Wyspa
Sobieszewska.
Wrzesień. Świt.
Na
horyzoncie Mewia Łacha.
Idę
i myślę. Myślę niedużo, na luziczku.
„Myślę
więc jestem”.
To
sławne (choć mijające się z prawdą) hasło Kartezjusza,
owocuje w rezultacie negatywnie.
Oto
dzięki zdolności myślenia wybudowaliśmy dla siebie klatkę –
cywilizację, i teraz już musimy myśleć.
Musimy
myśleć, bo wiemy jednocześnie, że prawdziwy świat jest na
zewnątrz, czyli z tej klatki wypadałoby się wyrwać.
Bo
cóż daje cywilizacja?
Usiłuje
leczyć choroby, które sama wywołuje tresurą psychiczną i
podsuwaniem modyfikowanej i chemicznej żywności.
Morze obojętne na filozoficzne wynurzenia, wyrzuca na piasek muszelki, tudzież bursztyny, przypominając o tym, co Tu i Teraz.
Czas
wracać – słońce już mocno przygrzewa, a głód przypomina o
śniadaniu.
Ja mieszkając nad morzem mam takich spacerowych myśli aż nadto :)
OdpowiedzUsuń