Poranek
okazuje się pochmurny. Jest spory wiatr i zimno.
Hen,
na horyzoncie widać przejaśnienie i sądząc z kierunku i siły
wiatru słońce może się pojawić za dwie godziny. Jest 6.00, a
więc czekam.
Patrzę
na kierunkowskaz.
Pokazuje
on, że do Balnicy granicą jest 3,5 godziny, a ja z Solinki
szedłem tu pół dnia. Z godzinnym przystankiem co prawda i
niespiesznie, oraz pobłądziłem nieco. Generalnie jest zasada, że
wejście trwa dwa razy dłużej, niż schodzenie.
Zbliża
się 8.00 gdy wychodzi słońce. Oto autor zadowolony z prognozy (i
ciepła).
Ceremonia
śniadania, powolne pakowanie.
Gdy
ruszam w stronę Smereka jest już gorąco. Na szlaku nie ma
nikogo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz