Piszę te listy
do samego siebie i patrzę na licznik: - pokazuje dziś 2408.
Tysiące potencjalnych zdjęć czeka na zamieszczenie.
Tysiące potencjalnych zdjęć czeka na zamieszczenie.
To materiał na lata. I ciągle
przybywają nowe zdjęcia, nowe tematy.
Co
jakiś czas robię przerywnik, bo przede wszystkim mam mieć frajdę
z pisania postów. A mam ją wtedy, gdy urozmaicam tematykę.
Wędrowanie jest piękne, pisać także lubię. Dlatego w archiwum jest spora ilość oczekujących tekstów, gotowych do pojawienia się na blogu. Teraz pozostaje tylko wklejać je z magazynu i ewentualnie dodawać zdjęcia.
Zaniedługo przestaną pojawiać się kolejne posty. Umilknę na czas jakiś.
Ostatni
wpis będzie 30 kwietnia.
Trzymam się indywidualnego tempa – jeden wpis dziennie.
Wydawało mi się, że przed wakacjami dotrę z opowiadaniem do fantastycznego biwakowania na Fereczatej.
Jednak nie ma na to najmniejszych szans.
I tak temat Otrytu skracam. A po drodze jeszcze Chmiel, Zatwarnica, połoniny i zejście do Smereka. O Fereczatej napiszę dopiero na jesieni.
Dziś
zmiana tematu.
Propaganda.
Propagandę
początkowo chciałem podzielić na subtelną (reklamy) polegającą
jedynie na manipulacji przy wciskaniu kitu i chamską, polegającą na pospolitym
kłamstwie z grubej rury. Jednak dam spokój.
O
wiele lepsze jest spojrzenie z dystansu.
Czyli
po prostu propaganda.
Marsz
KOD w Warszawie, pod hasłem: „My Naród”.
Stałem,
a potem szedłem w szeregach „Pomorze z Wałęsą”.
Jako
łowca chmur robiłem zdjęcia ciekawej chmurze nadciągającej ze
wschodu. Piękny czas, wspaniały nastrój, pokojowa demonstracja.
Piknik dosłownie. Dzieci z balonikami, tatusiowie trąbią
zapamiętale. Jedna pani mnie ujęła: - gwizdała na palcach! A myślałem, że jestem wyjątkiem.
Dobrze!
Od tego gwizdania i trąbienia zwiększa się pojemność płuc.
Most
zamknięty dla ruchu, liczba uczestników potężna. Mam jakąś
skalę porównawczą, bo już byłem na kilku protestach KOD.
Na
przykład na tym.
Pochód
pod hasłem „My Naród”, był największym z dotychczasowych. Sto
tysięcy jak nic.
Być
może 200 tysięcy. Ale organizatorzy są ostrożni: podają sto.
Policja
podaje (Czyli dziś Pis): 15 tysięcy.
Policja
kłamie?
To
nie policja kłamie, lecz rządzący kłamią, a policja jest zawsze
podporządkowana rządzącym.
Do
niedawna jedna grupa zawodowa cieszyła się (podobno) w Polsce
największym zaufaniem: to była policja.
Chwilowo
to zaufanie wyparowuje.
Czemu
rządzący kłamią? Bo się boją.
Czego się boją?
Tego to już nie wiem, może siebie, a na pewno swoich kompleksów, także boją się tych z
drugiego sortu, bo ci mają odwagę myśleć inaczej niż oni.
A
może boją się oderwania od koryta, do którego zapuścili właśnie
swoje przyssawki?
W
każdym razie w podawanych liczbach nakazują policji kłamać.
A
policja to wykonuje. Smutne?
Bo
ja wiem? Przecież propaganda polega właśnie na wykonywaniu
poleceń.
Polecenia
wykonują niewolnicy.
Refleksja:
- to poprzednia Centrala zapracowała na dorwanie się do władzy
Centrali obecnej. Mylę się?
Ponieważ
moja ciotka jest już wiekowa i często choruje, jeżdżę z nią do
lekarzy. Jeździmy taksówkami.
To
są krótkie kursy, ale moja ciotka lubi rozmawiać i taksówkarze to
lubią. A że są na bieżąco, zawsze coś ciekawego się usłyszy.
Moja
szanowna ciotka umościła się w taksówce. Ruszamy. Ciotka zagaja
do kierowcy: - panie, jak oni w tym Pisie kłamią! Itd.
Taksówkarz
wysłuchał i mówi:
Jakiś
czas temu wiozłem Kurskiego. Rozmawiał na dwa telefony. W
końcu zapytał: - to ma tę kochankę, czy nie ma?
Tamten
ktoś, coś odpowiedział. Kurski na to: - Dobra! Powiemy że
ma. On się i tak z tego nie wyplącze.
Milczeliśmy.
Taksówkarz
zakończył: - I tak się robi propagandę, proszę pani.
Jak
będą chcieli kogoś udupić, powiedzą że odnaleźli grób jego
nieślubnego syna z Wehrmachtu, nadadzą to w swojej
telewizji, a ciemny naród kupi tę brednię.
Korzystając
z okazji wrócę do liczb. Liczb z czasów wojny.
Porównując je z propagandą liczbową stosowaną przez Pis.
Wołyń.
Komuniści
podawali „swoje” liczby. Sto tysięcy Polaków zginęło. A tylko
tysiąc Ukraińców. Proporcja 100 do 1.
Dziś
''historycy'' IPN, złagodzili wymowę liczb podawanych przez
komunistów, i podają 80 do 20.
Zamieszczałem
wypowiedź księdza Dziubini. W tej stonowanej wypowiedzi jest
wołanie o prawdę.
Pytam:
jaką wartość mają „fakty”- liczby podawane przez jakąkolwiek
propagandę?
A
przy tym pamiętajmy że propaganda wojenna jest szczególnie agresywna:- nawet
kapłani uczestniczą w niej bezpośrednio, pomagając w imię Boże w
wysyłaniu na rzeź. I robią to po obu stronach frontu.
Osho powtarzał:
Miłość
jest najważniejsza. Ona zamienia ciebie w buntownika, w
rewolucjonistę. Miłość daje ci skrzydła, byś mógł szybować
wysoko. Miłość pozwala ci wniknąć w istotę rzeczy, tak, że
nikt nie może cię wykorzystać ani zniewolić.
Księża
i politycy funkcjonują dlatego, że mogą żerować na tobie, mogą
wykorzystywać innych.
Wszyscy
księża i politycy to pasożyty.
Znaleźli
niezawodną metodę, w stu procentach skuteczną, by cię osłabić
duchowo.
Wpajają
ci, byś przestał kochać siebie.
Jeśli
bowiem człowiek nie potrafi pokochać siebie, nie potrafi również
pokochać nikogo innego. Ma być posłuszny i służyć innym.
A
wtedy łatwiej nim sterować.
Jest taki polski polityk, który jakiś czas temu wypowiedział zdanie: - Miłość jest najważniejsza.
I więcej nic na ten temat.
Któryś z doradców podpowiedział mu to zdanie. Te trzy słowa w ustach polityka, wyrwane z kontekstu prawdy, zabrzmiały jak pęknięty dzwon, wydawało się, jakby rekin zamiauczał.
Napisałem: - wartość propagandowych faktów i liczb jest wątpliwa.
Nie tak jest. Takie fakty – liczby nie mają żadnej wartości.
I więcej nic na ten temat.
Któryś z doradców podpowiedział mu to zdanie. Te trzy słowa w ustach polityka, wyrwane z kontekstu prawdy, zabrzmiały jak pęknięty dzwon, wydawało się, jakby rekin zamiauczał.
Napisałem: - wartość propagandowych faktów i liczb jest wątpliwa.
Nie tak jest. Takie fakty – liczby nie mają żadnej wartości.
Nie
twierdzę, że nie było mordów, czystki etnicznej. Była.
Ale
zgódźmy się, że skala obustronnych wołyńskich mordów, jest
nieznana i pozostanie już wielką niewiadomą.
Oto
udokumentowany, jeden drobny fakt. Czyli wyjątek.
Urywek
z książki „Pochówek dla rezuna” - Paweł Smoleński.
Wstawał
mroźny poranek nad Birczą, w dzień po Trzech Królach w 1946 roku.
Dwóch polskich chłopców znalazło w przydrożnych krzakach
Ukraińca z UPA, który poległ podczas szturmu na Birczę.
Trup
leżał twarzą w śniegu czerwonym od krwi, był zamarznięty na
kość, a w zastygłych rękach trzymał karabin.
Jeden
z chłopców chwycił za lufę, szarpnął jak mógł najmocniej, by
wyrwać broń z zesztywniałych, zaciśniętych dłoni.
Nie
zauważył, że wskazujący palec prawej ręki powstańca, opiera się
na spuście, a karabin jest zarepetowany. Padł strzał.
Ukraińca
wrzucono do dołu na posesji Jana Laszkiewicza. Chłopca pochowano
obok żołnierzy poległych w obronie Birczy.
Na
nagrobku napisano, że padł ofiarą ukraińskiego terroru.
Jak
wiemy wyjątek nie potwierdza reguły. On ją kompromituje.
(Edward
Stachura)
Manipulację
liczbami pokazałem na przykładzie łagodnej, pokojowej propagandy
Pis. Oczywiście również wrednej, bo to jedna z cech każdej
propagandy.
Można
także czynić propagandę na wesoło: - Dzięki zabawnej kreskówce
- udało się sprawić, że niektórym Pingwiny kojarzą się
z Madagaskarem.
Natomiast
z każdą propagandą jest całkiem tak, jak w anegdocie:
Misza,
biegnij na Plac Czerwony, tam rozdają samochody!
Misza
pojechał na rowerze, żeby było szybciej.
Wrócił
na piechotę i mówi:
- Nie samochody, tylko rowery. I nie rozdają, tylko kradną.
- A poza tym wszystko się zgadza.
Oraz
zawsze aktualna polska anegdota okupacyjna:
Do
Biura Zmiany Nazwisk przychodzi Polak.
-
Chcę zmienić nazwisko.
-
A jak się pan nazywa? Pyta niemiecki urzędnik.
-
Adolf Dupa.
Och
donnerwetter! Scheise! Unmoeglich! Brzydko! Jak brzydko! Tak nie może
być! Co by na to powiedział Mein Fuehrer?
Zmieniamy!
Schnell - szybko, szybko!.
-
To jak pan się chce teraz nazywać?
-
Andrzej Dupa.
każda władza jak przychodzi to robi propagandę już zapomniałeś? ci co ostatnio byli 8 lat to dopiero trudno się rozstać z tymi stołkami. do potępienia tamtego okresu czyli 8 lat przyznała nawet gazeta wyborcza. Zawsze politycy podpuszczają lud do zmian żeby na ich plecach wejść na dobre stanowiska i kręcić swoje lody,,Kasa misiu się liczy kas" a te hasła to mydlenie oczu dla młodych jakie to piękne hasła jak za komuny .pozdrawiam
OdpowiedzUsuńppp
OdpowiedzUsuńZbysiu te hasła to były za czas komune . te hasła myślałem że działają tylko na młodych gorące głowy, poprzdni okres nawet gazeta wyborcza potępiła jako stracony czas kanapowy i bardzo wiele przekrętów i taki krzyk bo stracili pensje i stanowiska po30000 zł ja też bym krzyczał ,, Kasa się liczy misiu kasa na dzień dzisiejszy w Polsce przez wszystkie ugrupowania i wielkie koncerny i banki które mają tu udziały i może będą mieli mniejsze zyski o parę procent. Pozdrawiam Czuwaj
OdpowiedzUsuńByłem trzy razy na Marszu Niepodległości za rządów PO.Byłem i mam jakiś pogląd że w marszu uczestniczyło 50000 do 100000 ludzi.A policja i media podawały góra 20000 ale wtedy to nie była propaganda bo wtedy rządzili Ci poprawni politycznie.Kazda władza deprawuje w władza absolutna deprawuje absolutnie.
OdpowiedzUsuń