Można
to zrobić, wrzucając ją na powrót do morza. Czyli podarować meduzie kilka chwil więcej.
Świata w ten sposób nie zbawię, to są tylko refleksje o przemijaniu.
"Świata nie zbawisz, ale siebie możesz jak najbardziej" - jakbym usłyszał czyjeś słowa. Aż się obejrzałem, a za mną i przede mną nikogo.
Meduzy
są piękne, we wrześniu morze w Zatoce Gdańskiej wyrzuca je
na piasek, taki jest koniec ich cyklu biologicznego. Dla niektórych
meduza to kawałek galarety i brzydzą się wziąć ją do ręki. Ja
widzę w meduzach żywe piękne stworzenia, które dobiegają do
kresu swego cyklu.
Gdy
trzymasz meduzę w dłoni, ona drży, pulsuje niczym bijące serce. I z
pewnością ciebie czuje.
Widziałeś
jak załamuje się światło wewnątrz tego stworzenia?
Wrzucona
z powrotem do morza, rozprostowuje się, otwiera, a wiele gatunków
przypomina cudny, żywy kwiat.
Ma
darowane przez ciebie kilka dodatkowych chwil, może godzinę lub
nawet dzień, dopóki kolejna fala nie wyrzuci jej na brzeg, teraz
już bezpowrotnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz