Dworzec Autobusowy.
Bywałem
tu wielokrotnie i spędzałem nieraz gdy padało, wiele godzin czekając na jedyny wieczorny
powrotny autobus w kierunku Cisnej. Budynek dworca pochodzi z czasów siermiężnej
komuny, do tego jest zaniedbany. W budynku był bar, w nim stoliki pokryte mocno
sfatygowaną ceratą, nieciekawe klimaty. Kiedyś w upał zaszedłem tu, aby kupić
loda nakładanego z gabloty do wafla, ale lokal robił takie wrażenie, że wolałem
iść do sklepu naprzeciwko i kupić loda w papierku.
W środę od nocy padał
deszcz, więc wybrałem się porannym autobusem do Sanoka, aby odwiedzić wreszcie
Zamek, a w nim muzeum ikon, oraz wystawę obrazów Zdzisława Beksińskiego w nowo
dobudowanym skrzydle zamkowym.
(
Dobudowanym za pieniądze Ciotki Unii )
O wizycie w muzeum będzie osobny
post.
Wysiadam więc z autobusu i
myślę o kawie. Przechodzę obok tego niesympatycznego baru ….. i oczom nie
wierzę. Ależ zmiana nastąpiła! Jest nowy ajent. Wchodzę.
Porównanie tego co było,
do tego co jest, to jak ziemia do nieba.
Nad
barem nowy szyld: "Bar Motylek. Dania Kuchni Polskiej".
Szeroki asortyment dań,
niedrogo, stoliki ładnie ponakrywane, czyściutko, widać serce i rękę kobiety.
Pani obsługująca bardzo
miła, i to miła naturalnie. Pogadaliśmy, a jakże. Przez ostatni tydzień miałem
niewiele okazji do rozmowy, bo nie było do kogo się odezwać, w końcu mieszkam
na odludziu. Wypijam południową kawę. Po powrocie z Sanockiego Zamku
wypijam kawę popołudniową
i znowu rozmawiam z sympatyczną panią, którą widać na zdjęciu.
Polecam podróżnym "Bar Motylek" w
budynku Dworca PKS.
Witam
OdpowiedzUsuńW majowy weekend zwiedzając Bieszczady , zachęcony opisem postanowiłem zerknąć do wspomnianego baru.
Bar czysty estetyczny i przytulny, właścicielka bardzo mila i sympatyczna, kawa smaczna, serwowane dania pyszne i apetyczne , ale zapiekanka i pierogi to obłęd - orgazm smaku – przepyszne ;) Wszystko świeże , a nie jakieś tam mrożonki z hiper marketu
Posilony , pełen energii i pozytywnych fluidów otrzymanych od uroczej właścicielki z Baru MOTYLEK, wyruszam na podbój Bieszczad.
Wieczorem, zmęczony wracając z górskich tras ponownie jestem w Sanoku , i mimo późnej pory swoje kroki kieruje do wspomnianego baru .
Z daleka witają mnie piękne kolorowe motylki zdobiące okna baru . Wchodzę do środka , i wita mnie uroczy uśmiech i aksamitny glos właścicielki.
Po kilku chwilach otrzymuję zamówione danie. Posilony i wzmocniony kofeina ruszam dalej . Wracając na Dolny Śląsk , gdzie mieszkam, planuje już kolejny wypad w Bieszczady, gdzie zostawiłem swe serce . A będąc w Sanoku na pewno swe kroki skieruje do Baru MOTYLEK.
Wszystkim podróżnym i zwiedzającym , czystym sumieniem polecam BAR MOTYLEK na dworcu PKS