wtorek, 5 kwietnia 2016

Rezerwat Debły

Kampinoski Park Narodowy.

Z Warszawy dojeżdżamy do miejscowości Leszno, na obrzeżu KPN. Stąd godzina piechotą i jesteśmy w rezerwacie ścisłym.
Obszar pozostawiony siłom przyrody..... Ładnie to brzmi.

Skrajem rezerwatu biegnie szlak na którym spotkać można jedynie
nielicznych turystów i to tylko w ciągu dnia.
W ciągu dnia śpiewają ptaki, czasami krzyczą żurawie. Czasem krzyczą bardzo intensywnie, czasem niewiele, a najczęściej wcale.




Nie wiem od czego to zależy i szczerze mówiąc mogę nie wiedzieć. Lubię krzyk żurawi, przypomina mi Bieszczady.
Sądząc po głosach gniazdują tu trzy – cztery pary. Klangor niesie się po mokradłach i odbija wielokrotnym echem od ściany lasu. Teren zalewowy ma tu jakieś półtora kilometra szerokości, a ciągnie się hen, hen na zachód wzdłuż kanału Zaborowskiego.





Jest to także teren bobrowy, jak widać.


Kiedy zachodzi słońce, zapada wielka cisza i robi się w Debłach magiczne. Dlatego lubię tu przychodzić. No i ten niezwykły, samotny powrót już po ciemku, z latarką, najpierw po grobli przez środek bagien. 


Gdy idę po grobli przypominają mi się słowa Eckharta Tolle:

Ta droga po grobli to Tu i Teraz.. 
Ciemność, to twoja sytuacja życiowa.
Bagno po lewej to przeszłość.
Bagno po prawej to przyszłość.
Nie wypadnij z drogi ani na lewo, ani na prawo.
W razie wątpliwości zaświeć latarką.
Snop światła latarki to twoja uważna obecność.
I pamiętaj, że za tobą idzie Anioł Stróż. 
  
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz