Lubię
ludzi o podobnych wibracjach, jestem otwarty, za to dostaję zwykle
taką samą otwartość.
Lubię
pisać, także dzięki pisaniu poznaję coraz to nowych autentycznych
ludzi.
Kiedy
zaczynam rozmawiać, lub słuchać kogoś takiego, natychmiast coś
się zaczyna dziać z wibracjami w ciele, czuję, że są mocniejsze.
To właśnie one przyciągają do siebie podobnie wibrujących. I tak
było wczoraj, gdy kilka osób rozmawiało ze mną po skończonym
wykładzie.
Był
magiczny wieczór z księżycem w pełni, gdy przez prawie puste ulice szedłem na warszawską
Politechnikę, opowiadać o pieniądzach, ale także o
odpowiednim nastawieniu do życia, o wolności.
Astronomia finansowa: - połączyć
harmonijnie dwa żywioły: pieniądz i duchowość – oto jest
wyzwanie.
To
na tym połączeniu u większości ludzi bywają spięcia i zgrzyty.
Forsowałem
myśl, żeby wziąć odpowiedzialność za siebie, a więc i za swoje
pieniądze. Nie oczekiwać, że ktoś nas poprowadzi za rękę. Jeśli
ktoś szuka guru, który będzie mu podpowiadał, robi z siebie
głupca.
Opowiedziałem
o mistrzu szermierki, tak, jak to przekazał Chuck Norris we
wczorajszym wpisie.
Podałem
konkretny przykład tej pokrywki, którą starzec z opowiadania
zasłonił się przed uczniem: tą pokrywką jest na przykład cennik
na blogu. To moja tarcza, brama.
Po
pierwsze uczenie jest nieproste. Absorbuje, męczy. Długi czas nie
uczyłem.
Po
drugie: uczenie powinno być skuteczne, a z tym bywało różnie.
Zwykle uczniowie sprzeniewierzali się regułom postępowania. Za
szybko wchodzili na giełdę, za krótko uczyli się rutyny na demo,
nie stosowali stopa itd.
Zmieniłem
fundament uczenia: lekcja nie trwa kilka godzin, tylko rok. Testuję
ten fundament i wyniki są obiecujące.
A
dzięki cennikowi - tarczy mam spokój: uczniowie są bardzo
nieliczni, mało kto odważa się w ogóle napisać. Gdy jednak
napisze, czyli zapuka do bramy, bywa, że po pewnym czasie dostaje
lekcje za zupełnie inne pieniądze.
A
nawet za darmo, gdy jest tego wart.
I
nie jest tak, że to uczeń wybiera nauczyciela. Jest odwrotnie.
Była
także mowa o tym, że warto uczyć się reguł szermierki życiowej.
To był udany wykład, pomimo drobnych problemów z komputerem.
Kiedyś,
gdy spontanicznie otwierałem się w ufności, następował pewien
schemat: część rozmówców była zdumiona. Słuchali Zbyszka
mówiącego o radości z fotografowania kropel deszczu, o mieszkaniu
w namiocie na odludziu, o tym, że każdy dzień jest dla niego
niedzielą.
Jak
mają tego faceta zaszufladkować, ocenić? Bo trzeba wszystkich
szufladkować, jak uczy tresura społeczna.
Szczęśliwy
facet, pełen pasji…. Znaczy coś z nim nie tak jest.
Trzeba
go naprawić, czyli najpierw właśnie ocenić, przyczepić mu do
czoła etykietę – świra najlepiej. Bo szczęśliwy znaczy chory.
"Większość
jest nieszczęśliwa, ja należę do większości, jestem
nieszczęśliwy, nie mam tego wszystkiego, co bym chciał mieć, za
mało miłości, za mało pieniędzy, za mało czasu, a rząd nas
okrada.
I
jak można nie oglądać telewizji i nie interesować się polityką?
Ten
facet na blogu pisze? Ja nie piszę (nie chcę, nie potrafię ) ale
teraz mam go na widelcu".
I
słyszałem: - „Dziś wszyscy na wyścigi piszą na blogach,
nieraz o bardzo osobistych sprawach. To ekshibicjonizm czysty”.
Słuchacz
zadowolony z siebie, ze swego nadętego ego, ze swej „mądrości”,
już ocenił i osądził. Czyli zrozumiał. Bo on wszystko rozumie i
potrafi naukowo wyjaśnić. Milknie więc, czekając na ripostę.
Jestem
wolnym człowiekiem, czyli nieprzewidywalnym. Jednocześnie
odpowiedzialnym w rozumieniu Osho.
Generalnie
opinia innych mi wisi. A z tymi, którzy przyklejają etykiety jest
mi nie po drodze, wolę posłuchać miłej muzyki, lub pobyć ze sobą.
Należy przerwać kontakt z negatywnymi ludźmi.
Nieraz
tylko odchodzę w spokoju, nie przyjmując przesyłki. Wtedy ona
wraca do nadawcy. Jak zgniłe jajo.
Nieraz
powiem: - bądź błogosławiony.
Nie
działam konwencjonalnie, więc zdarzyło się również, że
rozmówca usłyszał: - idę już, bo rozmowa z tobą jest mi
potrzebna jak pryszcz.
Tu
przypomina mi się jeden niepowtarzalny minister w ekipie rządu
Rakowskiego, to było gdy komuna padała.
Facet
nazywał się Wilczek. Zrobił kasę we własnym biznesie.
Praktyk.
Szło
nowe w Polsce. W czasie posiedzenia Rady Ministrów, wypowiadali się
partyjniacy, czyli ludzie od błędnych idei i teorii, nie mający
pojęcia o prawach wolnego rynku. Wilczek słuchał i gdy
przyszła jego kolej na mówienie powiedział krótko: - Zamiast
waszych przemówień, wolę słuchać jak krowa pierdzi.
Powiedział niegrzecznie? Nie, on tylko mocno zaakcentował prawdę. I
to jest zachowanie autentyczne. Na takie zachowanie nie każdego
stać.
A słuchaczom wczorajszego wykładu jeszcze raz dziękuję.
chciałbym przejść takie szkolenie i nauczyć się ale te kwoty jak Pan pisze są zaporowe, gdyby mnie Pan nauczył, wtedy zarabiałbym i spłaciłbym z zysków (miałbym wędkę , którą łowiłbym ryby )
OdpowiedzUsuńNic nie rozumiesz,pan Zbyszek wyraźnie pisze od-teguj się od niego i od każdego, nie rozglądaj się na boki.
Usuń