Beczka,
która spadła na plecak w Woli Michowej, spłaszczyła nieco
mój podstawowy przyrząd ogniskowy, co było widać na zdjęciach.
Druciak
– podstawka pod garnek, stał się podobny do naleśnika.
Jeszcze
jesienią tego samego roku naprostowałem przyrząd, po czym tak go
gdzieś dokładnie schowałem w Kołybie na zimę, że już go
nie znalazłem.
Trzeba
było wykombinować coś innego prostego.
Jak
wiemy potrzeba jest matką wynalazków i tak było również tym
razem.
Podpórkę
pod garnkiem przy pierwszym gotowaniu zbyszkowym 2018 nad Soliną,
pełniły kamienie.
Znad
zalewu poszedłem w stronę
storczyków nad Wołkowyją.
Przy sklepie, zaproszony na piwo, pogadałem niegłupio z byłym sołtysem.
Przy sklepie, zaproszony na piwo, pogadałem niegłupio z byłym sołtysem.
Po
uzupełnieniu płynów, jakoś długo szedłem przez las ciemny. W środku lasu stał drogowskaz, a mnie się nie zgadzały czasy przejść.
Z Wołkowyji
W środku lasu
Na łąkach Bereźnicy sprawa się wyjaśniła - trzeba dodać pół godziny do węzła szlaków i rachunek się zgadza.
Z Wołkowyji
W środku lasu
Na łąkach Bereźnicy sprawa się wyjaśniła - trzeba dodać pół godziny do węzła szlaków i rachunek się zgadza.
Żywego
ducha nie ma (co za rozkosz w porównaniu z gwarnym Polańczykiem),
słońce, upał, parno. Zbiera się na burzę.
Po
kolejnej godzinie całkowite zachmurzenie.
Słychać dalekie grzmoty.
Szukam miejsca na postawienie namiotu, a chcę mieszkać na górze i tak dochodzę nad Wolę Matiaszową.
Chwilowo
zawiało, ale zaraz ucichło i zrobił się przedwieczorny bezruch
Burza odeszła nad Solinę.
Burza odeszła nad Solinę.
Dom stoi, to teraz zajrzę do lasu, może zupa grzybowa będzie?
Będzie.
Z jednego grzybka.
Drugie biwakowe gotowanie.
Będzie.
Z jednego grzybka.
Drugie biwakowe gotowanie.
Gotowanie z pomocą autorskiego wynalazku.
Oto garnek
w sposób czarodziejski unosi się nad ogniem.
Burza
jednak wraca, znowu słychać pomruki.
Zupa grzybowa wyszła pyszna, nie czuję się jednak najedzony, więc jeszcze kasza gryczana.
Wafelek na deser i mogę sobie coś opowiedzieć na dobranoc. To był piękny dzień.Zupa grzybowa wyszła pyszna, nie czuję się jednak najedzony, więc jeszcze kasza gryczana.
Dziękuję Aniołku! Ach!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz