piątek, 8 kwietnia 2016

Zbyt dużo zasług dla Zachodu

Beata Pawlikowska pisze:

Kościół.

Czułam, że tam zawsze wisi groźba kary za grzechy, a ja mam się kajać i błagać o odpuszczenie.
Nie chodzi o to, że czułam się harda, tylko o to, że szczerze starałam się być dobrym człowiekiem i szukać w świecie życzliwości, a podczas mszy zwykle miałam wrażenie, że wszyscy jesteśmy z góry przeklęci i skazani na potępienie. To mi się nie podobało bo było destrukcyjne.
     Wolałabym, żeby ktoś odnosił się do mnie z przyjaźnią.
Poza tym miałam kilka złych wspomnień związanych z księżmi i ministrantami, którzy potraktowali mnie z pogardą, napastowali, albo nie okazali zrozumienia albo współczucia, stosując sztywne kościelne przepisy.
    Próbowałam więc oddzielić księży od samej wiary w Boga....
Radość życia?
   Jeśli usiłujesz dorównać bogaczowi i weźmiesz kredyt na dom i nowy samochód, nie staniesz się przez to szczęśliwy.
Więcej radości znalazłbyś pewnie w realizowaniu swojego ukochanego hobby.
    Czy nie na tym polega mądrość życiowa?
Rozglądanie się i obserwowanie kto czego ma więcej, zastanawianie się co zrobić, żeby mu dorównać prowadzi tylko do poczucia żalu, krzywdy i nieustannego braku. 
     Życie zamienia się w pogoń za brakującymi elementami. Człowiek ciągle czuje niedosyt i ciągle chce więcej.
Jeśli wakacje, to bardziej egzotyczne, jeśli buty, to bardziej designerskie, jeśli samochód to bardziej wypasiony, jeśli zegarek to większą liczbą funkcji.

Był sobie człowiek.
Żył po swojemu i nie przejmował się zanadto resztą świata. A świat nie przejmował się nim.
    Trwało tak przez wiele lat, aż pewnego dnia wyszła na jaw pasja tego człowieka.
Nazywał się Wilson Bentley, urodził się w niezbyt zamożnej rodzinie w Vermont w USA.
Już kiedy był nastolatkiem fascynowała go zima, a w szczególności płatki śniegu.
      Przyglądał im się, chwytał w ręce i usiłował przez szkło powiększające wypatrzeć ich kształty. Kiedy zarobił trochę pieniędzy, kupił aparat fotograficzny i cały wolny czas poświęcał na udoskonalenie jego mechanizmu tak, żeby stało się możliwe fotografowanie płatków śniegu.
      A potem zaczął robić zdjęcia.
Dowiedział się o tym ktoś z muzeum, opublikowano kilka jego zdjęć i nagle cała Ameryka zwróciła oczy na skromnego fotografa.
To on pokazał, że każdy płatek śniegu jest oryginalnym i niepowtarzalnym dziełem natury”.
---------------------------------------------------------
I tu Beata się myli.

Owszem, to pasja jest także sednem życia, ale to nie Bentley odkrył oryginalność płatków śniegowych.
Zachód przypisuje sobie niesłusznie zbyt dużo zasług.
To Chińczycy odkryli strukturę płatka śniegu i ich niepowtarzalną odmienność. A stało się to dwa tysiące lat wcześniej niż powtórzył to Bentley.

Większość z tego, co składa się na praktyczny Zachód , pochodzi ze Wschodu, głównie z Chin.
    W szkołach uczą, że Johan Gutenberg wynalazł czcionkę drukarską, Wiliam Harvey odkrył krążenie krwi, a Sir Isaac Newton sformułował swoją pierwszą zasadę dynamiki.
      W rzeczywistości wszystko to zostało odkryte, wynalezione w Chinach na długo przed urodzeniem się wymienionych wyżej ludzi Zachodu.
W Chinach wynaleziono mnóstwo innych rzeczy:
     Mechaniczny zegar, papier (również tapety, papier toaletowy, papierowe chusteczki, papierowe pieniądze i karty do gry) druk wielokolorowy, porcelanę, lakę, farbę fosforyzującą, latarnię magiczną (poprzedniczkę projektora filmowego) kołowrotek, taczkę, parasol, nowoczesny pług, uprząż, siewnik, dmuchawę do wiania zboża, współczesny kompas (Chińczycy także odkryli różnicę między północą magnetyczną a geograficzną) sejsmograf, siatkę geograficzną, system dziesiętny, kalkulator, hermetycznie zamykane laboratorium badawcze, przekładnię łańcuchową, podstawy silnika parowego, lane żelazo, wytwarzanie stali z surówki, wiszący most, śluzę, maszt, żagiel, ster, komory powietrzne na statkach, statek napędzany kołem łopatkowym, żeglowanie po lądzie, latawiec (akrobatyczny, wojskowy, informacyjny, muzyczny, płonący) szybowiec.
      (Szybowiec wynaleźli adepci tao i latali na nim w chińskich górach, aby poznać prawa przyrody i współdziałać z nimi)
balon na podgrzane powietrze, śmigło helikoptera, spadochron (tysiąc pięćset lat przed Leonardem da Vinci) dzwony kościelne, dzwony strojone, równe tempa w muzyce (138 lat przed Janem Sebastianem Bachem) wydobywanie gazu ziemnego, butlę gazową (pierwotnie była to bambusowa rura z zaworem, nad którym wędrowcy gotowali jedzenie) okulary słoneczne, nieprzemakalną odzież, wyposażenie do wspinaczki górskiej, proch strzelniczy (wynaleziony jak na ironię przez taoistę szukającego eliksiru długowieczności) istnienie plam na Słońcu i wiatr słoneczny, cukrzycę i wiele innych chorób.
       Chińczycy byli pionierami w immunologii, endokrynologii, odkryli hormonalną metodę leczenia tarczycy, rozwinęli biologiczne metody walki ze szkodnikami roślin.
Grupa dam dworu wynalazła zapałki, które przywieziono do Europy tysiąc lat później.....

A z Europy do Ameryki powieziono przekonanie, że ziemię należy złupić. Wraz z nim szło następne absurdalne przeświadczenie, że szczęście można kupić.
Nie należy się temu zanadto dziwić, biorąc pod uwagę, że większość wczesnych imigrantów to skazani za długi z brytyjskich więzień, traperzy handlujący futrami, przyszli magnaci bawełny i tytoniu oraz purytanie.
        Wobec tego rodzaju ludzi ziemia była bezbronna.
Szczególnie purytanie nie wiedzieli nic o prawach przyrody, jak przetrwać w lasach i górach Ameryki, jak współżyć z ludźmi, którzy mogli ich tego nauczyć.
Stare powiedzenie z tych czasów brzmiało: „Najpierw rzucili się na kolana, a potem na Indian”.
Do tego należałoby dodać: - A potem rzucili się na krajobraz.


Luther Stojący Niedźwiedź, wódz Siuksów Oglala, tak opisał tę sytuację:

Nie myśleliśmy o wielkich przestrzeniach prerii, pięknych wzniesieniach gór, wijących się strumieniach z poplątaną roślinnością, jako o „dziczy”.
      Tylko dla białego człowieka przyroda była „dzika” i tylko dla niego na tej ziemi żyły „dzikie” zwierzęta i „dzicy” ludzie.
Dla nas wszystko było oswojone. Ziemia była płodna, a nas otaczało błogosławieństwo Wielkiej Tajemnicy.
     Dopiero kiedy przyszedł włochaty człowiek ze wschodu i z brutalną furią narzucił niesprawiedliwość nam i naszym kochanym rodzinom, wtedy ta ziemia stała się dla nas „dzika”.
A kiedy leśne zwierzęta zaczęły uciekać, słysząc jego kroki, zaczął się dla nas „Dziki Zachód”.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz