czwartek, 10 marca 2016

Po co szukać jaskini w Himalajach?

Południe, bardzo gorąco. 
Pewnie jest trzydzieści stopni, kiedy wyruszam ze Smolnika.
Wchodzę na szosę w stronę Dwernika i mijam traktor, który kosi łąkę na poboczach i w rowach. 




Dorodne, wspaniałe kwiaty idą pod kosę! W takim razie mogę z czystym sumieniem nacieszyć się bukietem z tego co jeszcze rośnie, a za chwilę będzie sianem.




Wydawało mi się, że ten kwiat to nawłoć, ale podobno nie mam racji. Więc pytanie do czytelników: - jak ten pióropusz się nazywa?

Do Dwernika niedaleko, godzina drogi może.
Idę swoim tempem, na luziczku, w cudnej samotności, przepełniony przychylnością do świata.
      Gdzieś tam hen za sobą pozostawiłem szaleństwa spraw ludzkich, te wszystkie wiadomości o wojnach, zbrodniach, walkach o władzę.
Czy w ten sposób otoczyłem się sztucznie stworzoną ciszą?
Nierealnym światem?
     Otóż nie jest tak. Niektórzy uważają, że tylko przez zanegowanie świata można w nim żyć i szukają od niego ucieczki. Szukają przysłowiowej „jaskini w Himalajach” nie biorąc pod uwagę, że do tej jaskini zatargają także cały swój bagaż lęków i nieszczęścia.
       Bez poznania siebie ani rusz!
Jak bumerang wraca to sławne „kto w siebie nie wchodzi, ten z siebie wychodzi” - z Rozmów z Bogiem.
Dopóki człowiek nie pojmie, że nosi szczęście wewnątrz siebie, że szukanie go na zewnątrz jest błędem, będzie się kręcił jak patyk w lodowym przeręblu na rzece.
     Wewnątrz siebie mamy także inne skarby, na przykład bogactwo.
Przecież bogactwo to nic innego jak zdrowy stan umysłu. Tak jak poczucie biedy jest chorym stanem umysłu.

Nie ten jest biedny, kto posiada mało, lecz ten, kto pragnie więcej.
                                      Lucjusz Seneka

Kiedy człowiek zrozumie te krótkie prawdy, od razu staje się..... zadowolony!
Następuje uderzenie błyskawicy olśnienia!
I dopiero wtedy szuka swego właściwego życiowego szlaku.

1 komentarz: