Masz taką ulubioną melodię? To włącz proszę....
Wychodząc z Wołosatego wiedziałem, że Tarnicę omijam. Tarnica jest jak Krupówki w Zakopanem – to najczęściej odwiedzana góra Wysokich Bieszczadów.
Tłumów unikam, w 2013 roku zawitałem na Tarnicę już po południu, kiedy przerzedziło się już nieco. Moim atutem było pozostanie tam na noc, tak, że z każdą godziną było coraz lepiej, ludzi szybko ubywało i grubo przed zachodem słońca zostałem sam. Resztę opisałem w Wędrówkach Bieszczadzkich 2013.
Teraz mam większą wiedzę i wiem, że Tarnica nie dla mnie.
Obok Tarnicy więc tylko przemknąłem i wio w dół, do Przełęczy Goprowców.
Tu znajduję czarne skarpetki w białe kropki..... Był post o skarpetkach.
Z Przełęczy Goprowców wchodzę na Bukowe Berdo. Wejście ostre, tu spotyka się sprawnych turystów. Idę w stronę Mucznego. Na ostatnim szczycie przed zejściem do Mucznego spotykam interesującą samotną dwudziestkę. Jest kelnerką z Mucznego, rok już pracuje, a nie była jeszcze w górach. Dziś przyszła naprawić ten błąd i jest olśniona pięknym dniem i widokiem. Pozachwycaliśmy się więc wspólnie.
Przed nami Ukraina.
Wracam w kierunku Krzemienia, wchodzę w skały. Tu nie ma teraz szlaku, nikt tędy nie chodzi. Kiedyś był, widać jeszcze stare oznaczenia prawie zmyte przez deszcze. Chodzę tu i tam i sycę się pięknem miejsca.
Kiedyś Krzemień był na dnie oceanu. To miejsce to był dawno temu (sto milionów lat) Ocean Tetydy.
Jaka piękna nazwa! Jak kolorowe marzenie! Jestem tak zadowolony! Z miejsca, z tego Oceanu Tetydy, ze wszystkiego! Żyje się! Dla takich właśnie chwil warto żyć!
Radość na określenie tego, co jest, to za małe słowo.....
Chodzę po samym szczyciorku lokalnego świata (Po szczyciorku i w Uniesieniu!), pod tytułem Krzemień i pstrykam zdjęcia: - przestrzeń, wiatr na twarzy i Cisza dzwoni w uszach!.
Cudnie, cudnie jest!
Widoki zapierają dech. Wicher duje, znajduję więc miejsce pod nachyloną skałą i niespiesznie szykuję posiłek. Zostanę tu na noc, mam zamiar wykonać serię zdjęć nocnych...... Już czuję, że będzie niepowtarzalnie i romantycznie. Gdyby jeszcze wspięła się tu jakaś sprawna kobitka i przyniosła piwo......Wyobrażam sobie tę „jakąś sprawną kobitkę”, jak kroczy pełna kobiecego wdzięku po dnie Oceanu Tetydy i zaczynam mruczeć zupełnie jak kotek: - mruuuuuuu. Marzenia są tak miłe.......
Wyspa bezludna.
Prawie bezludna, bo jeden facet-rozbitek na niej jest. Idzie ten facet po plaży, patrzy, a tu coś płynie. To beczka. Beczka coraz bliżej, a więc coraz większa ona jest, w końcu ta beczka wylądowała na piasku plaży. Za beczką (okazało się) przypłynęła kobieta. Młoda i piękna kobieta.
Gdy ta młoda piękna kobieta, powstała z wody i zobaczyła faceta-rozbitka, coś w niej zadrgało, kolana miała jeszcze miękkie po wielogodzinnym pływaniu, ale serce ożyło i kobieta przemówiła:
- To pan tak tu sam?
Rozbitek: - Przeważnie sam, nie licząc małp i krokodyli.
Piękna Ona przeciągnęła się lubieżnie i rzekła: - to teraz będzie pan miał do syta tego, czego tak najbardziej panu brakowało!
Rozbitek: Wooowwww!!! To w tej beczce jest piwo???
Jeszcze nie tak dawno (te drobne 100 mln lat, lecz cóż to znaczy w skali kosmicznej?) było tu dno Oceanu Tetydy, a w bezczasowej chwili Tu i Teraz siedzi Zbyszek i odprawia (niespieszną) Ceremonię jedzenia na czerwonej serwetce pod wiszącą skałą. Kolor serwetki wskazuje, że to lipiec.
Cudna surowa pustka i ta nachylona nade mną skała...... Od razu mam skojarzenie; - film australijski „Piknik pod wiszącą skałą”.
Akcja filmu związana jest z piknikiem zorganizowanym w dzień Świętego Walentego roku 1900 dla uczennic z Appleyard College, elitarnej prywatnej szkoły dla dziewcząt (w Woodend w stanie Wiktoria, Australia). W towarzystwie nauczycielek, dziewczęta wyruszają pod Wiszącą Skałę, będącą popularnym celem wycieczek. Wyprawa kończy się tragicznie, gdyż trzy uczennice i nauczycielka znikają w niewyjaśnionych okolicznościach, wspiąwszy się na skałę. Zatrzymują się zegarki, dzieją się tajemnicze rzeczy. Po kilku dniach jedną z uczennic odnaleziono nieprzytomną, niepamiętającą co się stało. Pozostałych nie odnaleziono. 10
Patricia Lovell, producent wykonawczy filmu, relacjonuje, że podczas kręcenia zegarki ekipy zachowywały się także w dziwny sposób: spieszyły się bądź późniły oraz stawały o określonej godzinie. Zarówno w powieściowym pierwowzorze jak i w filmie, zegarki dziewcząt stanęły w samo południe, kiedy przebywały one na skale, co stanowiło punkt wyjścia dla tajemniczych i pełnych grozy wydarzeń, które miały potem nastąpić.
Dziś wiemy, że to klasyczny przypadek Wzięcia.
Wzięcie |
Nagła
wizyta na pokładzie UFO, odbywająca się przy wyłączonej
świadomości uprowadzonej osoby. Wzięcia rozpoczynają się
zazwyczaj obserwacją jasnego światła, po czym następuje utrata
świadomości i transport świadka na pokład UFO. Wzięcia wiążą
się w znacznej większości przypadków z przeprowadzonymi w
czasie ich trwania badaniami na uprowadzonych osobach. Badane jest
całe ciało, ze znacznym ukierunkowaniem na głowę i jej
narządy, brzuch i genitalia wziętej osoby. Najczęściej badanie
kończy się pobieraniem nasienia od mężczyzn i komórek
jajowych od kobiet, rzadziej odbyciem stosunku seksualnego z
przedstawicielką Obcej rasy. Po tych czynnościach następuje
implantacja oraz odtransportowanie wziętej osoby na miejsce
uprowadzenia. Wzięcia osób mają z reguły miejsca w nocy, w
czasie snu, w czasie dłuższych przejazdów samochodem, bądź
samotnych wypraw w odludne miejsca. Wzięcia wiążą się ze
specyficznymi objawami w rodzaju syndromu
spowolnionego czasu,
syndromu
zagubionego czasu,
zaniku pamięci bądź pamięci
ekranowej,
późniejszej bezsenności i koszmarów, stałego zmęczenia,
osłabienia oraz bólów głowy. W określeniu tego, co działo
się z ofiarą w czasie samego wzięcia pomocna jest hipnoza
regresyjna. |
Wzięcia,
czyli uprowadzenia ludzi przez tajemnicze istoty przybywające na
Ziemię, jak sami twierdzą z innego systemu słonecznego, na
pokład pojazdu UFO w celu poddania ich różnego rodzaju
badaniom i testom. Zazwyczaj dany człowiek jest uprowadzany
więcej niż raz. Pierwsze wzięcie ma miejsce już w
dzieciństwie, a ostatnie najpóźniej w wieku ok. 45 lat. Wzięcia
często przechodzą z pokolenia na pokolenie (najpierw uprowadzani
są rodzice, potem dzieci). |
muzyka odpalona, post przeczytany :) jest miło, przyjemnie i dzięki za to :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń