Beata
Pawlikowska pisze:
Kościół.
„Czułam,
że tam zawsze wisi groźba kary za grzechy, a ja mam się kajać i
błagać o odpuszczenie.
Nie
chodzi o to, że czułam się harda, tylko o to, że szczerze
starałam się być dobrym człowiekiem i szukać w świecie
życzliwości, a podczas mszy zwykle miałam wrażenie, że wszyscy
jesteśmy z góry przeklęci i skazani na potępienie. To mi się nie
podobało bo było destrukcyjne.
Wolałabym,
żeby ktoś odnosił się do mnie z przyjaźnią.
Poza
tym miałam kilka złych wspomnień związanych z księżmi i
ministrantami, którzy potraktowali mnie z pogardą, napastowali,
albo nie okazali zrozumienia albo współczucia, stosując sztywne
kościelne przepisy.
Próbowałam
więc oddzielić księży od samej wiary w Boga....
Radość
życia?
Jeśli
usiłujesz dorównać bogaczowi i weźmiesz kredyt na dom i nowy
samochód, nie staniesz się przez to szczęśliwy.
Więcej
radości znalazłbyś pewnie w realizowaniu swojego ukochanego hobby.
Czy
nie na tym polega mądrość życiowa?
Rozglądanie
się i obserwowanie kto czego ma więcej, zastanawianie się co
zrobić, żeby mu dorównać prowadzi tylko do poczucia żalu,
krzywdy i nieustannego braku.
Życie zamienia się w pogoń za
brakującymi elementami. Człowiek ciągle czuje niedosyt i ciągle
chce więcej.
Jeśli
wakacje, to bardziej egzotyczne, jeśli buty, to bardziej
designerskie, jeśli samochód to bardziej wypasiony, jeśli zegarek
to większą liczbą funkcji.
Był
sobie człowiek.
Żył
po swojemu i nie przejmował się zanadto resztą świata. A świat
nie przejmował się nim.
Trwało
tak przez wiele lat, aż pewnego dnia wyszła na jaw pasja tego
człowieka.
Nazywał
się Wilson Bentley, urodził się w niezbyt zamożnej
rodzinie w Vermont w USA.
Już
kiedy był nastolatkiem fascynowała go zima, a w szczególności
płatki śniegu.
Przyglądał
im się, chwytał w ręce i usiłował przez szkło powiększające
wypatrzeć ich kształty. Kiedy zarobił trochę pieniędzy, kupił
aparat fotograficzny i cały wolny czas poświęcał na udoskonalenie
jego mechanizmu tak, żeby stało się możliwe fotografowanie
płatków śniegu.
A
potem zaczął robić zdjęcia.
Dowiedział
się o tym ktoś z muzeum, opublikowano kilka jego zdjęć i nagle
cała Ameryka zwróciła oczy na skromnego fotografa.
To
on pokazał, że każdy płatek śniegu jest oryginalnym i
niepowtarzalnym dziełem natury”.
---------------------------------------------------------
I
tu Beata się myli.
Owszem,
to pasja jest także sednem życia, ale to nie Bentley odkrył
oryginalność płatków śniegowych.
Zachód
przypisuje sobie niesłusznie zbyt dużo zasług.
To
Chińczycy odkryli strukturę płatka śniegu i ich niepowtarzalną
odmienność. A stało się to dwa tysiące lat wcześniej niż
powtórzył to Bentley.
Większość
z tego, co składa się na praktyczny Zachód , pochodzi ze Wschodu,
głównie z Chin.
W
szkołach uczą, że Johan Gutenberg wynalazł czcionkę
drukarską, Wiliam Harvey odkrył krążenie krwi, a Sir
Isaac Newton sformułował swoją pierwszą zasadę dynamiki.
W
rzeczywistości wszystko to zostało odkryte, wynalezione w Chinach
na długo przed urodzeniem się wymienionych wyżej ludzi Zachodu.
W
Chinach wynaleziono mnóstwo innych rzeczy:
Mechaniczny
zegar, papier (również tapety, papier toaletowy, papierowe
chusteczki, papierowe pieniądze i karty do gry) druk wielokolorowy,
porcelanę, lakę, farbę fosforyzującą, latarnię magiczną
(poprzedniczkę projektora filmowego) kołowrotek, taczkę, parasol,
nowoczesny pług, uprząż, siewnik, dmuchawę do wiania zboża,
współczesny kompas (Chińczycy także odkryli różnicę między
północą magnetyczną a geograficzną) sejsmograf, siatkę
geograficzną, system dziesiętny, kalkulator, hermetycznie zamykane
laboratorium badawcze, przekładnię łańcuchową, podstawy silnika
parowego, lane żelazo, wytwarzanie stali z surówki, wiszący most,
śluzę, maszt, żagiel, ster, komory powietrzne na statkach, statek
napędzany kołem łopatkowym, żeglowanie po lądzie, latawiec
(akrobatyczny, wojskowy, informacyjny, muzyczny, płonący)
szybowiec.
(Szybowiec
wynaleźli adepci tao i latali na nim w chińskich górach,
aby poznać prawa przyrody i współdziałać z nimi)
balon
na podgrzane powietrze, śmigło helikoptera, spadochron (tysiąc
pięćset lat przed Leonardem da Vinci) dzwony kościelne,
dzwony strojone, równe tempa w muzyce (138 lat przed Janem
Sebastianem Bachem) wydobywanie gazu ziemnego, butlę gazową
(pierwotnie była to bambusowa rura z zaworem, nad którym wędrowcy
gotowali jedzenie) okulary słoneczne, nieprzemakalną odzież,
wyposażenie do wspinaczki górskiej, proch strzelniczy (wynaleziony
jak na ironię przez taoistę szukającego eliksiru długowieczności)
istnienie plam na Słońcu i wiatr słoneczny, cukrzycę i wiele
innych chorób.
Chińczycy
byli pionierami w immunologii, endokrynologii, odkryli hormonalną
metodę leczenia tarczycy, rozwinęli biologiczne metody walki ze
szkodnikami roślin.
Grupa
dam dworu wynalazła zapałki, które przywieziono do Europy tysiąc
lat później.....
A
z Europy do Ameryki powieziono przekonanie, że ziemię należy
złupić. Wraz z nim szło następne absurdalne przeświadczenie, że
szczęście można kupić.
Nie
należy się temu zanadto dziwić, biorąc pod uwagę, że większość
wczesnych imigrantów to skazani za długi z brytyjskich więzień,
traperzy handlujący futrami, przyszli magnaci bawełny i tytoniu
oraz purytanie.
Wobec
tego rodzaju ludzi ziemia była bezbronna.
Szczególnie
purytanie nie wiedzieli nic o prawach przyrody, jak przetrwać w
lasach i górach Ameryki, jak współżyć z ludźmi, którzy mogli
ich tego nauczyć.
Stare
powiedzenie z tych czasów brzmiało: „Najpierw rzucili się na
kolana, a potem na Indian”.
Do
tego należałoby dodać: - A potem rzucili się na krajobraz.
Luther
Stojący Niedźwiedź, wódz Siuksów Oglala, tak opisał
tę sytuację:
Nie
myśleliśmy o wielkich przestrzeniach prerii, pięknych
wzniesieniach gór, wijących się strumieniach z poplątaną
roślinnością, jako o „dziczy”.
Tylko
dla białego człowieka przyroda była „dzika” i tylko dla
niego na tej ziemi żyły „dzikie” zwierzęta i „dzicy”
ludzie.
Dla
nas wszystko było oswojone. Ziemia była płodna, a nas otaczało
błogosławieństwo Wielkiej Tajemnicy.
Dopiero
kiedy przyszedł włochaty człowiek ze wschodu i z brutalną furią
narzucił niesprawiedliwość nam i naszym kochanym rodzinom, wtedy
ta ziemia stała się dla nas „dzika”.
A
kiedy leśne zwierzęta zaczęły uciekać, słysząc jego kroki,
zaczął się dla nas „Dziki Zachód”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz