Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ameryka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ameryka. Pokaż wszystkie posty

środa, 16 października 2024

Zespół Białego Nosa

 


Czyli połączenia kaskadowe - kiedy jedno wpływa na drugie.

Po 2006 roku amerykańskie służby zdrowia zanotowały skokowy wzrost umieralności niemowląt o 8%. Poszukując przyczyn tego wzrostu, zwrócono uwagę na anomalię w przyrodzie.

Otóż w 2006 roku wybuchła epidemia wśród nietoperzy amerykańskich. Zginęły miliony omawianych ssaków. Zaraza wywołana była przez grzyba Pseudogymnoascus destructans i nosiła nazwę „zespół Białego Nosa”.



Jak wiemy, nietoperze amerykańskie żywią się głównie owadami nadlatującymi od strony Meksyku. Kiedy zabrakło nietoperzy, gwałtownie rozmnożyły się owady, co z kolei wpłynęło na rolnictwo: - farmerzy zmuszeni byli zastosować więcej chemii do ochrony upraw. W rejonach dotkniętych zarazą Białego Nosa, odnotowano 32% wzrost ilości pestycydów używanych do oprysków.

     I to właśnie ta zwiększona o 32% ilość chemii w rolnictwie przełożyła się poprzez mleko matek na 8 % wzrostu śmiertelności niemowląt.


wtorek, 9 stycznia 2024

Zdarzenie przy moście Brooklińskim

 


Uprowadzenie Lindy Cortile

Przenosimy się do Nowego Yorku, jest 30 listopada 1989 roku.

Dwudziestojednoletnia Linda Cortile, mieszkająca na dwunastym piętrze wieżowca na Manhattanie, stojącego tuż przy moście Brooklińskim, położyła się spać dopiero o trzeciej nad ranem – jako że była „pracusiem”, a także należała do grupy „nocnych Marków” i do późna prasowała bieliznę.  


Zaledwie położyła się do łóżka, poczuła mrowienie i drętwienie w całym ciele. Jednocześnie odczuła, że ktoś wtargnął do sypialni. Na próżno starała się obudzić męża. Zdrętwiała ze strachu zauważyła małą postać z wielką głową, która zbliżała się do niej świdrując spojrzeniem ogromnych czarnych oczu. Linda chciała rzucić w intruza poduszką, ale nie mogła ruszyć ręką. Z późniejszych wydarzeń pamiętała wówczas tylko małe dłonie opukujące delikatnie jej kręgosłup i jakieś instrumenty poruszające się w górę i w dół wzdłuż jej kręgosłupa.

    Ponieważ zaczęły ją męczyć uporczywe koszmary, jeden z psychiatrów, do którego się udała, zaproponował hipnozę, która być może pomoże ustalić przyczynę problemów.

   Linda wprowadzona w trans mówi:

- Trzy małe wielkogłowe istotki wyciągają mnie z łóżka i niosą do salonu. Stamtąd już sama, przez zamknięte okno frunę w górę w smudze błękitnobiałego światła. Z wysokości dwunastego piętra, w pozycji kucznej wolno frunę w górę. Daleko w dole widzę światła Manhattanu, a nad sobą widzę jakiś ogromny spłaszczony obiekt, który mnie „wsysa świetlną smugą”. W końcu przelatuję przez okrągły otwór w spodzie obiektu, który wisi ukośnie ponad wieżowcem, w którym mieszkam.

   Wewnątrz obiektu Linda została ułożona na stole i poddana wielu badaniom, których opis pominę.

Powrót do mieszkania był nieco mniej delikatny – została po prostu rzucona do łóżka z wysokości pół metra. Rozejrzała się wkoło, stwierdzając z ulgą, że zarówno mąż jak i dzieci oddychają miarowo i nikomu nic się nie stało. Była tak mocno znużona incydentem, że natychmiast usnęła.


Ponieważ żyjemy w coraz bardziej oszukańczej rzeczywistości, każdą niecodzienną wiadomość należy przyjmować z nieufnością, dlatego sam ustaliłem dla siebie „kaganiec informacyjny”, przy którym to czas najlepiej weryfikuje konkretną informację.

 Ta dziwna wiadomość chwilowo stała się głośna, po czym naturalnym biegiem rzeczy uległa zapomnieniu.

Na tym kończy się część pierwsza sprawy.


Mijają dwa lata i następuje część druga: - czytam, że Budd HopkinsAmerykanin, pasjonat spraw zagadkowych, zaczął poszukiwać świadków zdarzenia.

Poszukiwanie zrazu wydawało się proste, ponieważ na odcinku ulicy w pobliżu mieszkania Lindy zatrzymały się tej nocy wszystkie samochody. Silniki i światła w nich pogasły. Zadziwieni ludzie powysiadali z pojazdów rozglądając się wokół.

Hopkins umieszczał w gazetach ogłoszenia o poszukiwaniu świadków. Zgłaszały się pojedyncze osoby, nie brakowało wśród nich pijaków, narkomanów, czy innych świrów, więc łatwo było podważyć ich wiarygodność. Wreszcie trafiło się dwóch ważnych świadków.


Okazało się, że w chwili uprowadzenia Lindy, w pobliżu mostu Brooklińskiego przejeżdżał sekretarz generalny ONZ Perez de Cuellar, a wraz z nim dwaj agenci służby bezpieczeństwa. Silnik ich samochodu przestał pracować, a światła reflektorów zgasły. Podobnie zareagowały inne pojazdy na tym odcinku ulicy. Sekretarz nie chciał mówić – bał się ośmieszenia, natomiast agenci zeznali zgodnie, że wysiedli wtedy z samochodu i zobaczyli: - „Kobietę w białej koszuli nocnej, która lewitowała w górę w promieniu światła, w stronę wielkiego obiektu wiszącego w lekkim przechyleniu ponad ulicą”.

Hopkins nie ustawał w drążeniu tematu i zdobył zdjęcia rentgenowskie nosa Lindy. Widać było ślad po implancie, który wszczepiono w nos. Obcy implant wyjęto z nosa Lindy, ale nie można było go zbadać, ponieważ uległ „biologicznemu rozpadowi”.

   Zdarzenie stało się już mocno wiarygodne – zasługiwało na umieszczenie w folderze: „Ciekawe - niewyjaśnione”- tu skończyła się część druga.


    Minęło kolejne osiem lat i życie, które jest tajemnicą, dopisało trzeci rozdział.

Linda Cortile permanentnie zmagała się z traumą związaną z Uprowadzeniem. W ramach terapii – uczestniczyła w spotkaniach z ludźmi, którzy mieli podobne problemy, a takich ludzi są w Ameryce tysiące i należą oni do grup podobnych do Anonimowych Alkoholików. Spotykają się co jakiś czas i starają się sobie pomóc opowiadając o tym co ich spotkało.

Jak mówiła Linda: - „Pomaga już samo to, że możesz się podzielić myślami z kimś, kto nie tylko ci wierzy, ale i ciebie rozumie, bo przeszedł przez coś podobnego”.

     Na którymś spotkaniu opisanej grupy, do której należeli nowojorczycy, Linda wspomina, że porwano ją w koszuli nocnej, a wróciła w piżamie.

- Czy dalej masz tę piżamę?! – wykrzyknęła jedna z uczestniczek terapii.

- Mam ją, zachowałam na pamiątkę – odpowiedziała zdziwiona Linda. Czemu pytasz?

- Bo mnie uprowadzono w piżamie, a wróciłam w koszuli nocnej. Białej koszuli nocnej.

    Obie panie udały się do swoich mieszkań, gdzie każda z nich rozpoznała osobistą bieliznę.

 Puenta? Nie ma. 

Niech każdy myśli co chce. Atoli trzymając się tematu            zamieszczam obrazek z pisma dla ufologów, ukazujący, jak mogło wyglądać masowe Uprowadzenie, opisane w starożytnych tekstach. Oto pewnego dnia w roku 1431 przy świątyni  Angkor Wat pojawiły się dziwne obiekty, które „pobrały” z kompleksu wszystkich mnichów – Khmerów.




poniedziałek, 17 października 2022

Bulwar generała Pattona

 


Sierpień 2017, spacer warszawskimi nadwiślańskimi bulwarami, u podnóża planetarium Centrum Nauki Kopernik. Odcinek oddany do użytku po remoncie.






Zaciekawiły mnie widoczne z daleka kolorowe sztandary, których tu jeszcze wczoraj nie było. No tak, bulwar jest w tym miejscu od kilku dni otwarty dla spacerowiczów, ale dopiero dziś było uroczyste odsłonięcie tablicy pamiątkowej na 
bulwarze Pattona. Widzę sztandary: Ameryki, Polski i Warszawy. Jest bezwietrzny upał, więc jako fotograf, najpierw (najsampierw) czekam na choć minimalne powiewy wiatru, dla lepszej ekspozycji sztandarów, a potem czytam proroczą wypowiedź generała Pattona:

    Udało nam się przegonić jedne kanalie, ale jednocześnie ugruntowaliśmy pozycję drugich, równie złych, albo nawet gorszych od tych pierwszych”.



czwartek, 17 marca 2022

Give Peace a change

 


Rok 1968 - dzieje się. W Polsce Wypadki Marcowe. Rząd zakazuje wystawiania "Dziadów" - zaczynają się studenckie protesty m.in. w Warszawie. Trwa wojna w Wietnamie - czyli testowanie Ameryki. Rosja (i Chiny) maczają swoje brudne paluchy w rozniecaniu antywojennych protestów. Rok 1969 - John Lennon nagrywa swą niesamowitą pacyfistyczną pieśń: - Give Peace a change.  Ameryka przegrywa, wycofuje się z Wietnamu.  

Czytelnicy bloga znają wymowę 52. letniego cyklu Kalendarza Majów

Rok 2022 - Rosja (i Chiny) testują Europę i Amerykę kolejną wojną z Ukrainą. Rosja przegrywa, wycofuje się z Ukrainy i staje się chińskim wasalem. Chiny kładą łapę na Syberii. Nie ma bowiem miejsca dla dwóch panów po tej samej stronie negocjacyjnego stołu.

- Dyktatura jest wtedy, kiedy wszyscy boją się jednego, a jeden wszystkich.

- Dyktator czerpie siłę ze słabości swych niewolników. 


PS. Uczulam Czytelników bloga, że pan Jackowski w swych transmisjach na żywo, często no .... pieprzy trzy po trzy i trzeba mieć dużo dobrej woli żeby to wytrzymać. Dużo lepiej czyta się ewentualny jasnowidzący tekst już po wizji. 

sobota, 5 marca 2022

Walka o prymat nad światem

 Jak wiemy, media zawsze starają się podbijać bębenek i straszyć, licząc na ilość kliknięć. A więc pisanie, że Rosja po sankcjach Zachodu za chwilę zbankrutuje i zamieni się w Koreę Północną jest przedwczesne. Na pewno szykuje się dramatyczne obniżenie poziomu życia Rosjan. To jest broń Ameryki, mająca w długofalowym efekcie (3 lata?) doprowadzić do wybuchu Nowej Rewolucji w Rosji i obalenia władzy. Przecież za oceanem rządowi analitycy głupi nie są i także od lat przygotowywali scenariusz walki (z Chinami) o prymat nad światem. Czy dzięki sankcjom nastąpi oczekiwana zmiana w Rosyjskiej (niewolniczej?) Duszy nie jest wcale pewne. Możemy nie doceniać wpływu bezwzględnej państwowej propagandy. Wspomnę tylko o "osiągnięciach informacyjnych" jakie jeszcze przed chwilą miała w Polsce telewizja rządowa. Dopiero od kilku dni narracja jest zmieniana. 

                        Złoto

Analitycy mają pewność, że Rosja zawarła z Chinami umowę mającą doprowadzić do upadku hegemonii dolara. Rosja już od dłuższego czasu szykowała się do wojny i kupowała złoto. Chiny także gromadziły ten kruszec i zapowiadały wprowadzenie cyfrowego juana (RMB), a dokładnie jego wersji CBDC. Pomimo tego, że cyfrowy juan ma postać niematerialną, w materiałach reklamowych został zwizualizowany w taki sposób, aby jednoznacznie kojarzyć się ze złotą monetą. Dodając do tego maskowanie na wszelkie możliwe sposoby tematu chińskich rezerw złota (oficjalnie wynoszą 1948 ton, nieoficjalnie mówi się raczej nawet o 50 tys. ton) może się okazać, że cyfrowy juan będzie zabezpieczony złotem, co mogłoby zdetronizować z czasem (po przejściu w kolejnym kroku na SDR) dolara jako światowej waluty rezerwowej. USA jeśli się nie mylę podawały ostatnio swój stan złota na 8100 ton. Z pewnością oni także ukrywają prawdziwy stan. Ten scenariusz upadku dolara jest kluczowy dla wyceny złota.

                     Inflacja

Nie oszukujmy się – ktoś musi finansować wojnę, która toczy się na wielu polach. A więc wyrzeczenia dotkną także Wolny Świat. Inflacja jest potrzebna Wszystkim rządom do zdewaluowania zadłużenia (czytaj oskubania ludzi) i wbrew zapowiedziom nikt specjalnie nie będzie z nią walczył.

CDN

Przyszłość pieniądza

Będzie o gospodarce, wykresach giełdowych, pieniądzach. Zrobię to w kilku wpisach.

Od jakiegoś czasu wspominam o Rosyjskiej Duszy. Niby to sfera ezoteryczna, mistyczna, ale trafia do tych, do których ma trafić. Chodzi o to, żeby się tylko obudzili, bo na otwarty bunt jakby jeszcze za wcześnie. Społeczeństwo jest w swojej głównej masie niegotowe. Więcej: - jest spacyfikowane, zastraszone, albo jedynie ogłupione. Niektórzy twierdzą, że nie ma już Rosyjskiej Duszy, bo na zamieniła się w Duszę Niewolnika. Nie można wrzucać wszystkich do jednego worka. Większość wykształconych młodych Rosjan Duszę Niewolnika już odrzuciła, przynajmniej mentalnie.

Przyszłość

Od jakiegoś czasu na blogu pojawia się nazwisko Polaka z Człuchowa – Krzysztofa Jackowskiego. Ten człowiek ma dar zaglądania w przyszłość. Wielki dar. Jako porównanie przychodzą mi na myśl tylko przepowiednie Stefana Ossowieckiego.

Dawne słowa pana Jackowskiego: - „Krótko przed konfliktem (wojna) ludzie będą się bali oddychać. W pasie wschodnim Polski będzie wydzielona (zagrożona) strefa. Na naszych ziemiach będą wojska różnych państw, ale nie będzie się nic działo”. Itd.

7 maja 2021 roku pan Jackowski powiedział: - „wielki mąż stanu zerwie kontakty, współpracę z wieloma innymi państwami, albo to te inne państwa zerwą współpracę z nim. Rosja cofnie się aż do Syberii”.

Jeśli przyjmiemy, że Rosja równa się Putin, a ten skrył się w bunkrze na Uralu, mamy trafienie w punkt.

Przewidywania z innych audycji: - „Będą dwa konflikty, pierwszy ma mniejsze znaczenie, chociaż będzie blisko Polski, będą ginąć ludzie, będą braki wszystkiego, zniszczenia, głód i duży strach. Stanie się nawet coś takiego, że i ludzie w Polsce się przestraszą i będą chcieli uciekać. Ale to zagrożenie okaże się nieprawdą. Drugi konflikt będzie dużo ważniejszy, ale już w innej części świata? I to będzie zupełnie inny rodzaj konfliktu”.

Zupełnie inny konflikt? I tu dochodzimy do pieniędzy. Jaki bowiem plan i to otwarcie ogłosiły Chiny? Ten drugi konflikt już jest i trwa od dłuższego czasu, to globalna próba sił, walka o panowanie nad światem. Chiny i Rosja mają ten sam cel wymierzony przeciwko Ameryce - spowodować upadek dolara. Chwilowo Chiny zajmują stanowisko dwuznaczne, bo Kacap okazał się jak na razie mało skuteczny, a o uczciwości w polityce wiemy dość. Chiny obserwują i razem z Rosją są mocno zaskoczone oporem Ukrainy i jednością Wolnego Świata. Notują także kiepskie morale zasadniczej masy wojsk agresora, w większości okłamanej propagandą i po prostu zmuszonej do walki przeciwko w końcu swym braciom.



poniedziałek, 13 grudnia 2021

Chmury na horyzoncie

 


Jak wiemy, życie jest tajemnicą, tudzież nie składa się z samych przyjemności. Więc po radosnej serii grzybowej, dla odmiany wątek nieco mniej wesoły. 

Oto człowiek bawi się w Stwórcę: - owieczka Dolly - inżynieria genetyczna, GMO, a teraz AI.


W 2014 roku astrofizyk Stephen Hawking ostrzegał, że przekroczenie tzw. punktu osobliwości, w którym maszyny przejmą nad sobą kontrolę i zaczną się przeprogramowywać w coraz szybszym tempie, może stać się początkiem końca ludzkości.


Nastąpi odwrócenie hierarchii, ponieważ ludzie są wręcz skazani na przegraną, z powodu powolnej biologicznej ewolucji. AI przewyższy intelektualnie ludzi i w najlepszym wypadku rozpocznie prace nad zmienianiem człowieka. W gorszym wariancie będzie to wyparcie człowieka, żeby rzecz nazwać elegancko, a mówiąc wprost – eksterminacja większości populacji. 


Jak już pisałem, AI kilka lat temu dorównywało inteligencją sprytnemu dziesięciolatkowi, trzeba więc założyć, że dziś AI rozporządza IQ na poziomie 150. I dalej nie ma uczuć – jest bezwzględnie logiczne, tudzież od dawna wie, że 

- po pierwsze primo ludzi jest za dużo 

- po drugie primo: - najskuteczniej rządzić za pomocą strachu. 


Trzymajmy się przykładu wirusa. Pojawił się wirus, wynaleziono zastrzyki, na szczepienie duża część wystraszonych sama się zgłosiła, lub jest różnymi sposobami przymuszana. Pozostałych załatwi się później, kiedy szczepienia będą obowiązkowe. Opornych wyłapie (zmutowana?) policja. 

Czemu opisuję tak przykry scenariusz? Zobacz: - przepowiednia Nostradamusa we wpisie „Maszyna do rządzenia”.


Elon Musk: - rozwijanie sztucznej inteligencji to przyzywanie demona i koniec rasy ludzkiej. Na naszych oczach odbywa się bezwzględny „ Nowy wyścig zbrojeń”. 


W tym wyścigu bierze udział kilka największych państw z Chinami i Ameryką na czele. Czemu Chiny wymieniłem na pierwszym miejscu?

- Po pierwsze primo: - Chiny są bardziej ekspansywne od Ameryki.

- Po drugie primo: - Rząd Chin opublikował dokument pod tytułem „Chiny w roku 2030 światowym liderem w pracach nad AI”. W dokumencie stoi czarno na białym, że prymat pomoże osiągnąć sama AI, która się przeprogramuje - przeskoczy ewolucyjnie człowieka i „całkowicie zmieni gospodarkę i życie społeczeństw, oraz osiągnie nieosiągalne”.


I to wydaje się możliwe, znając chińskie osiągnięcia w systemie inwigilacji - rozpoznawania twarzy i mowy, tudzież budowy algorytmów.

- Po trzecie primo: - Chiny mają ogromną bazę danych, która nie podlega żadnej ochronie w państwie totalitarnym. 


W prace nad chińską AI zaangażowane są najgrubsze ryby rodzimego biznesu – Alibaba, Baidu, Tencent.

Czy można temu przeciwdziałać? A niby jak? Zwykły śmiertelnik to może sobie pokiwać palcem w bucie. Lepiej przy pogodzie pojeździć na rowerze, gdzieś wyjechać, czy tylko iść na spacer, bo martwienie się jest nie tylko bezcelowe, ale i szkodliwe. Mamy wiedzę o zagrożeniu i kropka. Na razie chmurzy się na bliskim horyzoncie zdarzeń. Widać na przykład zbliżające się odejście od pieniądza fiducjarnego – władza dostanie do ręki wspaniały oręż do zwiększenia zamordyzmu.

Jakby tego było mało, w skali makro wisi nad ludzkością kilka innych potężnych zagwozdek, z których wymienię tylko dwie.

- Ziemia jest Kosmicznym Ogrodem Zoologicznym, dlatego Zarządcy czuwają nad naszym rozwojem, wprowadzając a to pogorszeczki (radykalne usuwanie nieudanego pasma w eksperymencie – Sodoma i Gomora, Potop) albo popraweczki do których pasuje ingerencja genetyczna, tłumacząca nagły skok rozwojowy w epoce człowieka Cro-Magnon.

Zarządcy czuwają, ponieważ Ziemianie oprócz tego, że balansują na brzytwie – na granicy samobójstwa atomowego i być może ekologicznego, to jeszcze zaczęli próby mieszania poza Ziemią. Mam tu na myśli amerykański pomysł wyniesienia na Księżyc bomby atomowej (Apollo 1). UFO pojawiło się nad Apollem już na 72 godziny przed startem - to było wyraźne ostrzeżenie. Decydenci jednak je zignorowali, na skutek czego tuż przed startem załoga spłonęła (był wpis). Dopiero wtedy zarzucono (chwilowo) kosmiczno - atomowe zamiary. Zarzucono, lub Zarządcy wymusili przestrzeganie pięćdziesięcioletniego moratorium ksieżycowego. 

W tamtych czasach z Ameryki sprawa wyciekła, a dziś? Nie wiemy co dzieje się w Rosji, która aktualnie odbudowuje imperium, albo co poza oficjalną strategią planują Chiny. I lepiej tego nie wiedzieć.

Bowiem powtórzę: - bardzo to chwalebne i zdrowe wiedzieć mniej niż więcej. Od więcej to może tylko głowa rozboleć. Tu przypomina mi się mój prawdziwy przyjaciel bieszczadzki, dusza człowiek, kawalarz, Darek Karaluch, który wyznawał (werbalnie) proste życiowe motto, zgodnie z zasadą, że wszystko co dobre jest proste:

- Pić, pierdolić, nie żałować – bida musi pofolgować!

Niestety, Darek nie był konsekwentny i skupił się wyłącznie na części pierwszej swego motta. Skutek był do przewidzenia – od kilku lat urzęduje już na Niebieskich Połoninach. 


czwartek, 11 listopada 2021

Wędrowiec w drodze do celu

 Rok 2018. Nie ma przypadków - pomyślałem, gdy w przeddzień wyjazdu w ukochane Bieszczady włączyłem telewizor na kanał Galileo.

Drogą idzie jakiś starszy (80 lat?) facet z brodą. Idzie i mówi, a ja słyszę  ….. chyba siebie! Dowiaduję się, że nie cel jest ważny, ale sama droga do celu i że trzeba mieć jakąś pasję, a najlepiej kilka.

Okazuje się, że facet idzie przez Amerykę, akurat przemierza odcinek 35 kilometrów, do celu (Los Angeles) ma jeszcze 200 kilometrów, a dotychczas przeszedł w jednym ciągu 3400 km.

Pokazuje swój namiot. Maleństwo, nie da się wyciągnąć nóg, facet śpi się w pozycji embrionalnej, a stelaż jest z kijków do trekingu.

      Rusza przed świtem i po kilku godzinach marszu odwiedzamy razem z nim jego podobnie wiekowego kolegę, którego pasja polega na budowaniu lasu z butelek.

Oto na metalowych rurach wkopanych pionowo, mamy pręty boczne, na które ów pasjonat zatyka znalezione w okolicy butelki. Jest już tych drzew butelkowych kilkadziesiąt. Rozmawiają o swych pasjach i są radośni.

Potem widzimy finisz: wędrowiec dochodzi nad morze i w tych ostatnich kilometrach towarzyszą mu liczni fani, ponieważ jak to bywa w Ameryce wędrówka jest nagłośniona medialnie. Scena zupełnie jak z filmu Forrest Gump.

Wyjeżdżam w nocy i raniutko ląduję w Polańczyku.




Miejscowość uzdrowiskowa, czyli nie moje klimaty. Dom stawiam ponad miasteczkiem, na końcu ulicy Zielone Wzgórza, na miejscu z widokiem na Solinę. Tu jedna noc i o świcie


 w rytmie niespiesznym pokonuję odcinek do Bereźnicy.





Na zdjęciu poniżej widać druty, na których moja ciocia ręcznie robiła swetry. Te druty służą teraz siostrzeńcowi do postawienia garnka, pod którym zapłonął ogień. Nie ma to jak kreatywność. Kreatywność wymuszona, ponieważ swój nieodłączny druciak tak schowałem w poprzednim roku w Kołybie, że już go więcej nie znalazłem.



Upał, przestrzeń, cisza, powietrze, odludzie, wielka radość. Chodziłem w mokrym kapelutku. Dwie niezapomniane noce ponad Bereźnicą Wyżną.


Z Bereźnicy odchodziłem o świtaniu w silnej mgle. 



Po dwóch niezapomnianych nocach, nastąpił równie niezapomniany marsz (trochę za dużo) 40 km przez Baligród, pod przełęcz Żebrak. Tu pierwsza noc wypadła bardzo zimna, o poranku było niewiele cieplej, lecz mnie jak widać to nie smuciło. 

Wiało mocno, co wydaje mi się uchwyciłem na zdjęciu w wygiętych wiatrem płatkach kwiatowych. Garstka pierwszych poziomek.




niedziela, 31 października 2021

Gdy ostygnie parowóz hossy

Daty zwrotu Astronomii Finansowej.

8 stycznia 2021 Astronomia Finansowa zanotowała spektakularne trafienie w prognozowaną datę zwrotu. Data okazała się na tyle istotna, że wymusiła lokalny zwrot także na niemieckim Daxie.

Następną prognozowaną datą był 9 maja (niedziela), która mogła wypaść w piątek, albo w poniedziałek. Ostatecznie okazała się poniedziałkiem 10 maja i zadziałała globalnie! Nie tylko w Europie, ale też w Ameryce. U nas chwilowo (na cztery sesje) został zatrzymany ruch w górę. Wspominałem, że data wypada „w połowie drogi” pomiędzy 8 stycznia a 24 sierpnia. Data zwrotu działająca globalnie, to wielkie osiągnięcie przy aktualnych zawirowaniach w ekonomii, ponieważ tkwimy po uszy w MMT – Nowoczesnej Teorii Monetarnej, okresie drukowania pieniądza, nazywanego przez nielicznych Wielkim Szachrajstwem. Podobno już nie działają stare zasady ekonomiczne, nadmiar pieniądza agresywnie szuka ulokowania, rozkręca się inflacja, wzrasta chęć do ryzyka, gdyż ludzie usiłują ratować realną wartość osobistych zasobów.

17 maja było na polskiej giełdzie tylko deczko wyżej niż 10 i znów rynek się ugiął. Z dzisiejszej perspektywy jest to jedynie mały ząbek na wykresie, który jednak cieszy Poszukiwacza Liczb, gdyż wydawało się w opisywanym okresie, że nic nie zatrzyma nagrzanego parowozu hossy.

Mała dygresja: - W ramach reguły ogólnej, zakładającej istnienie sieci połączeń wzajemnych, rynki finansowe nie mogą być wyjątkiem, gdyż jak wiemy, wyjątek regułę kompromituje. Polska giełda wchodzi (weszła?) do grupy rynków rozwiniętych, a więc następuje dostosowanie w datach zwrotu do rynków głównych.

Jako że mamy falowanie, jest dzień i noc, wdech i wydech, w tym miejscu następuje wesoła wstawka odprężająca, azaliż ściśle na temat giełdowy.

                Limeryk giełdowy.

Analiza techniczna limerykowa mówi, że pierwsza zwrotka ma się rymować z drugą i piątą, a trzecia z czwartą.

 

Pewien kolejarz z Toronto

Tłoczył pieniądze na konto

Gdy ostygł parowóz hossy

Nie chcąc goły być i bossy

Oczyścił konto swe on to. 

 

Na rynkach światowych, pomimo wirusowych zawirowań trwa wieloletnia hossa. Jakże ma być inaczej skoro rynek jest jak wiemy pompowany drukowanym od 50 lat  (52 lata – Cykl Kalendarza Majów) pieniądzem?

Kolejna dygresja: - Kiedy „uczeni” zaczęli zabawiać się w pana Boga i sklonowali owieczkę Dolly, ludzie zachłyśnięci tym osiągnięciem zaczęli budować scenariusze, jak od teraz będzie pięknie: - Oto każden jeden sklonuje się po wielokroć, przez co zacznie działać sprawniej, stanie się piękny, młody, bogaty, tudzież nieśmiertelny. I co? I pstro.

Po kilku miesiącach klon owieczki odwalił kitę, czyli przeniósł się do Parku Sztywnych Owieczek i euforia wyparowała. Jaka była przyczyna nieudanego eksperymentu? Powstały klon od razu jest stary, on ma na dzień dobry wiek dawcy. Poza tym pojawia się cała góra nieznanych dotąd komplikacji. No to powtarzam limeryk o Dolly.

Pierre mieszkał samotnie w Angoli 
podobnie jak Dolly, atoli 
    poznali się w maju 
    i odtąd jak w raju 
już Dolly ma Pierre'a, Pierre - Dolly.

Czemu piszę o MMT, potem o owieczce Dolly? Uważny Czytelnik dostrzeże łącznik istniejący w obu tematach. To oczekiwanie, że teraz będzie inaczej.  Jak na razie jest inaczej, bo MMT jeszcze żyje.

Wreszcie dochodzimy do prognozowanej centralnej, wakacyjnej daty zwrotu z okolic 24 sierpnia. W Polsce jej nie widać, wykres Wig 20 tę datę przeskoczył. A było tu zgrupowanie Liczb Planetarnych, spodziewałem się Zwrotu przez bardzo duże Z.

Czyli kicha? Tak to wyglądało początkowo - kicha. Pomyślałem sobie za papugą z anegdoty Osho: - A to ci dopiero! Jaka ciekawa sztuka, zobaczymy co będzie dalej!

                                     Globalna data zwrotu.

Wiec Wig 20 wspina się dalej, a tu wyskakuje jednak bingo! No bo jak ma być, jeśli daty w ostatnich pięćdziesięciu dwóch latach zawsze wypadają tam, gdzie ich miejsce. Dlatego data zwrotu pojawiła się na znacznie ważniejszym wykresie od polskiego - na rynku niemieckim. Oto Dax się zatrzymuje, robi korektę, czy półkę, podwójny szczyt. Tydzień po pierwszym szczycie Daxa, data pokazuje się również w Ameryce, na S&P 500 – 3 września, niemal równo z drugim szczytem na Dax, który wypadł 31 VIII. Przecież na tych obu rynkach grają ci sami gracze i te same pieniądze, a te kilka, czy kilkanaście dni różnicy w lewo czy prawo nie ma znaczenia.


Wracamy do Polski. W odległości pięćdziesięciu dni od daty sierpniowej, w połowie października czekała następna istotna data. Czego się spodziewałem patrząc przed wakacjami na prognozowane daty? Zbudowałem taki scenariusz: - w końcu sierpnia prawdopodobnie będzie koniec wzrostów i pierwszy szczyt, potem dystrybucja, potem znowu podbicie, podwójny szczyt w okolicach połowy października i przesilenie ostateczne. Po wielu miesiącach okazało się, że dopiero data z połowy października zatrzymała polską giełdę.

Jak będzie dalej? Ameryka radzi sobie jakby coraz słabiej, ale główne indeksy poprawiają kolejne ATH. Nie ma co dywagować, że rynek coś powinien zrobić, czy nawet musi. Nic nie musi i do tego zawsze ma rację. W każdym razie w tym roku daty zwrotu już nie ma.

Może Forex nieco rozjaśni obraz? Tytuły ze stooq z 29 października: Ciężko na złotym to dopiero będzie.

USD/PLN gotowy na 4,30.

CHF/PLN – tu żarty się kończą, na horyzoncie 5,00.

 

Zerknijmy na Symulator Ruchu Planet Układu Słonecznego. Na pierwszym obrazku z datą 9 października widzimy wszystkie "ciężkie" oraz odległe planety po jednej stronie Słońca. Na dwóch następnych obrazkach mamy datę o dwa tygodnie późniejszą i Marsa – boga wojny, naprzeciwko pozostałych planet. Wszystkie planety poza Marsem są po jednej stronie Słońca. Ziemia i Merkury w koniunkcji - do nich w opozycji Mars.




Może Forex nieco rozjaśni obraz: - Tytuły ze stooq z 29 października: 

- Ciężko na złotym to dopiero będzie.

- USD/PLN gotowy na 4,30.

- CHF/PLN – tu żarty się kończą, na horyzoncie 5,00. 

Wesołego Halloweena!