Nie
ma potrzeby chodzić do kościoła czy synagogi. Wystarczy
doświadczać błękitu nieba, blasku gwiazd, wschodów i zachodów
słońca, kwitnących kwiatów, śpiewu ptaków.
Całe
istnienie jest kazaniem!
A
nie zostało ono przygotowane przez głupiego kapłana.
Gdy
stajesz się sobą, znika potrzeba należenia do jakiegoś stada, czy
tłumu. Stwierdzasz, że jesteś niezależną jednostką i doskonale
wiesz, że jest to ryzykowne.
Stado
może ci tego nie wybaczyć.
Kiedy
stajesz się sobą – śmiejesz się. A śmiech stanowi zakłócenie.
Cierpienie jest tolerowane, bo tłum także cierpi. Natomiast
poczucie szczęścia wywołuje ogromną zazdrość wśród tłumu, bo
wywołuje skłonność do buntu.
Jest
to jednak piękne, kiedy posuwamy się po ostrzu brzytwy – każdy
krok jest niebezpieczny. Im bardziej twoje życie jest napełnione
niebezpieczeństwami, tym bardziej je odczuwasz. Wtedy żyjesz
pełnią.
Dlaczego
tak trudno poznać samego siebie? Bo społeczeństwo podzieliło
człowieka na części, które wzajemnie się zwalczają.
Zrobiło
to za pomocą wszczepionych ci ideałów „jaki powinieneś być”.
Pamiętasz
więc tylko o tym, a zapomniałeś kim jesteś. Obsesyjnie gonisz za
ideałami, a zapominasz o chwili obecnej, o teraźniejszości. Ciągle
myślisz tylko co powinieneś zrobić i jak to zrobić, kim masz być.
Odrzucasz
przez to chwilę obecną, czyli to, co jest. Odrzucasz rzeczywistość,
w której nie ma wyrażeń typu „powinienem”.
Róża
jest różą, dla niej nie istnieje kwestia bycia czymś innym. Tak
samo jest z lotosem. Ani lotos nie próbuje być różą, ani róża
lotosem.
Tak
się dzieje ze wszystkimi stworzeniami oprócz człowieka.
Dlatego
kwiaty nie chorują na nerwice i nie potrzebują psychiatrów.
Słyszysz
wymagania: „zmień się - powinieneś być inny”. I następuje w tobie
podział, oddzielasz się od swego „jestem”.
A
przecież nie możesz być niczym innym, niż jesteś. Możesz być
tylko sobą. W chwili gdy to zrozumiesz staniesz się całością,
zniknie wewnętrzny narzucony ci podział.
To
jest pierwszy krok: - zaakceptować siebie i pokochać takiego, jakim
jesteś.
Podział
utrwalasz myśląc: - Jeśli będę sobą, co pomyślą ludzie?
Trwa
w tobie wewnętrzna walka.
Jesteś
podzielony na Ja idealne i Ja realne.
A
te części nieustannie walczą ze sobą.
Dlatego czasami czujesz się rozdarty.
Dlatego czasami czujesz się rozdarty.
Osho
Tylko ,tylko ,gdzie lub jaki jet ten "Ideał"? Jakiś wzorzec, punkt odniesienia"Ideału"? Dla wielu nieważne aby tylko ten "mój ideał" był akceptowalny przez innych. Reklama, propaganda robią swoje.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Danuta i w swoim imieniu urzeczona bieszczadzkimi kwiatami (Naturą) dziękuję, dziękuję.....