czwartek, 17 marca 2016

Cebularz na Otrycie

Wychodzę na polanę.

Pierwsze, co do mnie dotarło, to cisza, której tu się nie spodziewałem.
Przy stole przed Chatą Socjologów siedzi 13 osób osób i ….. kompletna cisza.
Czy ci ludzie są w depresji? Absolutnie! Po prostu odnalazłem tu cichych ludzi.
Oni rozmawiają półgłosem, a we mnie głos nadaje:

Niech będą błogosławieni cisi, albowiem do nich należeć będzie królestwo.
To jest święte zdanie.

Oraz do tego ci cisi ludzie zebrali się w świętej liczbie oznaczającej miłość.

- Dzień dobry! Chciałbym tu gdzieś postawić namiot.....
- Dzień dobry! - idzie w moją stronę trzydziestolatka.
- Gdzie chcesz namiot postawić?
Zero konwenansów, już jestem przyjęty za swojego.
- Najchętniej to bym zamieszkał w sławnym miejscu z widokiem!
- Nie ma sprawy, tu jest Wolna Republika Otrycka!
I koleżanka prowadzi mnie na sławne miejsce widokowe.
- Miłego pobytu! I poszła.

Mija kilkanaście minut i mogę porozkoszować się swym letnim mieszkaniem na Otrycie.


Następują błogie chwile kontemplacji tego, co jest.

Potem ceremonia: - niespiesznie wchłaniam cebularz, który niosłem z Lutowisk
Jedno pewne: - ten cebularz smakuje tu o niebo bardziej niż ten jedzony w Lutowiskach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz