Jest wiele strachów, ale
generalnie to tylko odmiany jednego strachu, gałęzie tego samego drzewa.
Drzewem tym jest śmierć.
- Każdy strach ma związek ze śmiercią.
- Strach jest tylko cieniem.
Kiedy boisz się
zbankrutować, boisz się żyć bez pieniędzy, tak naprawdę boisz się być bardziej
podatnym na śmierć.
Ludzie trzymają pieniądze
jako zabezpieczenie, chociaż doskonale wiedzą, że nic nie jest w stanie ochronić
ich przed śmiercią. Ale muszą coś robić. Przynajmniej są czymś zajęci,
narzucają sobie zajęcia jako rodzaj ucieczki od świadomości, rodzaj narkotyku.
Toteż obok alkoholików
mamy pracoholików. Oni muszą być stale czymś zajęci, nie mogą odłożyć pracy. Wakacje
budzą w nich strach. Szukają czegoś w internecie, mogą kilka razy czytać ten
sam artykuł w gazecie.. Chcą być czymś zajęci, bo w ten sposób tworzą zasłonę
między sobą a śmiercią.
Okazuje się, że jedyny rodzaj
strachu, jaki istnieje, to strach przed śmiercią.
Skoro sobie to
uświadomisz, wtedy zdasz sobie także sprawę, że tylko jedna jedyna rzecz może
uczynić cię nieustraszonym : wewnętrzne doświadczenie nieśmiertelnej
świadomości.
Nic innego!
Nie władza, nie pieniądze,
nie prestiż, ale głęboka medytacja, która wyjawi ci, że umrze twoje ciało i
umysł, ale ty jesteś czymś ponad to.
Egzystencja nie ma początku, ani końca.
Zawsze była. Zmieniały się tylko formy.
Pierwszego dnia, gdy
pojawiłeś się w łonie swej matki, nie byłeś większy niż kropka pod znakiem
zapytania. Nie rozpoznałbyś siebie, gdyby pokazano ci fotografię. A właściwie
istniałeś nawet wcześniej.....
Dwoje ludzi spierało się, jak daleko są w
stanie sięgnąć pamięcią. Jeden z nich pamiętał swoje dzieciństwo około trzeciego
roku życia. Drugi powiedział: - "To nic nadzwyczajnego, ja pamiętam
dzień, w którym mój ojciec i matka wybrali się na piknik. Gdy tam szliśmy,
byłem w ojcu, gdy wracaliśmy, byłem w matce!."
Czy rozpoznałbyś siebie z czasów, gdy byłeś
w swoim ojcu?
A przecież dziś pulsuje w
tobie to samo źródło życia, co wtedy.
Wszystko się zmienia,
znika twoja młodość, starzejesz się, nadejdzie śmierć.
Ale dotknie ona jedynie formy, nie
esencji.
Twoja forma zmienia się w
każdej chwili. Nie zauważasz, kiedy odeszło dzieciństwo i przyszła młodość, nie
zauważasz kiedy nadeszła starość - wszystko dzieje się powoli, stopniowo.
Śmierć jest skokiem kwantowym z jednego
ciała, z jednej formy w kolejną. Ale nie jest twoim końcem. Nigdy się nie
narodziłeś i nigdy nie umrzesz. Zawsze tu jesteś.
Dopóki tego nie doświadczysz, strach przed
śmiercią cię nie opuści.
To, co robisz w chwili
śmierci, warunkuje, jakie będą twoje narodziny. Większość ludzi umiera w
kurczowym napięciu. Nie chcą umrzeć, można zrozumieć dlaczego.
Oni w chwili śmierci zdali
sobie sprawę, że wcale nie żyli. Ich życie zwyczajnie przeminęło jak sen i
nadeszła śmierć. Teraz nie ma już więcej czasu by żyć - śmierć puka do drzwi.
Gdy był czas, ty robiłeś
tysiąc głupich rzeczy, raczej marnując go, niż żyjąc.
Pytałem często ludzi, zajętych grą w karty,
w szachy: - "Czemu to robicie"?
Odpowiadali: - "Zabijamy
czas".
Od dzieciństwa byłem
przeciwnikiem wyrażenia "zabijać czas". Mój dziadek świetnie
grał w szachy, a ja mówiłem mu: - "Starzejesz się i wciąż zabijasz
czas. Nie widzisz, że tak naprawdę to on zabija ciebie? powtarzasz ciągle, ze
to ty zabijasz czas. Nie wiesz nawet, gdzie on jest. Chwyć go i pokaż mi".
Tobie się tylko wydaje, że
czas upływa. Wydaje ci się, że czas odejdzie, a ty zostaniesz!
Gdy człowiek umiera,
rozumie wtedy że czas zostaje, a on odchodzi. Żadne kurczowe trzymanie się
życia nie może pomóc. Większość ludzi przed śmiercią zapada w stan
nieświadomości, w śpiączkę. Tracą możliwość przypomnienia sobie swojego życia.
Jeśli w chwili śmierci nie usiłujesz za
wszelką cenę przytrzymać się życia,wtedy umrzesz świadomie, ponieważ natura nie
ma potrzeby wprowadzać cię w nieświadomość, w śpiączkę. Umrzesz czujny,
przypomnisz sobie całą swoją przeszłość. Dostrzeżesz, że to, co robiłeś, było
po prosty głupie.
Jeśli potrzeby zostały
spełnione - co zyskałeś?
Jeśli nie zostały
spełnione i cierpiałeś - pytasz, co zyskałbyś, gdybyś je zaspokoił. To gra, w
której zawsze przegrywasz.
Twoje przyjemności były niczym, jak znaki
pisane na wodzie, a twój ból został wykuty w granicie. Znosiłeś tyle bólu dla
tych znaków na wodzie. Przez całe życie cierpiałeś dla tych małych radości,
które z tej perspektywy, gdy widzisz całą dolinę swojego życia, zdają się nie
większe niż zabawki. Sukcesy okazały się porażkami. Porażki oczywiście także
były porażkami.....
Więc co robić?
Zabiegaj o odwagę. Ona
sama pojawi się w końcu, gdy zaczniesz od prostej zasady: - nigdy nie przegap Nieznanego. Zawsze wybieraj
to, co Nieznane i idź do przodu!
Wybieraj ryzykowne,
niebezpieczne, niepewne, a nigdy nie stracisz.
Zawsze pamiętaj, że nowe
jest lepsze niż stare. Jest lepsze, nawet jeśli prowadzi do czegoś gorszego niż
znane - to nie ma znaczenia. Liczy się sama zamiana znanego w nieznane, liczy
się twoja gotowość do tej zmiany. Jest to bardzo cenne, bo to jest właśnie
odwaga czyli przeciwieństwo strachu.
Osho – Radość
niebezpiecznego życia.
PS. Nie należy stosować ryzykownych posunięć na giełdzie, omijamy także to, co niepewne, tu tylko rutyna. To jest właśnie wyjątek, który potwierdza
regułę.
Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie !
OdpowiedzUsuń