środa, 13 kwietnia 2016

Płynie chmura znad Lutowisk

Cerkiew w Smolniku.



Ściany cerkwii ciemnieją. Pierwsze zdjęcie z 2014 roku, niższe z 2015.


A ta cudna chmura powoli nadpływa, zmieniając kształt. Światło się zmienia, raz jestem w cieniu, a potem znowu w słońcu. Chodzę tu i tam. Wielka frajda dla łowcy chmur. Nie spieszę się nigdzie, więc sesja trwa kilka godzin.




Zerwał się silny wiatr, upał zelżał, zresztą jest już popołudnie. Ciekawostka: Chmura ma tam wysoko wiatr przeciwny, który pcha ją w moją stronę, a ja mam wiatr w plecy.




Przy cerkwii jestem sam. Po pewnym czasie nadchodzi trójka młodych: dwie dziewczyny i chłopak.

Przypomina mi się wiersz Stachury:
Dwa obłoki to hosanna
Jeden chłopak, drugi panna.

Młodzi pokręcili się chwilę i odeszli. Szumią liście targane ciepłym wiatrem, pachnie skoszoną łąką. Dzień się chyli. Pusto. Przestrzeń i wiatr. Czeka mnie droga na Otryt. Pójdę już,

Niebieski cyrkiel

Na chwilę mi dałeś
Miejsce na Twej Ziemi
Cienkie linie dróg
Cyrklem wyznaczyłeś

I wodzisz mnie wciąż
Po ścieżkach krętych
Gdzie nawet trawy
Szepczą Twoje imię

Czasem hymn śpiewam
Na Twoją chwałę
Czasem coś w złości
Syczę przez zęby

Bo tyle skrajnych
Dawno już przekroczonych
I tyle decyzji
Tak do końca błędnych

Wciąż uczę się żyć
Na własnej skórze
I płacę jak umiem
Ten dziwny rachunek


Adam Ziemianin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz