środa, 20 kwietnia 2016

Zabawa ze świecałką.

Na bieszczadzki świat spłynęła niepowtarzalna, gorąca, sierpniowa noc.

Zanim zapłonęło ognisko, które dodaje magii i wszystko zmienia - („Bo ognisko wszystko zmienia, coraz trudniej o jelenia”.)
pewna młoda dama, kipiąc radością, zatańczyła na tarasie ze świecałką.
      Starałem się uchwycić ten nieconocny (jeśli jest coś niecodzienne to i powinno być nieconocne) moment. 
Na fotografii, zamiast tancerki, pokazał się świetlisty kwiat, albo bajkowy ptak-żuraw? Uznałem więc to zdjęcie za bardzo przepiękne.

Potem poszedłem ponad dom, ustawiać aparat. Ktoś nadchodził z czołówką na głowie. Nadchodził, spojrzał w prawo zostawiając na trawie świetlny poblask i po kilku krokach poszedł dalej.

Obejrzałem zdjęcie, czas naświetlania okazał się nieco za krótki. A więc poprawka i nastąpiła próba rysowania świetlnego kręgu czołówką.

Zapłonął ogień, nastąpiła teraz udana próba rozpisania świecałki.

Jest ok. Będziemy się więc podpisywać światłem, ja pierwszy!

Oglądam: - jasne! Przecież podpis wychodzi lustrzany, odwrócony! Od tyłu trzeba pisać proszę pana, od tyłu!
Przychodzi kolej na kolegę Rysia, który uskuteczni swój podpis czołówką. Pisanie wychodzi coraz lepiej. No, ale ten kolega to ma mało liter do napisania.



Kolej na kolegę Krzycha, i odzywa się matematyka, która jest przecież moją pasją. Obliczam niezwykle szybko: - Ten kolega ma dwa razy trudniej (bo sześć liter) i jeszcze siódma -  "o" na końcu.

Kolega Krzycho pomachał czołówką i bardzo przepięknie wypadło!.
Oraz do tego perspektywicznie - malejąco, bo ten kolega pisząc - oddalał się.
A robił to niepotrzebnie, bo przecież nikt nie miał mu za złe, ani na niego nie krzyczał.
     Kolej na autora, który zdążył już dokładnie przemyśleć, jak napisać swoje imię od tyłu. Z lustrzanym pisaniem kojarzy mi się natychmiast pisanie palindromów. Poznałem na Otrycie faceta, który wymyśla palindromy, mam gdzieś zapisane kilka, ale w tym momencie nie mogę ich znaleźć.
Za to pamiętam jak brzmi najkrótszy polski palindrom:
                                 KOBYŁA MA MAŁY BOK. 
Palindrom to zdanie, które jest identyczne zarówno przy czytaniu wprzód, jak i od tyłu.

     


Niezapomniana noc! 
Kończy się zabawa ze świecałką. Towarzystwo odpoczywa zmęczone wypisywaniem swych imion w powietrzu
Ostatnie zdjęcie.  Wczoraj się skończyło, zaczęło się dziś, czyli minęła północ, a wygląda niemal jak w południe. Chyba pokazywałem już to ujęcie?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz