niedziela, 6 kwietnia 2014

Poranek na Połoninie Wetlińskiej



Po godzinie czuję głód, więc przysiadam w uroczym miejscu na śniadanie.
Jem, sycąc duszę widokami.
   


Jem wolno, potem wolno, czyli niespiesznie, idę dalej.
  


W głowie robi się pusto z zachwytu. To jest odpowiedni moment na dalszy ciąg wiersza Asnyka:
  
Pierś się wznosi, pierś się wzdyma
I powietrze chciwie chwyta -
Dusza wybiec chce oczyma
Upojona, a nie syta;

    

Niby lecieć chce skrzydlata, Obudzona jak z zaklęcia...
I tę całą piękność świata
Chce uchwycić w swe objęcia.

  
 

Na trasie NIE MA NIKOGO! To mi się tak samo podoba, jak widoki. Jest bowiem bardzo wcześnie. O tej porze większość ludzi budzi się dopiero. 
A mnie Anioł umieścił w Boskim Pensjonacie "Poranek" na Połoninie Wetlińskiej.
Dziękuję Aniele!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz