Bądź
totalny!
I
tak było, opisywałem totalnie dwa bieszczadzkie dni z Reksiem. Opisałem, podzieliłem na odcinki i ….. dłużyło mi się nieco.
Pytałem już sam siebie, kiedy skończę? Skróciłem więc
zdecydowanie i niezwykle pięknie dobrnąłem do finito.
Wolność
jest ważna. Dlatego następuje oczekiwana, gwałtowna zmiana tematu.
Jeszcze w środę będzie post o Łupkowie, bo obiecałem. Potem
zamilknę. Ponownie odezwę się w marcu. Grafik zaczyna się
napinać. Popiszę jeszcze przez część marca, kwiecień i Święto
Lasu!
Przecież
odpocząć trzeba po tak intensywnym pisaniu!
Wrzesień
2014, Wyspa Sobieszewska. Wnuczek zaszczycił mnie swoim towarzystwem na kilka dni, a
potem wyjechał. Tu anegdota:
Pani
w szkole: - kochane dzieci, miałyście zadane opisać swój dobry
uczynek z weekendu. A najlepiej dwa dobre uczynki. Może Jasio
przeczyta swoje pisanie?
Jasiu!
Czytaj!
Jasio
czyta: - Moje dwa dobre uczynki:
W
piątek wieczorem przyjechałem do dziadka. Dziadek bardzo się
ucieszył.
W
niedzielę wieczorem wyjechałem od dziadka, dziadek ucieszył się
jeszcze bardziej!
Od
lat na wyspie znajduję różne metalowe przedmioty z czasów wojny i
widzę facetów chodzących z wykrywaczami. To i ja pochodzę. Oto
osłonka (1943 r.) do szkła maski gazowej, znaleziona wśród skorodowanej góry
amunicji karabinowej.
Niemiecki
Ordnung: oprócz daty oznaczona strona szkła. Na innej osłonce
podana ilość dioptrii – w tej osłonce było szkło do maski
zamawiane prywatnie przez Niemca – krótkowidza.
I
wciągnęło mnie! Pochodziłem z wykrywaczem totalnie! Przez kilka
pięknych jesiennych dni od rana do wieczora.....
Można
także szukać na strychu poniemieckiego domu. Oto worek pocztowy z lewa i prawa.
no muszę przyznać, że ciekawe znaleziska :) bardzo fajna sprawa :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń