Jest cudny czerwcowy dzień 2018
Idę niespiesznie od świtu z Polańczyka, rozkoszując się tym, co wokół. Do tej chwili prowadziły mnie ścieżki, teraz prowadzi mnie droga.
Na Łemkowskiej Watrze w Żdyni, usłyszałem od Łemków wypędzonych stąd w akcji Wisła, że nad Wołkowyją rosły dorodne białe storczyki.
Ciekawe czy dziś się o tym przekonam, bo pora jest storczykowa.
Przestrzeń, widoki, wymarzona pora na wędrowanie - żadne słowa tego nie oddadzą.
Do Wołkowyi coraz bliżej, wchodzę w łąki ukwiecone, ptaki śpiewają, powietrze pachnie tak, że można je nożem kroić, wieje lekki zefirek, żyć się chce!
I już je widzę z daleka! Są storczyki! Wysokie do kolana!
"W lipcu 1945 roku, mieszkańców Wołkowyji zaczęli nękać polscy milicjanci z miejscowego posterunku. Dopuszczali się nie tylko grabieży, ale i morderstw.
Idę niespiesznie od świtu z Polańczyka, rozkoszując się tym, co wokół. Do tej chwili prowadziły mnie ścieżki, teraz prowadzi mnie droga.
Na Łemkowskiej Watrze w Żdyni, usłyszałem od Łemków wypędzonych stąd w akcji Wisła, że nad Wołkowyją rosły dorodne białe storczyki.
Ciekawe czy dziś się o tym przekonam, bo pora jest storczykowa.
Przestrzeń, widoki, wymarzona pora na wędrowanie - żadne słowa tego nie oddadzą.
Do Wołkowyi coraz bliżej, wchodzę w łąki ukwiecone, ptaki śpiewają, powietrze pachnie tak, że można je nożem kroić, wieje lekki zefirek, żyć się chce!
I już je widzę z daleka! Są storczyki! Wysokie do kolana!
"W lipcu 1945 roku, mieszkańców Wołkowyji zaczęli nękać polscy milicjanci z miejscowego posterunku. Dopuszczali się nie tylko grabieży, ale i morderstw.
Dlatego
w połowie sierpnia sotnia „Karmeluka” zaatakowała
posterunek milicji w tej wsi. A zdobyła go podstępem bez jednego
wystrzału.
Oto striłcy najpierw schwytali komendanta posterunku i zmusili go do wprowadzenia ich do do budynku. Warta zatrzymała grupę przed wejściem, lecz poznawszy komendanta, wpuściła wszystkich do środka.
Upowcy
weszli do budynku i rozbroili przebywających tam sześćdziesięciu
milicjantów.
Powstańcy
zdobyli wiele broni i mundurów, zabrali także wszystkie dokumenty z
archiwum.
Wśród
dokumentów znajdował się spis tajnych współpracowników.
Po
akcji budynek został wysadzony w powietrze.
Wziętych
do niewoli milicjantów puszczono wolno, z wyjątkiem tych, którzy
grabili i mordowali miejscową ludność.
Ich
postawiono przed sądem polowym".
Iwan
Dmytryk – W lasach Łemkowszczyzny
Piękna "Nasza" ziemia cała!!!", aż buzia się śmieje sama, tak jak margaretkom szczęśliwym w słońcu bieszczadzkim , pozdrawiam , Danuta.
OdpowiedzUsuń