To historia człowieka, który powinien dostać dwie nagrody Nobla. Pierwszej nie chciał przyjąć. Drugą dostał niesłusznie Marconi, za wynalezienie radia. Tylko dwóch ludzi w historii nagród Nobla, nie przyjęło tego zaszczytu ( czytaj kasy )- Tesla i Sartre. Fakt, że to Nicola Tesla jest prawdziwym wynalazcą radia, potwierdził w 1943 roku Sąd Najwyższy USA pośmiertnie przyznając mu pierwszeństwo przed Gulielmo Marconim, do zasadniczych patentów (jednak wcześniej nagrodę Nobla otrzymał Marconi).
10 lipca 1856 roku, w serbskiej rodzinie, urodził się chłopiec.
Miał niezwykłą matkę - chociaż była analfabetką, znała na pamięć kilka tomów wierszy.
Sama też konstruowała narzędzia domowe, które później dobrze jej służyły.
Jako małe dziecko, Tesla wykazywał niezwykłe zdolności i
zainteresowania. W wieku pięciu lat zbudował swój pierwszy model. Był nim model
koła wodnego, całkowicie różniącego się od tych jakie występowały w okolicy, w
której mieszkał. Natomiast jako dziewięciolatek zbudował silnik, który
napędzały pracowite chrabąszcze. Niestety zazdrosny kolega zjadł owady,
pozostawiając tym samym silnik bez mocy.
Tesla miał fotograficzną pamięć. W wieku 12 lat znał już na
pamięć tablice logarytmiczne. Błyskawicznie i bez najmniejszych trudności
opanował sześć języków, posiadał też zdolność mierzenia przedmiotów "na
oko" z niezwykłą dokładnością - do dziesiątych części milimetra. Tesla
wykonywał też skomplikowane obliczenia bez pomocy tablic matematycznych, a
robił je wszystkie w pamięci. Potrafił także przewidywać "zachowanie"
swoich jeszcze nieistniejących maszyn. Wynalazca potrafił spojrzeć na
narysowany schemat konstrukcji, zamknąć oczy i po chwili skupienia wiedział, gdzie
jest najmniejszy nawet błąd w budowie urządzenia. Widział bowiem, jak pracują
ze sobą elementy.
Mając 17 lat, wymyślił system mogący zamienić energię
wodospadu Niagara na energię elektryczną.
W czasie studiów w
Grazu, potrafił uczyć się nawet po 20 godzin na dobę. Nauczyciele i rodzice
Tesli bali się o jego zdrowie, jednak taka intensywna nauka nie wyczerpywała go.
To się nazywa „głód wiedzy”!. Nauczyciele spostrzegli też, że wiedza jaką posiada
ich uczeń znacznie przewyższa ich własną.
W czasie nauki na Uniwersytecie Praskim bez przerwy męczyła
go obsesja projektowania silników elektrycznych. To właśnie w znacznym stopniu
zwiększyło jego uczulenie i dziwaczną nadwrażliwość.
Zanim wziął się do jedzenia musiał na samym początku obliczyć objętość
talerza zupy, filiżanek i kawałków jedzenia. Nie mógł dotknąć niczyich włosów.
Jego uszy ranił dźwięk, który przez nas na ogół jest nie dostrzegany, chodzi tu
o dźwięk wydawany przez muchę, która lądowała na stole. Gwizd lokomotywy rozsadzał
mu czaszkę. Darcie papieru odbierał jak wystrzał z armaty. Denerwował go nawet
"hałas" wywołany przez trzeszczenie łóżka pod jego ciężarem, więc
wyposażył ten niezawodny wynalazek w... amortyzatory. –„Jestem wyjątkowo wrażliwym i dokładnym instrumentem odbierającym
sygnały - innymi słowy – medium” - zapisał Tesla. Jednak taka cecha mózgu
łączy się z wielkim niebezpieczeństwem dla życia. Gdy zdarzały się
niebezpieczne przeciążenia umysłu, Tesla, po prostu wyłączał rejestrowanie. ( To były właśnie chwile bez umysłu, opisane przez Alberta Einsteina i stan głębokiej medytacji, o którym tyle mówił Osho)...............Cdn
Dzisiaj nawet karty graficzne (Nvidia Tesla) nazywa się jego imieniem.
OdpowiedzUsuń