niedziela, 10 listopada 2013

Ludzie Bieszczadów - Patryk 1



Wracałem ze sklepu, gdy już w Łupkowie, przy starym cmentarzu łemkowskim zobaczyłem ludzi popychających w moją stronę pod górę wielkie kolorowe koło.
     OOO! Gratka fotograficzna! Dokładnie, to jeden oryginalny facet z długą brodą i gitarą na plecach pchał to koło, a jego partnerka szła obok. Drugi mężczyzna niósł kosę. I piesek jakiś znajomy rudy przy nim? –Ten facet z kosą to przecież Patryk! U niego w schronisku „Koniec Świata” zawsze jest niezwykłe towarzystwo!

   
Patryk - idzie kosić. To rozumiem. A po co temu drugiemu facetowi to koło?
Kto pyta – nie błądzi. Pytam więc.

     
To koło, to jest Cyklop - wyjaśniają mi.  Domyślam się, że koło wtacza się na górę, staje się na tych deseczkach, (bokiem na „gwiazdę”? - tego nie dopytałem) ręce do góry i na boki – jak na rycinie Leonarda da Vinci - rozeprzeć się na sztywno i lecimy na łeb na szyję z góry!
     Z człowieka robi się wiatrak, być może to bardzo miłe jest, ale ja chyba myślę schematem - zadaję więc niewłaściwe pytanie: -  jak zahamować? Gdzie jest hamulec?
      Zapada wymowna cisza, towarzystwo patrzy na mnie z politowaniem: - przecież rzecz cała w tym, żeby wirować możliwie jak najszybciej, kto by tam o hamowaniu myślał.
     Więcej: - hamowanie psuło by całą zabawę. No tak - wszystko jasne! Poczułem się trochę zawstydzony. W tym towarzystwie prawdziwych rewolucjonistów wypadłem swym pytaniem na głupka!
    Umysł nie dawał jednak za wygraną i pracował: - To jak to? Coraz szybciej wirować? A jak kamień będzie? I koło pierdolnie do góry? Bo rozumiem, że wybiera się puste zbocze, zakończone łagodnym przeciwzboczem, tylko po drodze strumień kamienisty przeskoczyć....
    Na przeciwzboczu pęd powinien zgasnąć i koło samo się przewróci na bok z (ledwie żywym?) delikwentem wewnątrz. Jeśli oczywiście pasażer koła nie wyfrunie wcześniej z tego wiru.
Domyślam się bowiem tylko, że szybkie wirowanie daje niezłe przeciążenia...Na kręgosłup taki masaż pewnie wpływa ożywczo, i krew do głowy ładnie dopływa!
    Jeszcze cisnęły mi się do głowy inne pytania, ale zachowałem je dla siebie, bo koło miało za moment zostać umocowane na dachu samochodu i odjechać w siną dal. Szkoda, że nie zobaczyłem samej jazdy w kole. Zrobiłem więc zdjęcia i poszedłem drogą do Szwejkowa, czego żałuję, bo od takich nietuzinkowych ludzi mógłbym się dowiedzieć naprawdę ciekawych rzeczy. Być może spotkamy się jeszcze kiedyś i naprawię ten błąd....I zobaczę jazdę w kole....
    Czego to człowiek nie wymyśli, żeby sobie adrenalinę podnieść! A ja jadę na CFD na Dax-ie, i tu mam hamulec w postaci stopa? Jednak rynek kontraktów terminowych rządzi się swoimi prawami i tu lepiej nie robić eksperymentów z brakiem hamulca.

Dzięki temu spotkaniu przypomniał mi się wcześniejszy pomysł: - Czas wypożyczyć rower!
        Ja też sobie niezadługo zafunduję niezły zjazd!
Nie w takim Cyklopowym Kole jednak, tylko na dwóch kołach, na rowerze. Są w okolicy przepiękne spadziste nowe leśne drogi asfaltowe, z zakazem ruchu samochodów. Pożyczę rower w Smolniku i zapytam, gdzie jest fajny zjazd……Ale hamulce na oba koła muszą być……
  

1 komentarz:

  1. A mnie się wydaje że człowiek w tym czymś nie wiruje jak wiatrak tylko w miarę stabilnie podróżuje pionowo. Widać n zdjęciach, że są to dwa koła połączone mechanizmem z kółkami - tak jak w łożysku kulkowym. Czyli środkowa część z pasażerem może się nie obracać
    Pozdrawiam
    Paweł

    OdpowiedzUsuń