Kolejny
urywek z książki Bruno Ballardiniego.
W
pewnej fazie swej średniowiecznej supremacji, Kościół rzymski
musiał zmierzyć się z problemem doktrynalnym zawartym w pytaniu:
Jeżeli
dusza ludzka może być zbawiona jedynie pod warunkiem że przyjęła
prawdy Nowego Testamentu – narodziny, życie, śmierć i
zmartwychwstanie Chrystusa, to co czeka tych, do których wiadomość
o tym nigdy nie dotarła?
I
oni nie są heretykami, ani niewiernymi, z którymi do lochu i żywcem
na stos, lecz osobami dotkniętymi „zatwardziałą niewiedzą”.
Ludzie
tacy mieścili się w dwóch kategoriach: - albo zamieszkiwali strony
świata, których wiara ta nie nawiedziła, albo pomarli przed
początkiem ery chrześcijańskiej.
Istniała
także trzecia kategoria: - sami uczniowie Chrystusa.
Oni
przecież nigdy Biblii nie czytali.
Pozostali
wyjątkiem od reguły.....
Także
dla tych, którzy wyzionęli ducha przed narodzeniem Jezusa, niewiele
dało się zrobić.
Choć
niektóre fragmenty Credo wspominają o zejściu Chrystusa do piekieł
celem dokonania pewnych zbawień ze skutkiem wstecznym.
Wobec
mieszkańców pozachrześcijańskich ziem zadekretowano imperatywnie
dzieło nawracania.
Prawdopodobnie
w tym właśnie czasie począł dojrzewać zamysł wyposażenia się
w strukturę, której jedynym zadaniem była komunikacja. Projekt
nabrał rumieńców parę wieków później, po odpowiednich
weryfikacjach.
Tymczasem
dla potwierdzenia wielkiego ducha przedsiębiorczości, który od
zawsze inspirował Korporację, często angażowano freelancerów.
W
takim razie kto był wynalazcą agencji reklamowych?
Przykro
nam, panie Ayer i panie Thomson, ale pierwsza agencja reklamowa
powstała w XVI wieku. Zmartwimy także braci Saatchi, gdyż
pomysł globalnego networku wiąże się właśnie z ową agencją.
W
okresie od 1572 do 1585 roku papież Grzegorz XIII dość często
zbiera trzech kardynałów w kongregacji Propaganda Fide, dla
omówienia środków przeciwdziałania i sposobów walki z
reformacją.
Klemens
VIII nadaje tej instytucji stały charakter. Wreszcie bullą
Inscrutabili z 22 czerwca 1622 roku Grzegorz XV ostatecznie ustanawia
jej status.
Kongregacja,
na czele której stoi prefekt, liczy 29 kardynałów i posiada
rozgałęzienia w każdym chrześcijańskim kraju.
Swoją
działalnością obejmuje wszystko, co dotyczy nowej strategii
Kościoła, a więc także atrybuty propagandy, przydatne zarazem do
zbierania wszelkich użytecznych informacji.
Reklama
staje się główną pozycją w budżecie Korporacji świętości i
jej strategii marketingowych.
Absolutnie
awangardowym posunięciem było potraktowanie Kongregacji
Propagandy Wiary od samego jej początku jako house agency,
czyli struktury wewnętrznej, a nie przybudówki zewnętrznej.
Umożliwiło
to silniejszą kontrolę przekazu reklamowego.
Jeszcze
bardziej nowatorskim posunięciem było potraktowanie całości
personelu Korporacji jako aparatu przekazu: - ponad dwieście tysięcy
parafii rozsianych po całym świecie.
Aby
do reszty zadziwić dzisiejszych strategów marketingu, należy dodać,
że nawet klienci, czyli tak zwani końcowi użytkownicy – ponad
miliard osób, stali się narzędziem przekazu.
Naiwnością
byłoby sądzić, że wszystko to dokonało się na pstryknięcie
palcami. Jeżeli marka jest wektorem znaczeń, tedy chrześcijanie
sami stanowią medium.
Więcej:
- chrześcijanie są przekazem.
Stali
się nim na dobre dwa tysiące lat przed tym, zanim McLuhan
wylansował swoją sławną formułę, stosując ją także do
chrześcijaństwa:
Często
mówimy o zawartości Pisma, przypuszczając, że treść jest
przesłaniem. Ale to błąd.
Prawdziwą
treść Biblii stanowi osoba, która ja czyta.
Słowo
przeistacza się w księgę i mszcząc się za ludożerczy rytuał,
którego padło ofiarą, samo pochłania czytelnika. Inaczej mówiąc:
w ten sposób konkretyzuje się sytuacja doskonałego modelu
gospodarczego, w ramach którego produkcja, komunikacja i konsumpcja
splatają się w jedno.
Przecież
to skryte marzenie dla wszelkich artykułów masowej konsumpcji: -
dać się zjeść przez miliony po to, by tak naprawdę w trakcie
spożywania pożreć zjadających.
A
tutaj się ono spełniło.
-----------------------------------------------
Jeden z czytelników pytał: - kim jest jest ten Bruno Ballardini, że go tak forsujesz?
To teraz ja pytam: - A kim ma być? Jest człowiekiem, a to już bardzo dużo.
Nie każdy bowiem zasługuje na to miano, nie każdy. Do tego Bruno pisze jak oświecony.
I zadaję następne pytanie: - czy lepiej mieć przed nazwiskiem wiele tytułów naukowych, a być jednocześnie pospolitym cymbałem, czy być mądrym człowiekiem, ale bez tytułów?
Co mówili o sobie oświeceni? Jestem człowiek - Nikt.
-----------------------------------------------
Jeden z czytelników pytał: - kim jest jest ten Bruno Ballardini, że go tak forsujesz?
To teraz ja pytam: - A kim ma być? Jest człowiekiem, a to już bardzo dużo.
Nie każdy bowiem zasługuje na to miano, nie każdy. Do tego Bruno pisze jak oświecony.
I zadaję następne pytanie: - czy lepiej mieć przed nazwiskiem wiele tytułów naukowych, a być jednocześnie pospolitym cymbałem, czy być mądrym człowiekiem, ale bez tytułów?
Co mówili o sobie oświeceni? Jestem człowiek - Nikt.
Bruno Ballardini – teoretyk komunikacji, profesor rzymskiego uniwersytetu, przez wiele lat pracował jako copywriter w dużej agencji reklamowej, kompozytor muzyki elektronicznej.
Autor
kilku książek, m.in. „Manualna dezinformacja” - 1995 r.
Obywatel świata, Człowiek, mieszka w Rzymie i Tokio.
Książka
„Jezus i biel stanie się jeszcze bielsza” - 2000 r.
ukazała się w wielu krajach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz