wtorek, 24 listopada 2015

Chuck Norris

Zen szermierki

Dotyczy każdej szermierki, życiowej także.

Jesteśmy tym, co myślimy.
W całości powstajemy z myśli.
Myślami stwarzamy świat.
                                                             Budda.

Dochodzę do Fereczatej.

Podoba mi się to miejsce. Są szersze widoki niż na Okrągliku, a także więcej miejsca na biwak.
Pobyłem trochę na bezludnej Fereczatej.... W tym czasie chmury prawie odpłynęły.
Kiedy znowu zakładałem plecak, pomyślałem: - teraz idę dalej, ale jak będę wracał z rajdu, dobrze by było, żebym w tym miejscu odprawił ceremonię pomieszkania....






Mistrz wschodnich sztuk walki. Tak napisałem wczoraj. Odzew czytelników był natychmiastowy: - to Chuck Norris.
A więc Chuck Norris pisze:

Z zen można się spotkać na całym Dalekim Wschodzie, szczególnie w Chinach i Japonii. Odbiciem jego ducha są poezja, kaligrafia i malarstwo, układanie kwiatów i urządzanie ogrodów, łucznictwo oraz wiele aspektów codziennego życia, łącznie z ceremonią parzenia i podawania herbaty......
      Zen to także integralna część wschodnich sztuk walki. Opiera się na dyscyplinie i ma specyficzny smak. Ten smak powinien budzić w człowieku poczucie większej przytomności, dzięki czemu dostrzega się piękno i prostotę rzeczy nawet najzwyklejszych.
      O tym smaku zen mówią aforyzmy i opowieści zen. Są one bardzo stare i są przekazywane z pokolenia na pokolenie. Oto jedna z moich ulubionych opowieści:

Pewien młodzieniec chciał się nauczyć szermierki. Poszedł wysoko w góry do starego mistrza miecza, który ostatnie lata życia postanowił spędzić w górskiej samotni.
    Mistrz zgodził się przyjąć go za ucznia i młody człowiek zamieszkał z nim w chatce. Od samego początku mistrz wynajdywał dla niego rozmaite prace: zbieranie gałęzi, rąbanie drewna, noszenie wody, gotowanie ryżu, sprzątanie, pielenie ogródka i temu podobne.
     Mijały dni.
Mistrz wciąż nie mówił słowa na temat mieczy i fechtunku. Codziennie rano uczeń odkrywał, ze czeka na niego nowa seria obowiązków. Wreszcie zmęczyło go to, ze zamiast lekcji szermierki, pracuje u starego człowieka jako służący. Poszedł więc do mistrza i zapytał go o nauki, po które doń przybył.
     Rozpoczęły się lekcje.
Gdy następnego ranka uczeń zabrał się do gotowania ryżu, mistrz nagle pojawił się za nim, uderzył go boleśnie drewnianym mieczem i odszedł bez słowa.
Potem młodzieniec zaczął zamiatać pokój. Nagle mistrz pojawił się znowu, uderzył go i wyszedł.
     Odtąd było tak co dzień, od rana do wieczora. Uczeń nie miał chwili spoczynku, cokolwiek by bowiem nie robił, wiedział, że w każdej chwili może pojawić się mistrz i uderzyć go drewnianym mieczem.
Minął jakiś czas.....
    W końcu uczeń stał się czujny, nauczył się uchylać przed uderzeniami mistrza. Wówczas poczuł, że coś osiągnął, lecz mistrz nie był z niego zadowolony.
     Pewnego ranka mistrz zajęty był gotowaniem warzyw nad ogniskiem. Uczeń postanowił odwrócić role. Znalazł spory drąg i podkradł się do starca od tyłu. Kiedy ten pochylił się nad garnkiem, młody człowiek zamachnął się, chcąc go uderzyć.
Jednak mistrz momentalnie chwycił pokrywkę i odbił nią uderzenie.

W tym momencie uczeń doznał olśnienia, o którym wspomina zen: pojął jedną z tajemnic sztuki walki, ową przytomność zmysłów, którą powinno się wyostrzyć do tego stopnia, żeby móc uprzedzić z szybkością myśli ruch przeciwnika.
     Nauczył się także, że zawsze należy utrzymywać umysł w otwartości na naukę.
I po raz pierwszy zrozumiał i docenił, życzliwość swego mistrza.
Nauka każdej ze sztuk walki wymaga zapamiętywania i doskonalenia ruchów i technik.
      Jednak cała biegłość techniczna świata nie wystarczy do stworzenia mistrza i będzie nieprzydatna, jeśli się sprzeniewierzysz zasadom otwartości umysłu.
    Uczeń nauczył się, że aby zostać wielkim szermierzem, trzeba mieć odpowiednie nastawienie umysłu. Być całkiem zestrojonym z otoczeniem, w każdej chwili być gotowym zareagować.
To jest właśnie podstawa, to jest zen szermierki. I to należy sobie przyswoić na samym początku.

1 komentarz:

  1. Panie ZBYSZKU i co dalej z tymi puzzlami, to bardzo trudne do pojęcia , że kosmos ma jakikolwiek wpływ na kursy akcji? jeżeli spółka nie ma wyników , nie ma perspektyw to kurs spada i co do tego moga mieć gwiazdy? jeżeli gospodarka kraju ma się kiepsko to indeks giełdy tego kraju spada i nie ma śiły żeby gwiazdy miały na to jakikolwiek wpływ!!!! Proszę o konkrety

    OdpowiedzUsuń