środa, 2 marca 2016

Przed bramą raju

Pojadłem, posiedziałem, teraz w drogę miły bracie!
Ruszam i opowiadam sobie jak wnuczek rozmawiał z dziadkiem.

Dziadku, jak ci smakował cukierek?
- Był bardzo dobry.
- Dziwne! Ania go wypluła, pies go wypluł, a tobie smakował...

Staję przed tablicą informującą o toczącej się budowie. Ładny ten budynek będzie.

Boziuniu, jak pięknie jest na świecie!
Brzuch pełen, dzień z cudowną pogodą trwa, nie mam depresji, ani żalu do nikogo, oraz idę naprzód!
Uszedłem może sto metrów, obejrzałem się.

I znowu naprzód.
Naraz obok zatrzymuje się samochód. Za kierownicą siedzi facet i pyta:
- Może podwieźć pana? Jadę do Wilczej Jamy....
 - Nie, nie, uprzejmie dziękuję, bo wie pan, ja tak bardzo lubię chodzić, to dla mnie ogromna przyjemność, a za propozycję serdecznie dziękuję!

Przyjazny świat, przyjaźni ludzie, żyć się chce!

Mijam tablicę z podaną odległością do Stuposian, gdy obok zatrzymuje się kolejny samochód.
- Może pana podwieźć?
Patrzę: - w środku jadą moje znajome trzy kobitki-turystki z Mucznego.....

Błyskawicznie przypomina mi się następująca anegdota:
        Powódź.
Jan Kowalski siedzi na dachu swego domu i modli się do Boga o pomoc.
Przypływa amfibia, wołają z niej: - wsiadaj Janek!
Janek na to: - Nie! Pomodliłem się, Bóg mi pomoże i uratuje mnie i dom!
Woda wzbiera.
Jan siedzi już na kominie. Przypływa amfibia: - Janek wskakuj!
- Nie! Pomodliłem się, Bóg uratuje mnie i mój dom!
Dom się zawala, Kowalski tonie.
      Dusza Jana Kowalskiego staje przed bramą raju.
Naprzeciw wychodzi Święty Piotr. Dusza Jana występuje z pretensją do św. Piotra: - modliłem się tak żarliwie, byłem skrupulatnym wiernym, a tu co? Taka zapłata? Bóg mi nie pomógł!
Św. Piotr zagląda do laptopa i mówi: - hola, hola. A kto po ciebie dwa razy amfibię przysyłał?
Nic nie dzieje się bez powodu, to wiem.
Więc co z tą aktualną sytuacją ?
Tym razem czuję, że to Anioł zaaranżował tę podwózkę, przysłał amfibię i daje sygnał: - natychmiast wsiadaj!
Aniołowi się sprzeciwiać?
Plecak ląduje w bagażniku, wsiadam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz