piątek, 29 kwietnia 2016

Legenda Puargów z Wysp Słonecznych

{..........}   Przez ilesz to lat szukali Jedynego?
Przed Planem Menghu było zapewne kilka epok, przenikniętych żalem do starych bóstw.
      Popadli w nienawiść i zabijali nosorożce.
Niepojęci, zdaniem kapłanów, wcielili się w brzuchate jednorogie krowy o trującej żółci, w nieczyste potwory, których widok omraczał gorączką lubieżności. W owych latach przetrwały jeszcze ślady erotycznych powiązań z bogami.
      Kapłani wznosili modły o przywrócenie wspólnej płci.
W okresach pełni księżyca odprawiano płaczliwe nabożeństwa, kwiląc i biadając nad zwodniczym przekleństwem pożądania.
Mężczyźni osobo i kobiety osobno, na przemian unosząc twarze ku gwiazdom i zanurzając je w piasku.
Mimo to Menghu prawdopodobnie został spłodzony w czasie jednego z tych nabożeństw.
     
Istniało jakoby wiele danych, przede wszystkim ta jego noga rzekomo odgryziona przez rekina: - czy to nie kapłani kazali go napiętnować w niemowlęctwie na znak popełnionego grzechu?
      Kapłani, trzeba przyznać, znaleźli się w trudnej sytuacji.
Nie było już starych bogów, a oni zmuszali ludzi do modłów w stronę pustego i milczącego nieba, przypuszczalnie licząc na to, że rytmicznym wznoszeniem i pochylaniem głów, plemię w końcu rozrusza jakieś nowe siły.
Później doszło jeszcze wyciąganie i kurczenie ramion, oraz krótkie, gardłowe okrzyki wydawane w takt bębnów.
Niebo wciąż było milczące.
Niebo było milczące, ale narodził się Menghu.

         Słowa Puargów

Były to słowa wyznaczające obowiązki wspólnoty i słowa dotyczące podstaw losu.
Słowem było peiku. Określali nim polowanie.
Słowem było g'huru, placki wypiekane przez kobiety plemienia. Słowami oznaczano łuki i oszczepy oraz starość. Ale śmierć opiewali tym samym wyrazem co narodzenie, a samobójstwo czcili słowem ahari.
Tak samo nazywali wolność.
     Natomiast w sferze prywatnej słowa jako słowa nie istniały, nie ogarniały wspólnoty i nie były przekazywane następcom. Powstawały w związkach rodzinnych, czy między parą narzeczonych, wymyślano je na użytek domowy lub miłosny, lecz ginęły one wraz z ludźmi, którzy je stworzyli. Były zapewne nie tylko dźwiękami.
      Dla Puargów mimika i gesty miały szczególne znaczenie. Osiągnęli perfekcję w nieuchwytnym porozumiewaniu się między sobą. Niedostrzegalność, ulotność miny, czy skinięcia była traktowana jako najwyższy stopień wytworności. Kto chciałby zrozumieć, czym były rozmowy Puargów, musiałby sobie wyobrazić niebywałą zdolność improwizacji prawie niewidzialnej, polegającej niekiedy na drgnieniu rzęs lub odgięciu małego palca stopy.
     Ważną rolę grał również oddech, jego wstrzymania i rytmy. Co innego znaczyło wypuścić powietrze nosem, a co innego ustami. Przy tym należało patrzeć na ruchy skrzydełek nozdrzy u partnera.

To Menghu wyzwolił Puargów od słów. Menghu uczył milczenia. Pierwsze milczenie Menghu trwało rok. Rozpoczął je w czasie wędrówki, a kiedy dotarł do środka dżungli, szły już za nim zwierzęta.

Zaczęto wielbić Menghu.
W tym czasie w wioskach szaleli kapłani opluwając go brudnym deszczem przekleństw, i zmuszali Puargów do powtarzania oskarżeń i gróźb. Używali przy tym pustych rogów bawolich, które wzmacniały głos.
     Zazwyczaj siedmiu kapłanów z rogami przytkniętymi do ust przemawiało ze skał, a plemię skandując ćwiczyło się w powtarzaniu formuł. Wynalazek kapłanów polegał na kojarzeniu dżungli z prawami ludzkimi i tkwiło w nim coś nieznanego. Wiadomo, że w dżungli są bagna. Ale bagno dotychczas było tylko bagnem, czarnym, śmierdzącym błotem omijanym przez myśliwych, niczym więcej.
     I oto teraz kapłani wołali, że Menghu pogrążył się w bagnie i ma to bagno także w sercu.

Z początku nikt nie rozumiał o co chodzi.
Ludzie mówili: - niemożliwe, Menghu nie wszedłby w bagno, rozpoznałby je z daleka. A co do serca.... jakim sposobem bagno może wejść do serca?
Lecz wkrótce nowo wyuczone pojęcia zaczęły krążyć w wioskach, wtargnęły do chat i obrzucano się nimi w kłótniach. Puargowie nie byli skłonni do podejrzeń, ale teraz same słowa tworzyły podejrzenia.
Nazwane zaczynało istnieć.

Rodził się lęk przed słowami, a jednocześnie namiętność do słów, czemu sprzyjali kapłani, wywołując codziennie ze skał nowe epitety i twierdząc, że one zostały im przekazane przez dawnych bogów.
Wszystko szło po myśli kapłanów, język się wzbogacał, mali chłopcy naśladując kapłanów wywrzaskiwali przemówienia do klęczących na piasku rówieśników.
Aż pewnego dnia rozeszła się wieść, że Menghu zmarł w dżungli.

Nazajutrz kapłani urządzili świąteczne zgromadzenie, rycząc ze skał przez rogi: - Hiena sczezła! Hiena sczezła!
Obrzęd dobiegał już końca, kiedy raptem oniemnieli z rogami przy ustach, bo tłum zamiast powtórzyć: - „sczezła, sczezła”, zerwał się z klęczek, a w grupie kobiet rozległy się piski i histeryczne okrzyki.
     Wówczas kapłani odjęli rogi od ust i odwrócili się, by spojrzeć za siebie.
Za nimi, na skraju dżungli stała młoda antylopa. 

Czy była to zwyczajna antylopa, wysmukła i ciemnoskóra ikibi, ta, co trafiona strzałą płacze ludzkim głosem, a konając roni łzę?
Ależ tak! To była antylopa ikibi, a jej łza wypita przez myśliwego powiększa rozkosz jego żony!

Jeżeli więc była to zwykła antylopa ikibi, cóż niezwykłego mogli ujrzeć kapłani i czemu rogi wypadły im z rąk?
Bo tak się właśnie stało, kapłani upuścili rogi i zaczęli uciekać mimo że to była zwyczajna antylopa. Przy boku zwyczajnej antylopy ikibi pojawił się bowiem tygrys.
Tygrys, tygrys! Krzyczeli uciekający kapłani.
Jednak nie to jest najdziwniejsze, że tygrys wyszedł z dżungli i stanął obok antylopy, niepojęte było to, że oboje mieli na szyjach wieńce z kwiatów. Tak, naszyjniki ze wszystkich kwiatów dżungli, uplecione ludzką ręką....
Puargowie wiedzieli: - To Menghu dał znak!

Od tego dnia z wiosek rozpoczęły się wędrówki do dżungli. Wymykano się nocą w kilkunastoosobowych grupach złożonych z chłopców i dziewcząt.
Kapłani dwoili się i troili, wykrzykując ze skał wciąż nowe, dziwne i straszne przymiotniki, ale nic nie pomagało, każdej nocy ktoś ubywał, a przed porą deszczową zaczęli wracać ci, którzy wyszli wcześniej.
       Na tych nie było już rady: - oni uśmiechali się milcząc, kiedy ich oskarżano, uśmiechali się milcząc, gdy ich zabijano.
Milczenie wżerało się w plemię jak trąd, na skrwawiony piasek spływały następne i następne ciepłe strugi.
W końcu kapłani zawiesili krwawe obrzędy.

Papuga przyleciała w trzecim suchym tygodniu i usiadła na czapce głównego kapłana, w chwili, gdy miał on otworzyć pierwsze zgromadzenie po przerwie. Mimo iż przewielebni wymachiwali rogami i laskami, ptak nie dał się odpędzić.
    Krążył zataczając trzepoczące spirale wokół ich głów, na co tłum patrzył z głodną ciekawością, bo to niewątpliwie musiało coś oznaczać. I oznaczało, oznaczało....
Kiedy kapłani dali w końcu za wygraną i szybkim krokiem podążyli na naradę do wioski, papuga nagle wzbiła się w powietrze i zniknęła w przestrzeni.
      Po godzinie zdenerwowani kapłani, zmęczeni szybkim marszem, przestępowali próg chaty głównego kapłana, gdzie miała zacząć się narada, i wtedy ujrzeli papugę siedzącą na oparciu najwyższego krzesła. Papuga przemówiła.
Konferencja przewielebnych z ptakiem ciągnęła się przez całą noc. Papuga powtarzała z uporem żądania Menghu, a kapłani skakali sobie do oczu.
O świcie tłum, który obsiadł w nocy świętą chatę, ujrzał następujący widok: - siedmiu przewielebnych, bardzo bladych, z głowami zwróconymi ku niebu, stanęło w progu chaty unosząc święte laski gestem naznaczonym obawą.
Daleko w błękicie widać było jeszcze kropkę – ruchomy niknący punkcik.
Odlatywało wcielenie Menghu

Od tej pory, kapłani Puargów przestali manipulować ludźmi, a zaczęli im służyć. Taką przemianę wymusił na kapłanach Menghu. I dokonał tego za pomocą miłości. To rozwiązanie wymagało wiele trudu, ale właśnie tę drogę wybrał.
Kapłani ogłosili podstawę nowej religii – Plan Menghu. Były to dwa punkty:
      1. Ahari jest świętym rodzajem śmierci, czyli samobójstwo jest najwyższym aktem ludzkiej wolności. 

      2. Uznajemy milczenie za podstawowy język szczepu, czyli usuwamy słowa, których wymawianie nie jest prawdziwie konieczne.

Oto legenda Puargów z Wysp Słonecznych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz