Poznać
siebie.
Aby siebie poznać
trzeba najpierw siebie zrozumieć.
Zastanawiałem się
nieraz, czemu tak dobrze czuję się w samotności i do tego w
dzikiej okolicy, czemu piszę co i raz o tym, że samotność
uwrażliwia.
Powtarzanie sprzyja zapamiętaniu.
- Po
pierwsze primo: - najpierw jest własne doświadczenie, dopiero potem
życie podsuwa wytłumaczenie, wiadomość.
- Po drugie
primo: - ta wiadomość przychodzi akurat wtedy, gdy jesteś na nią
gotowy, ani wcześniej, ani później. I wtedy wiesz, co masz
wiedzieć.
Dostałem
wiadomość.
Wiadomość
jest z książki Toksyczni
święci - Anny Connoly,
a dokładnie z rozdziału Metody
osiągania ekstazy.
W moim przypadku rzecz polega na diametralnej zmianie trybu życia:
niebezpieczeństwie, zmianie otoczenia, odosobnieniu, ciszy, zmianie
nawykowych codziennych czynności, pewnych drobnych niewygodach, ale
jednocześnie na zetknięciu się z cudną przyrodą, która
wynagradza wszystko i to z nawiązką, na ciągłym odkrywaniu „co
jest za tą kolejną górą”,
na odkryciu swego wewnętrznego, radosnego dziecka.
Wreszcie
na wielogodzinnych wędrówkach.
Mnie się to bardzo podoba, to
wciąga, a dla zwykłego Kowalskiego byłyby to cierpienia.
To
te „cierpienia”
właśnie, otwierają drzwi do mistycznych doznań, do sacrum.
Jeśli raz popróbujesz miodu, to potem go szukasz.
Powtórzę: - pragnienie doświadczenia sacrum
jest uniwersalną ludzką potrzebą.
Człowiek,
przeczuwając istnienie czegoś większego niż on sam, pragnie wejść
z tym czymś w kontakt. I niektórym to się udaje.
Czasem
spontanicznie, bez wysiłku, a czasem w rezultacie stosowania
pewnych praktyk, odkrywanych w przeciągu wieków, przekazywanych z
pokolenia na pokolenie.
Praktyki
te pomagają w uzyskaniu cudownego doświadczenia duchowego. Cechami
wspólnymi tego doświadczenia jest poczucie wolności,
niewypowiedzianej wiedzy, błogości, rozkoszy, radości, spokoju.
Jest to doświadczenie mające trwałe konsekwencje dla osoby, która
je przeżywa. Jednym z takich stanów jest ekstaza,
która rozumiana dosłownie, oznacza wyjście z siebie.
Francois
Dermine
w książce Mistycy
i wizjonerzy
opisuje techniki kontaktowania się z innym wymiarem. Dzieli je na
rytualne, podwyższonej i obniżonej aktywności, oraz materialne.
Techniki
rytualne.
Są
to pewne formy modlitwy, w których liczy się bardziej poprawne
wypowiadanie formuł czy zaklęć, niż nastawienie modlącego.
Działają one niejako automatycznie. Tego typu techniki osiągania
oświecenia i ekstazy stosuje się w pewnych kręgach judaizmu i
islamu, a przede wszystkim w neoplatonizmie i religiach Indii.
Magiczna
skuteczność tych modlitw polega na mocy samego słowa, dzięki
której następuje zjednoczenie wypowiadającego słowa z bóstwem.
Słowa wyrażające jakieś prawdy boskie przynależą do bóstwa i
dlatego bóstwo je „odbiera”.
Słowa
i bóstwo nadają na tej samej fali, mają tę samą wibrację.
Nie chodzi tu zatem o myśl ani o
uczucie modlącego, ale o mechaniczne powtarzanie słów i zwrotów.
- W judaizmie i islamie należy na przykład powtarzać imiona Boga.
- W religiach Indii powtarza się mantry.
- W buddyzmie zen najlepszą metodą
wpadania w trans, jest powtarzanie imienia Buddy. Wynika to z
koncepcji, że imię Buddy jest samym Buddą.
-
W chrześcijańskich metodach mamy powtarzanie „zdrowasiek”.
Kiedyś wydawało mi się to głupie, a przecież nie należy
pochopnie osądzać. W ogóle nie powinniśmy osądzać.
Następuje diametralna,
zdecydowana zmiana punktu widzenia, zmiana poglądów. Bo kto nie
zmienia poglądów? Martwy i głupi.
Mechaniczne
powtarzanie modlitwy, bez myślenia, bez zaangażowania emocjonalnego
jest kluczem. Bez myślenia. Przecież to jest medytacja!
Podobny typ modlitwy mamy w litaniach, gdzie powtarzamy zawołania
„módl się
za nami”, lub
„zmiłuj się nad nami”.
Wszelkiego rodzaju koronki reprezentują ten właśnie typ modlitwy,
gdzie zaangażowanie emocjonalne i umysłowe modlącego jest
nieistotne.
Techniki
podwyższonej aktywności
To
są indywidualne, lub zbiorowe tańce, muzyka, śpiewy, zażywanie
środków psychoaktywnych oraz orgie.
Substancje
psychoaktywne były powszechnie używanym przyśpieszaczem ekstazy.
Był to peyotl
w przypadku Indian amerykańskich, muchomor
w przypadku szamanów
syberyjskich,
soma
w Indiach.
A dziś co się stosuje?
Młodzi ludzie korzystają z mądrości pokoleń i szaleją na rave
parties,
zażywając Ecstazy.
Jako
że adrenalina działa podobnie, stan ekstazy odczuwają ludzie
uprawiający sporty ekstremalne.
Anna
Connoly
nie wspomina tu o jednym, niezwykle ważnym sporcie ekstremalnym, o
Wall Street,
o grze na giełdzie.
Wspominał
natomiast o tym Osho:
- Ludzie
poszukują oświecenia w trudno dostępnych jaskiniach Himalajów, a
ja ci mówię: - więcej osób doznało oświecenia grając na Wall
Street niż w tych jaskiniach”.
Tu
dodam: „Graj
na Wall Street, otwieraj pozycje w kontraktach terminowych na Daxa. I
śpiewaj Alleluja, gdy indeks jedzie w twoją stronę. To jest
dopiero jazda! To są emocje, to jest adrenalina! I jak to wciąga,
można się uzależnić. Potem szukasz przez wiele miesięcy spokoju
na odludziu......
ALLELUJA gdyby tak moje inwestycje rosły jak Pana , co jest że nie chcą wystrzelić na nowe maxima????? WIG 20 zapora przełamana w dół teraz jedziemy na 1800punktów , czekamy na Pana wskazówki
OdpowiedzUsuń