Wiatr
tymczasem coraz ostrzej sobie poczynał, zrazu ciepły, teraz
schłodniał i zwilgotniał.
Chwilami
czuję na twarzy, że niesie w podmuchach rozpylone kropelki. Niebo
zaciąga się szybko chmurami, ucieka słońce.
Chmury
urządzają sobie prawdziwe gonitwy. Jedna zachodzi na drugą, jakby
bawiły się w chowanego.
Tam w górze to musi wiać!
Zciemniało.
Poturlała
się pusta beczka z grzmotem.
Za
moment huknęło całkiem blisko raz i drugi i lunęło. Zaczęła
się nawałnica.
Błyskawice kroją niebo, jak nóż bochen chleba. W
takich momentach przypominam sobie, że obok mnie jest mój najlepszy
kumpel i przyjaciel - ja sam.
Rozglądam
się z miłością po namiocie i rozłożonych rzeczach.
Jak niewiele
jest potrzebne człowiekowi, gdy zrozumie, że nie potrzebuje nigdzie
na zewnątrz szukać szczęścia, bo ono siedzi wewnątrz, trzeba
tylko to odkryć.
Na
zewnątrz może być zawierucha, taka jak teraz, a w środku siebie
masz słoneczną pogodę.
Nieraz wewnątrz także nieco się
zachmurzy, to jest całkiem zrozumiałe i zdrowe. Nie można bowiem
trwać tylko we wdechu, potrzebny jest także wydech.
Tymczasem
największa siła zawieruchy już się przewaliła. Strugi wody już
nie biją z takim szaleństwem, porywisty wiatr szarpie jeszcze
namiotem, ale przejaśnia się wyraźnie.
Pomruki
grzmotów oddalają się. Oto lecą już pojedyńcze krople i
wydaje się, że pukając w namiot wygrywają jakąś melodię.
Pod
sufitem podfruwa wielka ćma.
Schroniła się tu uciekając przed
burzą. Jest niby szara i nieciekawa, kiedy jednak rozkłada
skrzydła, odkrywa swoje ukryte piękno: pod szarymi dużymi
skrzydłami, ma mniejsze skrzydełka, a one są purpurowe jak róża!
Teraz usiadła na ściance: - jaki ona ma kosmaty brzuszek!
Mruuuuuuuuuuu....
Po takim milusińskim brzuszku pogłaskać.....
Wyglądam
na świat. A koleżanka ćma, jakby na to tylko czekała. Zafurkotała
i już jej nie ma.
Znów jestem sam pod dachem nieba.
Otwierają
się okienka niebieskie i rosną, rosną.....
I naraz znowu jestem w
słońcu!
Słońce dosłownie uderza światłem. I ciepłem.
Można powziąć mniemanie, że słońce po burzy grzeje znacznie mocniej, niż
przed nią.
Jakby chciało nadrobić swoją nieobecność.
Czy to złudzenie
tylko?
Niektórzy
uważają, że całe życie jest jednym wielkim złudzeniem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz