czwartek, 24 kwietnia 2014

Strach przed śmiercią



   Jest wiele strachów, ale generalnie to tylko odmiany jednego strachu, gałęzie tego samego drzewa. Drzewem tym jest śmierć.
       - Każdy strach ma związek ze śmiercią.
       - Strach jest tylko cieniem.
Kiedy boisz się zbankrutować, boisz się żyć bez pieniędzy, tak naprawdę boisz się być bardziej podatnym na śmierć.
Ludzie trzymają pieniądze jako zabezpieczenie, chociaż doskonale wiedzą, że nic nie jest w stanie ochronić ich przed śmiercią. Ale muszą coś robić. Przynajmniej są czymś zajęci, narzucają sobie zajęcia jako rodzaj ucieczki od świadomości, rodzaj narkotyku.

Toteż obok alkoholików mamy pracoholików. Oni muszą być stale czymś zajęci, nie mogą odłożyć pracy. Wakacje budzą w nich strach. Szukają czegoś w internecie, mogą kilka razy czytać ten sam artykuł w gazecie.. Chcą być czymś zajęci, bo w ten sposób tworzą zasłonę między sobą a śmiercią.
                 Okazuje się, że jedyny rodzaj strachu, jaki istnieje, to strach przed śmiercią.
Skoro sobie to uświadomisz, wtedy zdasz sobie także sprawę, że tylko jedna jedyna rzecz może uczynić cię nieustraszonym : wewnętrzne doświadczenie nieśmiertelnej świadomości.
Nic innego!
Nie władza, nie pieniądze, nie prestiż, ale głęboka medytacja, która wyjawi ci, że umrze twoje ciało i umysł, ale ty jesteś czymś ponad to.
     Egzystencja nie ma początku, ani końca. Zawsze była. Zmieniały się tylko formy.
Pierwszego dnia, gdy pojawiłeś się w łonie swej matki, nie byłeś większy niż kropka pod znakiem zapytania. Nie rozpoznałbyś siebie, gdyby pokazano ci fotografię. A właściwie istniałeś nawet wcześniej.....
     Dwoje ludzi spierało się, jak daleko są w stanie sięgnąć pamięcią. Jeden z nich pamiętał swoje dzieciństwo około trzeciego roku życia. Drugi powiedział: - "To nic nadzwyczajnego, ja pamiętam dzień, w którym mój ojciec i matka wybrali się na piknik. Gdy tam szliśmy, byłem w ojcu, gdy wracaliśmy, byłem w matce!."
    Czy rozpoznałbyś siebie z czasów, gdy byłeś w swoim ojcu?
A przecież dziś pulsuje w tobie to samo źródło życia, co wtedy.
Wszystko się zmienia, znika twoja młodość, starzejesz się, nadejdzie śmierć.
      Ale dotknie ona jedynie formy, nie esencji.
Twoja forma zmienia się w każdej chwili. Nie zauważasz, kiedy odeszło dzieciństwo i przyszła młodość, nie zauważasz kiedy nadeszła starość - wszystko dzieje się powoli, stopniowo.
     Śmierć jest skokiem kwantowym z jednego ciała, z jednej formy w kolejną. Ale nie jest twoim końcem. Nigdy się nie narodziłeś i nigdy nie umrzesz. Zawsze tu jesteś.
    Dopóki tego nie doświadczysz, strach przed śmiercią cię nie opuści.

To, co robisz w chwili śmierci, warunkuje, jakie będą twoje narodziny. Większość ludzi umiera w kurczowym napięciu. Nie chcą umrzeć, można zrozumieć dlaczego.
Oni w chwili śmierci zdali sobie sprawę, że wcale nie żyli. Ich życie zwyczajnie przeminęło jak sen i nadeszła śmierć. Teraz nie ma już więcej czasu by żyć - śmierć puka do drzwi.
    



Gdy był czas, ty robiłeś tysiąc głupich rzeczy, raczej marnując go, niż żyjąc.
     Pytałem często ludzi, zajętych grą w karty, w szachy: - "Czemu to robicie"?
Odpowiadali: - "Zabijamy czas".
Od dzieciństwa byłem przeciwnikiem wyrażenia "zabijać czas". Mój dziadek świetnie grał w szachy, a ja mówiłem mu: - "Starzejesz się i wciąż zabijasz czas. Nie widzisz, że tak naprawdę to on zabija ciebie? powtarzasz ciągle, ze to ty zabijasz czas. Nie wiesz nawet, gdzie on jest. Chwyć go i pokaż mi".

Tobie się tylko wydaje, że czas upływa. Wydaje ci się, że czas odejdzie, a ty zostaniesz!

Gdy człowiek umiera, rozumie wtedy że czas zostaje, a on odchodzi. Żadne kurczowe trzymanie się życia nie może pomóc. Większość ludzi przed śmiercią zapada w stan nieświadomości, w śpiączkę. Tracą możliwość przypomnienia sobie swojego życia.
     Jeśli w chwili śmierci nie usiłujesz za wszelką cenę przytrzymać się życia,wtedy umrzesz świadomie, ponieważ natura nie ma potrzeby wprowadzać cię w nieświadomość, w śpiączkę. Umrzesz czujny, przypomnisz sobie całą swoją przeszłość. Dostrzeżesz, że to, co robiłeś, było po prosty głupie.
Jeśli potrzeby zostały spełnione - co zyskałeś?
Jeśli nie zostały spełnione i cierpiałeś - pytasz, co zyskałbyś, gdybyś je zaspokoił. To gra, w której zawsze przegrywasz.
   Twoje przyjemności były niczym, jak znaki pisane na wodzie, a twój ból został wykuty w granicie. Znosiłeś tyle bólu dla tych znaków na wodzie. Przez całe życie cierpiałeś dla tych małych radości, które z tej perspektywy, gdy widzisz całą dolinę swojego życia, zdają się nie większe niż zabawki. Sukcesy okazały się porażkami. Porażki oczywiście także były porażkami.....
    Więc co robić?
Zabiegaj o odwagę. Ona sama pojawi się w końcu, gdy zaczniesz od prostej zasady: -  nigdy nie przegap Nieznanego. Zawsze wybieraj to, co Nieznane i idź do przodu!
Wybieraj ryzykowne, niebezpieczne, niepewne, a nigdy nie stracisz.
Zawsze pamiętaj, że nowe jest lepsze niż stare. Jest lepsze, nawet jeśli prowadzi do czegoś gorszego niż znane - to nie ma znaczenia. Liczy się sama zamiana znanego w nieznane, liczy się twoja gotowość do tej zmiany. Jest to bardzo cenne, bo to jest właśnie odwaga czyli przeciwieństwo strachu.

Osho – Radość niebezpiecznego życia.


PS. Nie należy stosować ryzykownych posunięć na giełdzie, omijamy także to, co niepewne, tu tylko rutyna. To jest właśnie wyjątek, który potwierdza regułę.

1 komentarz: