środa, 11 listopada 2015

Armaty obok namiotu

Wizyta w warszawskiej Zachęcie. Nie bardzo rozumiem współczesną sztukę, ale wstąpiłem z czystej ciekawości.
Przepyszne wnętrza, w nich postawiony namiot. Podświetlony, światło się zmienia – przygasa i rozbłyska. No, bardzo miło, tylko o co chodzi?.

Wielu czytelników ma namiot. I ja mam namiot, jest bardzo piękny i całkiem niedrogi. Pokazywałem na zdjęciach odblaski ogniska w nocy na jego ścianach. Bardzo piękne odblaski. I co z tego? Powinniśmy udać się z naszymi namiotami do Zachęty?
Oto naturalna Zachęta - zbyszkowy namiot podświetlony słońcem w Woli Michowej.

Oraz w przepysznym plenerze, oświetlony słońcem na Fereczatej.



W Zachęcie byłem wczoraj, a dziś ustawiłem się bardzo blisko armat, jako że jest 11 listopada. (Bieg w Warszawie zaczął się o godz. 11.11).
Armaty stoją może 200 metrów od Zachęty, czyli od namiotu.
A strzelały tak głośno, że po dwudziestym pierwszym strzale byłem mocno ogłuszony. Jedno zdjęcie strzału i dwa zdjęcia cofki ogniowej od strony żołnierzy.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz