wtorek, 20 listopada 2018

Czego uczy Czerwona Królowa

Czas jest względny – wydaje się, że obfitość wydarzeń go rozciąga. 

Przykład z bloga? - Posty sprzed wakacji opisujące dwa dni wycieczki na Fereczatą.
Także w skali makro, w historii Ziemi można zauważyć podobny proces.

Był czas, kiedy warunki naturalne młodej Ziemi nie wymagały złożoności, symetrycznej budowy ciała ani twardych skorup.
      Przez miliardy lat można było z nich spokojnie zrezygnować.
Dopiero wraz z zapotrzebowaniem na innowacje, ruszył proces charakterystyczny dla skoków rozwojowych.
Nagle postęp nie dokonywał się już linearnie, a nawet nie wykładniczo, lecz wybuchowo.
       Weźmy jako przykład rozwój ludzkości opisany przez oficjalną naukę. (Pomijamy fakty z Archeologii Zakazanej)
Pomyślmy, jak długo nasi przodkowie chodzili piechotą?

Kilka milionów lat.
Potem przez kilka tysięcy przemieszczali się także konno, lub w pojazdach ciągniętych przez zwierzęta.
Przez kilka stuleci pojazdy stawały się coraz lepsze.
Potem ktoś wynalazł silnik parowy.
W roku 1765 James Watt tak ulepszył silnik parowy, że rozpoczęła się rewolucja przemysłowa.
W 1860 wynaleziono silnik gazowy.
W 1876 roku Daimler i Maybach konstruują silnik Otto, który dziesięć lat później wstawiono do pierwszego samochodu.
Samochód ma dopiero 130 lat, a do jak niewiarygodnego rozwoju doszło w tym niedługim czasie.

Podobne skojarzenia nasuwają się, gdy patrzymy na historię przekazu informacji, od Filipidesa - pierwszego maratończyka
do internetu.
       Tu ponownie przywołajmy prawo Moore'a, opisujące moc obliczeniową komputerów: - mówi ono, że optymalna liczba tranzystorów w układzie scalonym podwaja się co 18 miesięcy, a tym samym również szybkość pracy – w każdym razie dopóty, dopóki warstwy izolacyjne tranzystorów mają grubość kilku atomów.
        Gdy staną się cieńsze, rozwój przyjmie zupełnie inny bieg, zdominowany przez komputery kwantowe i to ich wykładnik będzie odtąd określał postęp technologiczny.
Z całą pewnością istoty, które za kilkaset milionów lat będą studiować naszą historię, uznają rozwój internetu w cywilizacji Homo Sapiens za eksplozję technologiczną.

Czemu używam słowa „istoty”? Hmmm... z trzech powodów.

Po pierwsze primo: - istnieje broń jądrowa, a także inne super bronie, na przykład ta o wdzięcznej nazwie Dzień Sądu Ostatecznego.
     Próby tej broni przeprowadzono pięćdziesiąt lat temu, a do dziś wyspa - poligon jest terenem zakazanym, otoczonym radiobojami i nie ma na niej śladów życia.

Człowiek usilnie pracuje nad wynalazkami mogącymi skutecznie zabić jak najwięcej współbraci. A wydaje się, że przybywa potencjalnych szaleńców mogących mieć dostęp do guzika.  Wniosek? - Zbiorowe samobójstwo jest wielce prawdopodobne.

Po drugie primo: - Bez rozwijania tematu: - manipulacje genetyczne bezpośrednio na ludziach (a pośrednio na żywności).
Czyli jeśli nawet przetrwamy, nie będziemy to „my”.

Po trzecie primo: - Ziemia jest układem złożonym, to żywa istota - Gaja.
A jak postępują z nią ludzie?
Każde istotne zagrożenie dla żywej istoty, spowodowane przez pasożyta, powoduje próby, najczęściej skuteczne, pozbycia się takiego gościa.
Energiczne strząśniecie lub kłap zębami i Święto Lasu!
Przetrwają przypadkowe jednostki tudzież wybrańcy.

Azaliż są to rozważania hipotetyczne i może tak być, lecz wcale nie musi.
      W każdym razie ci, którzy będą się przyglądać w przyszłości działaniu miss Ewolucji, zauważą, że nastąpił niezwykle wielki skok w krótkim czasie.
Z eksplozją kambryjską było podobnie.

Przestrzenie czasowe nie odgrywają absolutnie żadnej roli. Liczą się tylko zmienione warunki przyrody i wykładniki, które z tego wynikają.
Wyścig zbrojeń kambryjskiej fauny przebiegał z podobną szybkością i konsekwencją jak zbrojenia atomowe rozpoczęte w połowie XX wieku.

Czego uczy Czerwona Królowa?:
- Kto nie ewoluuje, kto stoi w miejscu - ten przegrywa.

Ktoś powie: - Ewolucja ma czas na zmiany, działa przecież od eonów lat. Jednak w wymiarze ludzkim przyjmowanie nowych treści, czyli posiadanie "otwartej głowy" nie jest sprawą prostą.
Z tym się zgadzam, bowiem jak mawiał Albert Einstein: - Łatwiej rozbić atom, niż pozbyć się jakiegoś przesądu.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz