poniedziałek, 12 listopada 2012

Wir Oregoński



 Oregon Vortex

Naturalnie, zjawisko było demaskowane i uznawane za żart i iluzję. Możesz w nic nie wierzyć, nawet w siebie……Ale zapoznaj się najpierw z faktami, zanim coś odrzucisz.


Istnieją niewidzialne wiry, tajemniczo kręcące się wokół miejsc mocy, które mogą wpływać na postrzegany rozmiar, widok, zmieniać wygląd obiektów i przeciwstawiać się obowiązującym prawom fizyki. Nie istnieje naukowe wytłumaczenie tej osobliwości, nie znaczy to jednak, że Wir Oregoński jest jakimś żartem lub absurdem.
Wir Oregoński znajduje się w Gold Hill w stanie Oregon w USA. Wir Oregoński lub "Wir Mocy" to sferyczne pole energii, znajdujące się w połowie nad, a w połowie pod powierzchnią gruntu.

Wielu próbowało wyjaśnić tajemnicę antygrawitacyjnego pola elektromagnetycznego, jednak bez sukcesów. To niezwykłe pole pozwala ludziom znikać, rosnąć i stać spokojnie pod kątem kilkudziesięciu stopni. Zjawisko występuje na obszarze pół hektara. Siedemdziesiąt metrów na siedemdziesiąt.

 Było znane już od dawna. Tubylcy – Indianie, których zabijano i odebrano im te tereny, uznawali to miejsce za święte. Najeźdcy ( czytaj: amerykanie )  poczynili zapiski o tym dziwnym miejscu na początku swojej obecności w Oregonie.

 Ci, którzy odwiedzili wir, doświadczyli wielu niezwykłych dla siebie rzeczy. Bo Czerwonoskórzy pod kierunkiem szamanów, przechodzili od tysiącleci inicjację na „Wojownika” w tym miejscu.

Natomiast ci, którzy ukradli im ziemię, nazywali to miejsce „Zakazaną
 Ziemią”.

Zobaczmy, jak ocenia daną rzecz właściciel i jak ocenia to samo złodziej ( i zabójca jednocześnie) Nie jest inaczej z  „Imperium Zła” – Rosją imperialną, oraz Rosją stalinowską i Rosją obecną. (także o Chinach imperialnych to samo można powiedzieć - but żołdacki w Tybecie). Mam na myśli chore głowy polityków. A właściwie nie są to chore głowy. Tak myślą ludzie o rozdętym ego – zrobić z innych niewolnika, a jeśli się nie zgodzi – zabić!

Jeszcze najprzyzwoitsi z tego towarzystwa są Amerykanie. Napadną, a potem przeproszą.

A więc wracamy do dni Wielkiego Wstydu, gdy rdzenni Amerykanie zostali zamknięci w rezerwatach, a złodzieje doświadczali czegoś bardzo osobliwego i dziwnego. Ich konie i inne zwierzęta odmawiały wejścia do miejsca pozbawionego owadów, ptaków i innych dzikich zwierząt, których nie widziano tutaj od czasu, gdy występuje w tym miejscu dziwna zmienność elektromagnetyczna. Wydaje się, że miejsce znajduje się na leju krasowym, będącym pewnego rodzaju depresją gruntu. Budynki przechylają się tutaj razem z drzewami.

Pomimo dziwnej historii tego miejsca, przedsiębiorstwo Old Grey Eagle Mining Company wybudowało tutaj w latach 90. XIX wieku zakład prób złota. Było to w czasach, gdy rozwijało się górnictwo złota, a górnicy przychodzili do niezwykłego drewnianego biura, aby zważyć zebrane złoto i wziąć zapłatę. Często jednak byli oszukiwani przez skale na wagach, które zachowywały się dziwnie i pokazywały całkowicie nieprawdziwe odczyty - bo to z tego względu, w tym miejscu właśnie wybudowano Zakład prób Złota. Czyli: - zabij Indianina, ale swojego chociaż oszukaj!

Dziwne miejsce nawiedzone przez nieznaną siłę było nadal używane jako składowisko, bo oszustwa przy ważeniu złota przekraczały wszelkie granice: błąd odczytu wynosił nawet 50%!. Poszukiwzcze złota mieli broń, dochodziło do strzelanin, ginęli kolejni wagowi....

Pewnego razu w 1910 roku drewniany budynek osunął się w dół zbocza, zatrzymując się na drzewie klonowym. W latach dwudziestych XX wieku szkocki inżynier górnictwa i geolog, John Lister, zaczął badać dziwne miejsce, wykonując eksperymenty. Łącznie przeprowadził ich tysiące. Długotrwałe badanie wykryło pewien rodzaj wiru energii skoncentrowanej w tym rejonie, która to energia przemieszczała się dokładnie w kierunku drewnianego domu, nazwanego później Domem Tajemnicy. Wir zniekształcał ziemskie pole elektromagnetyczne, powodując wahania grawitacji i zaniki sygnałów radiowych. Lister doszedł do wniosku, że wir przypominał wielką załamującą soczewkę, załamującą światło w sposób kolisty. Stwierdził, że zjawisko jest optyczną iluzją, wciąż jednak przeprowadzał eksperymenty aż do swojej śmierci w 1959 roku.

Ludzie odwiedzający oregoński wir, który stał się w 1930 roku miejscem publicznym, opisują efekty czuciowe i wizualne występujące na tym obszarze, takie jak pochylenie w stosunku do magnetycznego bieguna północnego, odczuwane przez ludzi znajdujących się w wirze, zamiast stania prosto. Wśród wielu niezrozumiałych zjawisk występujących w Wirze Oregońskim, najbardziej osobliwymi są dezorientacja, oraz pozorna wizualna zmiana wysokości przedmiotów.
Niezwykłe zjawisko wciąż nie daje się naukowo wytłumaczyć i z pewnością nie jest żadną iluzją, nadal jednak pozostaje niewyjaśnioną naukowo zagadką.

Faktycznie Albert Einstein pracował nad zjawiskiem wiru i zasugerował, że było ono czymś więcej, niż tylko zjawiskiem optycznym - było także czymś odczuwalnym.

Istnieją także podobne miejsca, jak odkryte niedawno miejsce w górach Santa Cruz czy miejsce znajdujące się w Gravity Hill w stanie Pensylwania, lub nawet Hungry Horse w stanie Montana w USA. Wszystkie te miejsca mają ze sobą coś wspólnego, wszystkie też czekają na poważne naukowe podejście do dziejących się tam rzeczy, którego to podejścia obecnie brak.

A Polska nie jest zaściankiem w wirach. My nie gęsi….Tylko u nas nie ma dokumentacji. To nie interesuje przeciętnego Polaka. Zwykłego Polaka interesuje bardziej, co powiedział jakiś przygłup. Zwykły Kowalski śpi mocno.

 Miejsc wirów energetycznych w Polsce jest sporo; choć mało kto o nich wie. Słyszałem o czterech. W tym: w jednym obserwuje się wodę płynącą pod górę (Sidzina); w drugim toczące się do góry butelki (Żar), w trzecim całkowicie anormalną lecz żywą roślinność (Olsztyn); w czwartym kompas dostaje bzika i nie przestaje się kręcić (Wżar) – tu jest wytłumaczenie, bo to pradawna kopalnia magnetytu. Pradawna, bo stemple drewniane badane metodą węgla radioaktywnego C 14, pokazują czas trzydzieści tysięcy lat p.n.e.
Jest też miejsce w PL na Śląsku, gdzie wahadełko staje do pionu, tyle że ...ostrzem do góry!.
Wszystkie te miejsca mają taką średnicę jak w Oregonie – około pół hektara.

 

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz