piątek, 13 lutego 2015

Kolorowy sen

Po wycieczce do Huczwic spałem snem kamiennym.
Przyśniło mi się morze....... Kocham morze.
   




A potem śniłem o ukwieconych łąkach na 686. Kocham tę Górę 686.
     


Wstawał szary poranek, gdy zostałem obudzony miłosnym pies ci mordę lizał. Reksio stoi przy mnie i intensywnie wywija ogonkiem. Widać, że jest wręcz w ekstazie radości.
Uczmy się od psów życia w radości.
       Pierwsza myśl: - powtórka z rozrywki, czyli ośmiogodzinny spacerek pana czeka, panie Zbyszku, trzeba odprowadzić pieska!
„Trzeba” - to obowiązek, niewiele to słowo różni się od „muszę”. Lecz można obowiązek zamienić na przyjemność – na „chcę”.
      Zamieniam więc obowiązek na przyjemność i już jest dobrze, już jestem zadowolony. Mało tego! Jest bosko!!! I to na dzień dobry jest bosko!
Czego i czytelnikom życzę, żeby też tak mieli....

Lubię chodzić, a Reksia wręcz pokochałem. Ten piesek jest niebywałą indywidualnością.
Więc słuszny kawałek kiełbasy dla pieska, wypijam kilka łyków gorącej wody, czekolada i herbatniki do kieszeni i wio do Huczwic! Żyje się!
Wcale nie trzeba wyszukanego jedzenia, aby być zadowolonym. Wręcz przeciwnie: - proste może być.
Jedliśmy na przykład w Kołybie na kolację „bandurki”, czyli kartofle w mundurkach ze smalcem i skwarkami. Do tego kto miał ochotę: - cebula, czosnek,pieprz, sól.
Pyszne było. Stwierdzam to jako wegetarianin, który w zimie odczuwa naturalny ciąg do tłuszczu.
       Bo o co chodzi? Chodzi o to, żeby nie odgrywać żadnej roli, nie swojej roli, nie nosić maski cierpiętnika, ortodoksy, nie katować się, i nie wymądrzać. Ciało jest dostatecznie mądre, warto być z nim w zgodzie i szanować jego potrzeby. Ciało to przecież pojazd dla duszy. Ciało odpłaca za ten szacunek i dbałość optymalną sprawnością.
Także warto dbać o umysł, o jego wyciszenie, odpoczynek i w końcu o te sławne chwile bez-umysłu. Umysł (bowiem) to wspaniałe narzędzie.

Ale, ale! Nie chcę wpadać w pouczanie. Każdy idzie swoją drogą i nic mi do tego.
Zamieszczane treści, to są listy do samego siebie. Tak, jak Reksio, znalazłem swoje miejsce na ziemi, jest mi dobrze, bo po wielu zakrętach życiowych odgrywam wreszcie właściwą rolę – gram samego siebie.
        Fotografia była moim hobby w młodości, teraz dane mi jest być ponownie „z uszami” w tym hobby.
        Muzyka była kiedyś moim drugim światem.
Teraz mam możliwość słuchania, tych melodii, które lubię, i w takiej ilości jaka mi pasuje.
        Piszę, bo lubię pisać, itd. Czyli Wolność!
Wiem, że podnoszę ludzi na duchu, lecz to jest jakby "przy okazji", bo tylko jedno jest ważne: - być sobą.
       Lubię podróżować, doszedłem w związku z tym do wniosku, że dawno nie wyjeżdżałem. Zamilknę więc znowu zaniedługo na jakiś czas.
Może uda się zrobić kilka ciekawych zdjęć? A jeśli się nie uda, to nie szkodzi.

Reksio nie boi się samochodów, obszczekuje je. W mieście nie pożyłby długo. Lecz on się przecież do miasta nie wybiera, tu jest jego miejsce na ziemi. W swoich okolicach (Huczwice) Reksio staje na środku drogi i zatrzymuje najcięższe tiry załadowane drzewem.
Idziemy raźno. Ponieważ mam czas, opowiem sobie i Reksiowi kawał o Polaku-prawdziwym katoliku.

Idzie Polak-prawdziwy katolik przez zaśnieżony las bieszczadzki. Nagle widzi, że z naprzeciwka nadchodzą dwa niedźwiedzie.
Idą złe bardzo i ryczą, nie mogą bowiem spać, zima za słaba, a dodatkowo napiły się kawy we wrześniu. Katolik struchlał i modli się: - Boże, spraw aby te zwierzęta miały wobec mnie chrześcijańskie uczucia!
Niedźwiedzie okazały się chrześcijanami i odmawiają modlitwę:
- Boże, pobłogosław ten dar, który zaraz będziemy spożywać!

Przed Żebrakiem powtórzyła się sytuacja z Reksiem idącym przy bucie. Wilczy odcinek.

Wydaje się, że na przełęczy jest jeszcze piękniej niż wczoraj.
   




Te drzewa przypominają panny młode w białych sukniach ślubnych.
     




Zachwyt! Zachwyt! I dziękczynienie dla Anioła!

Schodzimy z przełęczy. Robi się mgliście.
   


Reksio wyluzował i znika na długie minuty. Węszy zwierzynę po śladach. Energia go dosłownie roznosi. Mnie też. Odwiedzimy więc z kolegą pieskiem Ducha Góry 686.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz