrodach Edenu? - Bóg najpierw
stworzył Adama i Lilith. Nie Ewę, ale Lilith. Stworzył dwoje równocześnie. I
nie z żebra. To jest przemilczane celowo z przyczyn szowinistycznych. Wtedy
zaczęło się! Od razu masakra! Zaczęła się walka o łóżko. Bóg bowiem stworzył
Lilith, ale było tylko pojedyncze łóżko. Adam wykombinował sobie, że jest lepszy
( Adamy tak mają często z tą kombinacją wyższego rzędu), że to on będzie spać
na łóżku, a Lilith na podłodze. I przeliczył się. Lilith pokazała Adamowi,
gdzie jego miejsce. Dostał w gębę i spadł na podłogę! ……Ja bym walczył, w końcu
wychowałem się na podwórku w Warszawie, na Mokotowie. Tam obowiązywała jedna
zasada: nie kapuj - rozwiązuj swoje problemy sam. Ale widocznie Adam nie był z
Mokotowa. Zamiast zadać logiczne pytanie: -" Boże, dlaczego nie stworzyłeś podwójnego łóżka?"- poskarżył się Panu Bogu: -„Tak nie
może być, Panie Boże, zrób coś!”. I Pan Bóg w swojej bezgranicznej dobroci – zabił Lilith. Dobry Bóg zabił swoją córkę! ------------- ---------------------------------------------------------------- (
Osho, oraz Apokryfy Starego Testamentu)…… ------------------------------………………….---------------------------------------------------------- Teraz dopiero następuje biblijna opowieść o tym, jak została stworzona - ustawiona
kobieta – Ewa, na wieki wieków – Amen. Operacja chirurgiczna. Adam uśpiony.
Żebro. Ewa z żebra Adama. Żeby na zawsze wszystkie Ewy pamiętały, że są gorsze,
podległe, mają służyć i tyle…..A co jest napisane w starych tekstach? Napisane
jest, że Bóg był rodzaju żeńskiego! A więc przeważnie był sprawiedliwy, a na
pewno nie był za Adamem. Jak było kiedyś? Był matriarchat. Rządziły kobiety, a
mężczyźni wykonywali tylko ciężkie prace fizyczne i nadawali się do rozpłodu.
Potem nastąpiła rewolucja męska. To mężczyźni zdecydowali, co ma być w biblii.
Jedne teksty dopuszczono, inne wykluczono, a jeszcze inne dopisano.……………….-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Oddźwięki
Oddźwięki tego, jak było kiedyś, są przy rozwodach w sądzie. Sędzia jest kobietą. I jest
za kobietą. To naturalne. Rozpoznaje sprawę. Czasami wychodzą najgorsze brudy.
Gdy rozwodziłem się po raz pierwszy, było 12 rozpraw i miałem dwóch adwokatów –
czytaj krwiopijców. Sędzina rozpoznawała, ja się tylko broniłem, adwokaci tylko
kasowali kasę. Przy ostatniej rozprawie, sędzina widząc, że nie chcę atakować,
ale chcę rozwodu, godzę się na niekorzystne warunki finansowe przy podziale majątku,
zapytała moją pierwszą żonę, (świeć Panie nad jej duszą.) – „ Pani mąż chce rozwodu, a czego pani chce?” –
moja była pierwsza – Krystyna, odpowiedziała: - „ Ja nie chcę rozwodu, kocham mojego męża”. Sędzina wyraźnie się wkurwiła
i rzekła: -„ Mnie pani to mówi? Pani
powie to mężowi!” Moja była pierwsza powtórzyła ten tekst do mnie. I w tym
miejscu wyraziłem się nieco dobitniej: -„Gdyby
moja żona była jedyną kobietą na ziemi, ja nie chcę z nią być!”…….Sędzina –
kobieta odezwała się natychmiast: -„
Orzekam rozwód”. Bo cała tajemnica jest w „chceniu”. Albo czegoś chcemy, albo nie chcemy. Proste jest.
Teoretycznie. Bo w praktyce nie jest to ani łatwe, ani proste. Wniosek?: - tu
też działa uniwersalna reguła: najtrudniejszy jest ten pierwszy raz, wtedy się
przeżywa najbardziej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz