piątek, 9 listopada 2018

Ulica Zielone Wzgórze

Większość tak zwanych „głębokich myśli” została wymyślona w zamierzchłej przeszłości.
Owszem, zdarza się, że co pewien czas ktoś niekoniecznie wybitny wypowie zdanie ponadczasowo mądre.
      Owe stare, wybitne sentencje ubieramy często w nową szatę słowną i przez to właśnie wydają się odkrywcze.
Tak samo jest z anegdotami.
Przed wakacjami zamieściłem anegdotę pod tytułem „Wynalazca” - Anthonego de Mello – hinduskiego jezuity.

Zbliżał się marzec 1968 roku, w Warszawie wzbierały antyrosyjskie nastroje. Ludzie mieli szczerze dość ówczesnych rządzicieli - kursowało powiedzenie: - "Wpuść komunistę na pustynię, a on tak zarządzi, że piachu zabraknie".
      Byłem wtedy studentem trzeciego roku Leśnictwa w warszawskiej SGGW.
Pojawiła się prasa podziemna - gazetki odbijane na powielaczu.
W jednej z takich gazetek przeczytałem anegdotę, która niesie przesłanie dość podobne do puenty zapisanej przez de Mello – coś dobrze działa – wtedy zawsze znajdą się ludzie opętani rządzą władzy, którzy tak naplączą, że w końcu zapomnimy, o co w tym wszystkim chodzi.

                                            Deszczownia

Przed domem był trawnik. Trawa, która na nim rosła, była gęsta i soczysta, ponieważ oprócz dobrej ziemi i systematycznego strzyżenia, skrapiano ją wodą z niezwykle prostej deszczowni.
         System składał się z dwóch rurek: - pionowej - prostej i poziomej wygiętej w kształt litery S. Woda puszczona w system powodowała obracanie się rurki poziomej pod wpływem ciśnienia.
Trawa dostawała tyle wody, ile było trzeba.
Pewnego dnia nadszedł Rządziciel-Mądrala.

Popatrzył, podumał i powiedział: - "Och! Jaka brzidka rurka! A brzidka bo krziwa! Ją poprawię i zrobi się radośnie, ponieważ tylko ja wiem, co trawie jest niezbędne do szczęścia".

I wyprostował rurkę poziomą. 
Puścił wodę.
Rurka nie miała chęci się obracać.
"Ależ ona nieposłuszna" - stwierdził Mądrala i zastosował silnik elektryczny, aby nadać rurce ruch wymuszony.
       System ruszył elegancko, lecz zaraz nastąpiło zwarcie – woda dostała się do silnika. (bowiem)
Mądrala zastosował tedy daszek osłaniający silnik.
Deszczownia działała teraz dłużej, azaliż po pewnym czasie znowu doszło do awarii.

Rządziciel nie poddawał się – nie chciał się przyznać, że jego popraweczki zamieniają się w pogorszeczki. Wprowadzał w życie kolejne pomysły.

Kiedy nadeszły przymrozki i spadł pierwszy śnieg, deszczownia działała wreszcie bez zarzutu.
Ten sezon stracony - pomyślał Mądrala - za to wszystko jest gotowe na przyszły rok.
Jednak nie było już miejsca na trawnik – system zraszania zajmował całą działkę.


PS. Życzę przyjemnego wypoczynku. 
Zdjęcia tematycznie związane z trawą: -  ulicą Zielone Wzgórze (Polańczyk) podchodzimy do zielonego wzgórza. 
Czerwiec 2018. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz