czwartek, 12 listopada 2015

Ekstaza na Wall Street

Poznać siebie.
Aby siebie poznać trzeba najpierw siebie zrozumieć. 
Zastanawiałem się nieraz, czemu tak dobrze czuję się w samotności i do tego w dzikiej okolicy, czemu piszę co i raz o tym, że samotność uwrażliwia. Powtarzanie sprzyja zapamiętaniu.
   - Po pierwsze primo: - najpierw jest własne doświadczenie, dopiero potem życie podsuwa wytłumaczenie, wiadomość.
   - Po drugie primo: - ta wiadomość przychodzi akurat wtedy, gdy jesteś na nią gotowy, ani wcześniej, ani później. I wtedy wiesz, co masz wiedzieć.
         Dostałem wiadomość.

Wiadomość jest z książki Toksyczni święci - Anny Connoly, a dokładnie z rozdziału Metody osiągania ekstazy. W moim przypadku rzecz polega na diametralnej zmianie trybu życia: niebezpieczeństwie, zmianie otoczenia, odosobnieniu, ciszy, zmianie nawykowych codziennych czynności, pewnych drobnych niewygodach, ale jednocześnie na zetknięciu się z cudną przyrodą, która wynagradza wszystko i to z nawiązką, na ciągłym odkrywaniu „co jest za tą kolejną górą”, na odkryciu swego wewnętrznego, radosnego dziecka.
Wreszcie na wielogodzinnych wędrówkach. Mnie się to bardzo podoba, to  wciąga, a dla zwykłego Kowalskiego byłyby to cierpienia.

To te „cierpienia” właśnie, otwierają drzwi do mistycznych doznań, do sacrum. Jeśli raz popróbujesz miodu, to potem go szukasz.
    Powtórzę: - pragnienie doświadczenia sacrum jest uniwersalną ludzką potrzebą.
Człowiek, przeczuwając istnienie czegoś większego niż on sam, pragnie wejść z tym czymś w kontakt. I niektórym to się udaje. Czasem spontanicznie, bez wysiłku, a czasem w rezultacie stosowania pewnych praktyk, odkrywanych w przeciągu wieków, przekazywanych z pokolenia na pokolenie.
     Praktyki te pomagają w uzyskaniu cudownego doświadczenia duchowego. Cechami wspólnymi tego doświadczenia jest poczucie wolności, niewypowiedzianej wiedzy, błogości, rozkoszy, radości, spokoju. Jest to doświadczenie mające trwałe konsekwencje dla osoby, która je przeżywa. Jednym z takich stanów jest ekstaza, która rozumiana dosłownie, oznacza wyjście z siebie.
   

Francois Dermine w książce Mistycy i wizjonerzy opisuje techniki kontaktowania się z innym wymiarem. Dzieli je na rytualne, podwyższonej i obniżonej aktywności, oraz materialne.
 
      Techniki rytualne.

Są to pewne formy modlitwy, w których liczy się bardziej poprawne wypowiadanie formuł czy zaklęć, niż nastawienie modlącego. Działają one niejako automatycznie. Tego typu techniki osiągania oświecenia i ekstazy stosuje się w pewnych kręgach judaizmu i islamu, a przede wszystkim w neoplatonizmie i religiach Indii.
Magiczna skuteczność tych modlitw polega na mocy samego słowa, dzięki której następuje zjednoczenie wypowiadającego słowa z bóstwem. Słowa wyrażające jakieś prawdy boskie przynależą do bóstwa i dlatego bóstwo je „odbiera”.
Słowa i bóstwo nadają na tej samej fali, mają tę samą wibrację. Nie chodzi tu zatem o myśl ani o uczucie modlącego, ale o mechaniczne powtarzanie słów i zwrotów.

 - W judaizmie i islamie należy na przykład powtarzać imiona Boga. 
 - W religiach Indii powtarza się mantry.
 - W buddyzmie zen najlepszą metodą wpadania w trans, jest powtarzanie imienia Buddy. Wynika to z koncepcji, że imię Buddy jest samym Buddą.
 - W chrześcijańskich metodach mamy powtarzanie „zdrowasiek”. 

Kiedyś wydawało mi się to głupie, a przecież nie należy pochopnie osądzać. W ogóle nie powinniśmy osądzać. Następuje diametralna, zdecydowana zmiana punktu widzenia, zmiana poglądów. Bo kto nie zmienia poglądów? Martwy i głupi.
    Mechaniczne powtarzanie modlitwy, bez myślenia, bez zaangażowania emocjonalnego jest kluczem. Bez myślenia. Przecież to jest medytacja! Podobny typ modlitwy mamy w litaniach, gdzie powtarzamy zawołania „módl się za nami”, lub „zmiłuj się nad nami”. Wszelkiego rodzaju koronki reprezentują ten właśnie typ modlitwy, gdzie zaangażowanie emocjonalne i umysłowe modlącego jest nieistotne.

Techniki podwyższonej aktywności

To są indywidualne, lub zbiorowe tańce, muzyka, śpiewy, zażywanie środków psychoaktywnych oraz orgie. Substancje psychoaktywne były powszechnie używanym przyśpieszaczem ekstazy. Był to peyotl w przypadku Indian amerykańskich, muchomor w przypadku szamanów syberyjskich, soma w Indiach. A dziś co się stosuje? Młodzi ludzie korzystają z mądrości pokoleń i szaleją na rave parties, zażywając Ecstazy.
Jako że adrenalina działa podobnie, stan ekstazy odczuwają ludzie uprawiający sporty ekstremalne. Anna Connoly nie wspomina tu o jednym, niezwykle ważnym sporcie ekstremalnym, o Wall Street, o grze na giełdzie.

Wspominał natomiast o tym Osho: - Ludzie poszukują oświecenia w trudno dostępnych jaskiniach Himalajów, a ja ci mówię: - więcej osób doznało oświecenia grając na Wall Street niż w tych jaskiniach”.
Tu dodam: „Graj na Wall Street, otwieraj pozycje w kontraktach terminowych na Daxa. I śpiewaj Alleluja, gdy indeks jedzie w twoją stronę. To jest dopiero jazda! To są emocje, to jest adrenalina! I jak to wciąga, można się uzależnić. Potem szukasz przez wiele miesięcy spokoju na odludziu......

1 komentarz:

  1. ALLELUJA gdyby tak moje inwestycje rosły jak Pana , co jest że nie chcą wystrzelić na nowe maxima????? WIG 20 zapora przełamana w dół teraz jedziemy na 1800punktów , czekamy na Pana wskazówki

    OdpowiedzUsuń