I
zaprawdę powiadam wam:
O
poranku wstąpiłem na górę i podniosłem krzyż.
Gloria
Chwała najsampierw komuKomu gloria na wysokościach
Chwała najsampierw tobie
Trawo przychylna każdemu
Kraino na dół od Edenu
Gloria! Gloria!
Chwała tobie, słońce
Odyńcu ty samotny
Co wstajesz rano z trzęsawisk nocnych
I w górę bieżysz, w niebo sam się wzbijasz
I chmury czarne białym kłem przebijasz
I to wszystko bezkrwawo - brawo, brawo
I to wszystko złociście i nikogo nie boli
Gloria! Gloria! In excelsis soli!
Z słońcem pochwalonym teraz pędźmy razem
Na nim, na odyńcu, galopujmy dalej
Chwała tobie, wietrze
Wieczny ty młodziku
Sieroto świata, ulubieńcze losu
Od złego ratuj i kąkoli w zbożu
Łagodnie kołysz tych, co są na morzu
Gloria! Gloria! In excelsis eoli!
Z wiatrem pochwalonym teraz pędźmy społem
Na nim, na koniku, galopujmy polem
Chwała wam ptaszki śpiewające
Chwała wam, ryby pluskające,
Chwała wam zające na łące
Zakochane w biedronce
Chwała wam: zimy wiosny lata i jesienie
Chwała temu co bez gniewu idzie
Poprzez śniegi deszcze blaski oraz cienie
W piersi pod koszulą - całe jego mienie!
Gloria! Gloria!
(Fragment
Missa Pagana - Stachura)
Wydaje
się że na to działanie przyszła odpowiedź z nieba. Pokazały się
(bowiem) błękitne okienka.
Na
błękicie jest polana.
Dwa
obłoki to hosanna.
Jeden
chłopak, drugi panna.
Teraz
krzyż tylko podniesiony. Wiosną stanie znowu na swoim miejscu. Igły
sosnowe i gałązki w szkle jeszcze raz zapozowały do zdjęć.
Reksio
czujny, bo obok moich wczorajszych śladów pokazały się tropy
wilka-zwiadowcy.
I
może nie jest cieplej niż wczoraj, ale dziś wiatru nie ma.
Dwa
zdjęcia: - Zraniona sosna – bohaterka wpisu z lata „dotknij
wiatru”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz