wtorek, 27 listopada 2012

Dziury w ziemi



  Natura potrafi zdziałać cuda. Ale czy zawsze natura?


Ostatnio na świecie dzieje się wiele. Także u nas w kraju. Klimat się zmienia, a wraz z nim w rejony dotychczas pod tym względem spokojne, nadchodzą katastrofy, można powiedzieć, tropikalne.

Gwatemalę, Honduras i Salwador „odwiedził” szalejący huragan Agatha. Co najmniej 110 osób zginęło, a kolejne kilkadziesiąt uznano za zaginione. Kilkaset tysięcy ludzi ewakuowano, jeszcze inni zmuszeni zostali do zamieszkania w schroniskach tymczasowych.

Na tym się jednak nie skończyło. W trakcie huraganu w centrum miasta powstał kilkudziesięciometrowy lej, pochłaniając cały, trzypiętrowy budynek oraz lwią część skrzyżowania.
Dziura ma blisko 30 metrów szerokości i 70 metrów głębokości.  Naoczny świadek jej powstania stwierdził, że chwilę przed pojawieniem się otworu poczuł eksplozję, gleba uniosła się lekko, po czym z impetem opadła w dół.

W 2007 roku, w tym samym mieście, jednak w innym miejscu, powstała podobna dziura, która w kilka chwil pochłonęła ciężarówkę i kilka domów. Wtedy rząd stwierdził, że zawiniła uszkodzona kanalizacja, która wypłukała wielkie masy ziemi. Mieszkańcy skarżyli się, że słyszeli na miesiąc przed katastrofą dziwne odgłosy oraz czuli podziemne drgania.

Oczywiście w związku z tamtą katastrofą nasuwają się pytania, które po dziś dzień pozostały bez odpowiedzi.
Na przykład to, dlaczego obie dziury są idealnie proste, jakby „wycięte”? Woda wypłukała tak? Leje wyglądają, jakby zostały wywiercone od dołu ogromnym wiertłem.

  I ostatnie cztery fakty: również w 2007 roku, lecz w Brazylii, podczas prac budowlanych, pojawił się lej w ziemi o średnicy 80 metrów, a głębokości – 30 metrów. Władze zrzuciły winę na ulewne deszcze i zdementowały plotki o nieumyślnej detonacji.

Niejaki Tomasz Nabłonek, Polak, znalazł na swoim polu otwór o głębokości 3 metrów i podobnej średnicy. Wyglądało, jakby coś z dużą siłą uderzyło prosto w glebę albo od wewnątrz wciągnęło ziemię. Jego brzegi także były równe, „przycięte”.

W Rosji również odnotowano przypadek „zapadnięcia” się ziemi. Tamtejsi badacze dokładnie sprawdzili otwór, ba, nawet zeszli na dół! Ekspertyzy doniosły, że otwór – jakżeby inaczej – ma idealnie równe ściany, jakby w glebę uderzyła jakaś niewyobrażalna energia. Ma kilkadziesiąt metrów głębokości.


Co ciekawe, dziury bywają również poziome i zdarza się, że ich ułożenie jest zastanawiająco symetryczne.

 Ingerencja nieznanych nauce sił, działalność "Podziemnych", czy doświadczenia wojska? Spekulować możemy w nieskończoność, do czego zachęcam w komentarzach pod postem.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz